Gdy wszystko w kwiaciarni było już załatwione, stwierdziłam, że dodam informacje na social media, że została otworzona kwiaciarnia. Spodziewałam się co najmniej 6-8 osób.. przyszło na tyle dużo, że kolejka wychodziła poza sklep.
było na tyle dużo ludzi, że stwierdziłam, że zadzwonię do Masona i Ashera.
- Matko.. Stara skąd ty taki tłum przyniosłaś - spytał mnie Asher, który po wydaniu 8 kwiatów był zmęczony - ja tyle osób na oczy nie widziałem.
- Lily? które to peonie - zadał pytanie Mason na co ja wskazałam na kwiaty o, które pyta - dziękuje serdecznie.
Wszyscy znów zajęli się pracą do momentu aż jakiś klient nie stwierdził, że przyjdzie najebany w cztery dupy, bo musi przeprosić żonę za to, że mu sie "lekko napiło". Całe szczęście nie mnie przydarzyło się coś takiego, a mojemu przyjacielowi.
Mam ochotę zjeść nuggetsy z Mcdonald's.
Gdy doszła godzina 19.30 ilość osób zaczęła się zmniejszać na tyle, że pół godziny później nie było już nikogo.
- Ja pierdole - podsumował cały dzień i mój stan psychiczny, Mason.
- Nie wiem jak wy, ale ja jadę do mcdonald's po nuggetsy.
- Ja też chce- krzyknęli jednocześnie Asher i Mason.
Po chwili byliśmy już pod restauracją.
pociągnęłam za klamkę i...
zamknięte.
kurwa.
- Kurwa! - krzyknęłam zwracając na siebie uwagę pana kierowcy tira, który prawdopodobnie miał teraz przerwę. - Pies ich kurwa jebał. - Asher i Mason posłali sobie znaczące spojrzenia. Wiedziałam, że zaraz wybuchną śmiechem. W końcu to Rawlison i Walker.
Jak też myslałam, Asher i Mason zaczęli się śmiać na tyle głośno, że pan kierowca wsiadł do tira kontynuując jedzenie kanapki.
- Jak ja was kurwa nienawidze. - wyjełam telefon i szybko zaczęłam sprawdzać gdzie są jeszcze otwarte restauracje pod złotymi łukami.
Szybko wsiadłam w samochód na miejsce kierowcy z myślą, że zostawie ich tu samych.
A to pech.
wsiedli szybciej ode mnie.
Dojechaliśmy pod inna restauracje przy, której byłam pewna, że była otwarta.
pociągnełam za klamke i...
OTWARTE!!!
podeszłam szybko do monitora służącego do zamawiania.
ja i rozmawianie z ludźmi? nie dzięki
Zamówiłam nuggetsy i ice tea, by nie robić problemów pracownikom bo i tak przyszlismy 5 minut przed zamknięciem
podczas gdy ja nie chciałam robic problemów Asher zamówił największego burgera w wersji powiększonej, frytki i cole. Mason zamówił to samo tyle, że do tego dodał lody.
Gdy dostaliśmy zamówienie udaliśmy się do samochodu by zjeść na jego masce.
- Ej wiecie co?
- co - odpowiedziałam równo z Mason'em.
- Chciałbym być bogaty...albo mieć kogoś kto byłby bogaty- westchnął. - Lily znajdź sobie jakiegoś typa CEO.
- zadzieram kiece i lece - powiedziałam sarkastycznie.
Gdy zjadłam swoje nuggetsy został mi do wypicia tylko napój, który wypiłam jednym haustem. Zauważyłam, że chłopcy również zjedli więc zapakowaliśmy się do auta.
- A więc.. jedziemy do mnie - zapytałam.
- Tak - Powiedział Asher. - A w ogóle to co z twoją matką. - zapytał kierując pytanie do mnie.
- Jak było tak jest, nie odzywa się. - odpowiedziałam szybko.
Dotarliśmy do mojego mieszkania. Ja i Mason zaczęliśmy szukać jakiegoś filmu do obejrzenia, a Asher zaczął robić popcorn.
Usiedliśmy wszyscy razem do oglądania filmu.
- Wiecie co? kocham to, że was mam - powiedziałam.
CZYTASZ
your own Lily
RomanceStudentka Architektury projektuje swój własny biznes, który po czasie splajtuje. brak pięniedzy dla pracownika. brak pieniędzy na prąd. brak pięniędzy na czynsz. Jej życie zmienia sie w momencie gdy przychodzi klient z wiadomością, że chce kupić wsz...