CIRCUS

361 47 162
                                    

Kochani z okazji dnia STAY bo dzisiaj 01.08 wrzucam rozdział i myślę, że będą coraz częściej się pojawiać, love you <3

Gościu, który do nich wyszedł wyglądał na kolesia, który bije się na ulicy i sprzedaje na niej kokę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gościu, który do nich wyszedł wyglądał na kolesia, który bije się na ulicy i sprzedaje na niej kokę. Typowy gangster z południa. Na prawym ramieniu miał zrobiony rękaw z jakimś krzyżem i innymi symbolami. Dodatkowo miał wygoloną głowę. Czarne jak węgiel oczy wpatrywały się w Felixa z nutą triumfu.

- Czyli niby gdzie?- zapytał Felix patrząc na szczerzącego się przed nimi faceta. Ten spojrzał na żylastego blondasa pytająco.

- Zapytał czyli gdzie?- przetłumaczył na portugalski.

- Moi goście, to moja willa i plantacja, na której zamieszkacie.- końcówkę zdania powiedział po portugalsku.

- Co ta marna i wyblakła podróba Kanyego Westa mówi?- wtrącił Hwang.

- Powiedział, że zamieszkacie na tej plantacji.- blondyn westchnął.

- W jakim celu i na ile?- to facet chyba zrozumiał. Zszedł ze schodków werandy i machnął ręką w stronę blondyna, powiedział mu coś i znowu machnął dłonią.

- Mówi, że mam tłumaczyć wam dosłownie co on będzie mówił. Będzie posługiwał się swoim rodowym językiem bo angielskiego nie umie za bardzo.- przetłumaczył.- Wita was i przeprasza, ze od razu się nie przedstawił. Nazywa się Fernando Francesco Guliohermes i jest właścicielem tej plantacji od kilkunastu lat, otrzymał ją w spadku.

Fernando Francesco Guliohermes podszedł do Felixa i znienacka chwycił Felixa za dłoń, którą uniósł do swoich ust i ją ucałował. Lee był w lekkim szoku, natomiast Hyunjin rzucił się w ich stronę, ale facet do którego był przykuty szybko zareagował i pociągnął go w tył. Fernando uśmiechnął się kpiąco, a Lix szybko wyrwał dłoń z jego uścisku i wytarł wierzch o własne ciuchy z obrzydzeniem malującym się na twarzy.

- Nadal nie odpowiedziałeś mi koleś na moje pytanie.- zwrócił się Lee. Blondyn powtórzył pytanie po portugalsku, a Fernando znowu rozciągnął usta w uśmiechu. I zaczął cały wywód, który musiał tłumaczyć ten nieszczęsny blondyn.

- Jego plantacja szczyci się tym, że rozprowadza towar na całą Brazylie. Jego działalność gospodarcza jest zatwierdzona przez rząd brazylijski i nawet dostaje od miasta dotacje. Zatrudnia to biednych ludzi z całego globu i zapewnia im, hmm no cóż godne życie.- po tym stwierdzeniu prychnął i tłumaczył dalej.- Oprowadzi was po swoich włościach by pokazać czym dokładnie się zajmuje i czym wy będziecie się zajmować.

Wsiedli do melexów i pojechali gdzieś. Auta zatrzymały się przy wielkim metalowym zbiorniku.

- Te trzy silosy z przodu gromadzą zapasy wody potrzebne do podlewania plantacji. Natomiast te cztery dalsze w nich przechowywane jest zboże i inne plony.

Już nikt nie zginie {Hyunlix część II}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz