Na pniu jodły skrzy się szron,
W głębi rzeki śpiewa wiatr
Nocą wszystko inne jest
Mrok ogarnia cały światNie idź, dziecko, nie idź tam, bo w tej rzece silny prąd...
Nie idź, dziecko, nie idź sam, bo już nie powrócisz stąd...Wabi cię ten cichy szept,
Tafla niczym brylant lśni ,
Za daleko jeden krok ,
Policzone twoje dni...Nie idź, dziecko, nie idź tam, bo w tej rzece silny prąd...
Nie idź, dziecko, nie idź sam, bo już nie powrócisz stąd...Nikt nie ujrzy twoich łez..
Zimna woda zdławi krzyk
Serce małe ściśnie mróz,
Ono bić przestanie w mig...Nie idź, dziecko, nie idź tam, bo w tej rzece silny prąd
Nie idź dziecko, nie idź sam, bo już nie powrócisz stąd..." Zimowa Rzeka" — ludowa kołysanka gracjańska
....
— Mogłem się uprzeć i nie przyjść.... Mogłem...— wymamrotał sfrustrowany chłopak. Dlaczego nigdy nie umiał postawić na swoim?! Zawsze robiło mu się przykro, kiedy ojciec śmiał się z niego, nazywając "miękką kluchą". Smutne, ale mógł mieć rację...
Asertywność nigdy nie była mocną stroną Sereniusa i teraz płacił za to, stojąc na środku placu, w pełnym słońcu, czekając na pojawienie się orszaku żołnierzy, którzy mieli przybyć z jeńcami gracjańskimi... Było gorąco i gwarno. Szmaragdowy Plac przez większość tygodnia pełnił funkcję największego targowiska w mieście. Zawsze roiło się tam od ludzi... W przypadku, kiedy wymykał się z pałacu, nie przeszkadzało mu to, ale w tej chwili, mógł być niemal pewien, że cesarzowa wybrała to miejsce nie bez powodu. Chciała, żeby jak najwięcej ludzi widziało Gracjan zabieranych stąd przez swoich nowych "panów." Miała zamiar ich po prostu jeszcze bardziej upokorzyć... A najgorsze w tym wszystkim było to, że teraz i on był częścią tego okrucieństwa. Poczuł ogromną ochotę, żeby napluć sobie samemu w twarz. Nawet nie potrafił dotrzymać słowa danego swojemu własnemu sumieniu! A przecież obiecał matce, zawsze go słuchać...
W tym momencie,przypomniała mu się pewna opowiastka z dzieciństwa. Kończyła się słowami : Złożył żołnierz deklarację pokojową, spieszyć musiał się z podpisem, bo na wojnę ruszał nową..."
Serenius zastanawiał się przez chwilę, jakie wytłumaczenie na bycie hipokrytą mógł mieć ten człowiek... A z resztą, ciężko coś takiego usprawiedliwić, niezależnie od okoliczności... Hipokryzja jest najgorszym rodzajem kłamstwa... Nie tylko inni nie mogą ufać takim ludziom, ale także oni, samym sobie...
Nie mógł uwierzyć, że upadł tak nisko... " Tyle warte moje słowo..."Tentent końskich kopyt wyrwał go jednak z zamyślenia, przerywając proces mentalnego samookaleczania...
Spojrzawszy przed siebie, ujrzał grupę jadących konno żołnierzy. Złoto- zielone barwy na czaprakach, a także charakterystyczny symbol róży na zbrojach, nie pozostawiały żadnych wątpliwości. To był właśnie ten orszak, na który czekali.
Za ostatnim koniem szedł leniwe osioł, ciągnąc za sobą drewniany wóz wypełniony sianem, który sprawiał wrażenie, jakby miał się zaraz rozpaść pod ciężarem upchanych tam osób... Większość z nich była dziećmi od dwóch do siedmiu lat, bez ustanku wzywającymi rozpaczliwie swoje matki, których niestety nie było wśród ocalałych...
Dzięki bogom, mała Deliana była nadal przeziębiona... Serce by jej pękło na ten widok...Wóz został nagle przewrócony, wskutek czego wszyscy w nim siedzący boleśnie upadli na ziemię. Tłum gapiów, który zdążył się już zebrać, wybuchnął śmiechem... Tylko co w tym było śmiesznego? Wiedzą tylko oni... A może zwyczajnie udawali rozbawienie, myśląc, że zapewni im to lepszą opinię publiczną? W końcu, " gardzenie wrogami kraju" uznawano za godną pochwały postawę obywatelską...
CZYTASZ
Tajemnice Dynastii Elpizo - Tom 1
General FictionChcę to wydać. " Rewrite" książki, którą już kiedyś opublikowałam