Okno, okienko

12 3 2
                                    

W sali cisza jak makiem zasiał. Każdy wzrok ma skierowany w ściany, podłogę, ławkę. Nikt nie śmie nawet drgnąć. Zza okna słyszany jest płacz dziecka.

Pani Sylwia podchodzi do ławki. Pochyla się, patrzy zimnym wzrokiem na pierdolonego delikwenta. Uspokój się Sylwia, to dziecko, ma 187 miesięcy. Nie wyżywaj się na nim bo znowu do poprawczaka trafisz. Tego drugi raz nie przeżyjesz.

-Piotrek, dlaczego napisałeś "mały ksionże"? Tyle razy mówiłam, że na jednej z pierwszych kartek masz listę książek? Wystarczyło sprawdzić a nie...- westchnęła- Nie mam już na to siły- oznajmiła, padając na fotel. Oczy zakryła ręką w geście bezsilności. Za mało jej płacą.

Wszyscy zostali w swoich pozycjach. Jednym z błędów początkujących licealistów jest za szybki rich. Trzeba poczekać, aż umysł niezrównoważonej nauczycielki wróci do stanu spokoju.

Emilia spojrzała na swoją próbną maturę -Ile kurwa?-  pomyślała, patrząc na wynik przebijający jej najśmielsze oczekiwania. 24 %. O 24 więcej niż ostatnim razem. Dobrze, że siedziała obok Ani podczas pisania, bo bez jej nieświadomej pomocy byłoby źle.

|||||||
Emilia schyliła się i wyciągnęła z pod łóżka walizkę. "Poznasz klasę lepiej, odpoczniesz" pierdol, pierdol ja posłucham. Nawet nie ukrywała niechęci do wyjazdu, klasy, idei opuszczenia domu. W hotelu na pewno będą łączone pokoje i to właśnie powstrzymywało ją od spokojnego wypoczynku przez ostatni tydzień. Z nerwów nabawiła się utraty apetytu i bólów głowy, które raczej będą się utrzymywać stale przez cały wyjazd.
|||||||

Sprawdziła listę i zaznaczyła krzyżykiem kolejne okienko. Julia za często zapomniała najpotrzebniejszych rzeczy, żeby teraz zdać się na los. Kosmetyczka jest w bocznej kieszeni, ładowarkę weźmie jutro przed wyjściem, telefon też. Zeskanowała wzrokiem pokój w poszukiwaniu kolejnych przedmiotów, które może warto by było zabrać. Jej oczy spoczęły na regale z książkami. Jej ulubiona pisarka Blanka Lipińska i jej portret oprawiony w ramkę. Troszeczkę dziecinne, ale Julia wciąż używa takiej zrobionej w chwili uniesienia po obejrzeniu 5- minute craft. Wystarczy wspomnieć, że Julia zużyła cały zapas brokatu, a z kuchni zginęło parę kokardek makaronowych.

Za trylogią stał zeszyt niepozorny i schowany przed światem. Tam spoczywały tajemnice, pragnienia, myśli. Podeszła do regału a wyciągając rękę prawie strąciła jeden z tomów. Przekartkowała notatnik i przeleciała wzrokiem po kartkach wypełnionych pismem na przemian starannym i niechlujnym. Ze smutkiem zaobserwowała, że im dalej brnie, tym trudniej jej się doczytać czegokolwiek; parę ostatnich kartek było rozmazanych w różnych miejscach śladami słonych łez. Patrzyła na to spuszczonym, zgaszonym wzrokiem. Nie tak to zaplanowała. Notes rzuciła na walizkę trochę mocniej miż zamierzała. Gdy opadła na łóżko, po pokoju rozbrzmiał cichy acz słyszalny dźwięk odbijanego od siebie metalu. Brwi Julii zmarszczyły się w zaskoczeniu tylko po to, by za chwilę wrócić do poprzedniego stanu. Z kieszenie wyciągnęła ostrożnie ostrza. Jeden scyzoryk, drugi, trzeci (różowy), czwarty, który prawdę mówiąc nie był scyzorykiem tylko nożem do tapet, dwa dezodoranty (niedoceniane, ale świene, o zapachu brzoskwiniowym).

"Ostrożności nigdy za wiele" to jedno z powiedzeń, które mała Julia wzięła sobie do serca. A czym skorupka za młodu... Teraz nie rusza się z domu bez przyrządu do samoobrony; czy to gaz pieprzowy, czy ostre akcesorium przy kluczach, albo jak w tym przypadku: noże do tapet i scyzoryki. Noże powędrowały do jednej z przednich kieszeni torby, dezodoranty zaraz obok nich. Po namyśle, wyciągnęła różową broń i schowała ją do kieszenie.

Firanki w pokoju powiewały niespokojnie pod wpływem wpadającego z impetem powietrza. Po zrobieniu paru kroków znalazła się przy oknie. Łokcie piekły od zimna wysyłając sygnały alarmowe do mózgu by je z tamtąd zabrać, ale Julia specjalnie nie ruszyła ich ani o milimetr. Łokcie mogły ją boleć ile chcą, ale nikt nie odbierze jej błogiego uczucia zimnego wiatru na twarzy.

||||||
Szybko zamknęła okno i dwa razy pociągnęła za klamkę aby upewnić się, że żaden cholerny zimny powiew nie przeszkodzi jej w pakowaniu. Albo w czymś innym. Mimo otwartej walizki do połowy wypełnionej wszelakiego rodzaju ubraniami, kosmetykami, książkami, Emilia nie nie zwróciła na nią uwagi. Skierowała się natomiast do biurka i zacisnęła rękę na długopisie. Czy jej matka podczas zakupu niebieskiego długopisu wiedziała do czego będzie służył jej córce?

Jestem tylko ja
I ono, uczucie
Choć go nie rozumiem
Wcalę, stoję obok niego

Spanowanie reszty zajmie jej 10 minut, więc po co się spieszyć? Co nagle to po diable, jak mówiła jen babcia.

Oczy ma takie rozumne;
Albo to moje?
Boję się go
Zupełnie bez powodu
Stoję obok niego
Naprzeciwko, jak
Narcyz wpatrzona.
Jestem tylko ja

||||||
Mijała już 3, może 4 godzina jazdy. Ktoś puścił plotkę - z tyłu zapowiada się na rzyganie. Zasłona była uszkodzona i nie chroniła przed śmiertelnymi promieniami słońca. -Ale nie szkodzi- myślała Emilia, w pełni akceptując falt, że słońce wypali jej oczy. Walizka w luku bagażowym od strony kierowcy, bardizej z tyłu niż z przodu. Nie byłoby dobrze, gdyby zapomniała. Jak jeszcze walizkę zgubi i będzie musiała jej odszukać pośród toreb 3 klas, to chyba sobie coś zrobi. Przyłożyła rękaw do czoła, zamknęła oczy.

Ciemność, błoga ciemność. Z ciszą gorzej, ale nie jakoś nie do zniesienia. Słuchawki z jej ulubioną odłączały ją od świata... A konkretniej od autobusu pełnego ludzi znanych mniej lub bardziej, lubianych albo nie... Emikia przebiegła wzrokiem po głowach współpasażerów. Jako jedna z nielicznych siedziała sama, dlaczego? Czuła, że wszyscy wiedzieli o tym, chociaż nikt nie wie, nie ma prawa wiedzieć.

-Mam już dość, rozumiesz?! Nie traktuj mnie tak! -głos Julii, wraźnie zaaferowany wybijał się wśród względnie spokojnych rozmów
-Niby jak
-Srak, mówiłam ci już!
-Nie wrzeszcz jak głupia, o co ci znowu chodzi?
-Wiesz o co mi chodzi, zry-
-To ten czas w miesiącu, co? -zaśmiał się Sebastian, zawtórował mu rechot jego kolegów na czele z Kacprem, który jeszcze 2 razy zdążył powtórzyć to, co powiedział Sebastian
Słuchanie tego bylo bolesne i dla Emilii, i dla innych, a najbardziej dla Julii. Łamiąca serce ekspresja najwyraźniej nie wzbudziła zbyt dużego zainteresowania, bo Sebastian mówił dalej.
-Przestań robić aferę, uspokój się wreszczie.

Julia spuściła wzrok, Emilia głowę. Czuła się nieswojo oglądając koleżankę w takim stanie. Miała ochotę odsunąć ją jak najdalej od Sebastiana. Choć nie mogła znaleźć źródła tego uczucia, wrwnętrznie wiedziała, że Julia tam, w tym związku, po prostu niepasuje.

-Zrywam z tobą! - wrzadnęła w końcu uciszając śmiechy i zgarniając sobie uwagę wszytkich, łącznie z gronem pedagogicznym i wszytkich, którzy do tej pory spali. -Jesteś chyba nienormalny, jeśli myślisz, że mogę być dłużej z kimś takim jak ty!

-Ja chyba, ale ty napewno

Więcej Julii nie było trzeba. Trochę zbyt agresywnym ruchem zabrała z pod nóg plecak podręczny i zaczęła rozglądać się za nowym miejscem do siedzenia. Stanęła jak wryta, gdy zobaczyła ile osób się w nią wgapiało. Przy hamowaniu prawie upadła, jednak szybki relfeks uchronił ją orzed upadkiem i straceniem godności przed całym autokarem. Sebastian chyba zrozumiał, bo zaczął mówić, że porozmawiają, pogodzą się, ona się uspokoi i zobaczy, że miał rację..

-Idę! Idę, z drogi!- Odganiała ludzi Wiktoria pędząc do przodu autokaru, zderzyła się z Julią, jednak nie na tyle poważnie by się zatrzymać. Dwa razy jeszcze prawie przewróciła się o własne nogi, jeden raz o nogę podstawioną przez nieprzychylną współpasażerkę.

-O Jezu, ona rzyga- ktoś z tyłu zawołał, a dźwięk zdegustowania jak fala przelał się po autobusie. Autobus zatrzymał się na jakimś poboczu, Wiktoria opróżniła resztę zawartości żołądka na trawę (pierwszy rzut znajdował się w przygotowanym na taką właśnie sytuację woreczku).

-Mogę usiąść? -usłyszała Emilia
-Tak, jasne -odpowiedziała, zanim zdążyła zorientować się, kto do niej mówi.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 31, 2024 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

PatrzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz