Maska czy imię, to były jedynie największe dowody mojego oddania. Jednak obdarowywałem go wieloma prezentami. Chciałem dać mu, jak najwięcej. Przeżyłem dwa stulecia, więc miałem wiele do zaoferowania i byłem bardziej niż chętny, aby wszystko to oddać tej istotce. Istocie potrafiącej przeżyć samotnie, a zarazem tak kruchej w moich łapach. Za wiele w zamian nie oczekiwałem. Liczyło się jego zaskoczenie, jego uśmiech - te delikatnie drgania mięśni. Wyglądało jakby chciał pokazać mi swoją wdzięczność, ale jego ciało nie potrafiło. Byłem gotów starać się za każdym razem coraz bardziej, aby pokazać jemu oraz jego ciału, że moje oczy widziały wszystko. Jeżeli nie potrafił znaleźć słów - miałem wiele do pomocy; jeżeli jego ciało drgało w niepewności - byłem, aby poprowadzić go przez to.
Kiedy podarował mi mały wiatraczek, mówiąc iż od razu pomyślał o mnie - odczułem bicie serce, którego nie powinienem mieć, skoro jedyne istniejące zabrał Isaac, porzucając mnie. Cały świat wtedy odszedł jeszcze bardziej w niepamięć niż dotychczas. Wystarczająco do tej pory ignorowałem świat dookoła traktując go, jak plac zabaw. Tym razem to Bezoki Jack stał się moim placem zabaw, moim azylem. Nie miałem potrzeby zamknąć go w skrzynce, bo to on się nią stał. Stał się moim miejscem.
Nigdy nie zapomnę tamtej nocy. Przejechałem pazurem po jego dolnej wardze, a potem policzku. Zlizałem smołę, wypływającą z jego oczodołu, czując jak przyjemnie piecze mnie w krtań, której myślałem, iż nie posiadam. Drugą łapą złapałem jego nadgarstek i pociągnąłem, aby zbliżył się do mnie. Zdawał się walczyć, ale wcale nie chcąc się uwolnić. Mógłby zrobić to z łatwością, wielokrotnie to udowadniał.
Ale nie chciał.
![](https://img.wattpad.com/cover/374235493-288-k510612.jpg)
CZYTASZ
Paleta Emocji - Laughing Jack x Eyeless Jack
Короткий рассказEmocje nie są czymś, co możesz stworzyć. Jest to coś, co po prostu czujesz.