-Vivi, zaraz się na lekcje spóźnimy- krzyknęła do mnie moja najlepsza przyjaciółką. Z Lilith znaliśmy się odkąd pamiętam, ale przyjaźnimy się od 5 lat. Była szatynką z szarymi oczami. Obie nie byłyśmy wysoki. Niestety.
-Zaraz. Motory jadą, daj popatrzeć.
-Japierdole Vivi
-Pacz, Kawasaki i Yamaha jedzie. Ciekawe czy zrobią wrum, wrum.-Lilith westchnęła ciężko, wiedząc, że ze mną nie wygra. Pociągnęła mnie za rękę ale się zaparłam. Dwa motocykliści, którzy nas mijali, popatrzyli w naszym kierunku. Dodali gazu. Podskoczyłam z radości słysząc dźwięk głośnych wydechów.
-Już sobie popatrzyłaś? Super, teraz idziemy.- pociągnęła mnie za rękę w kierunku wejścia szkoły.
-Poczekaj, może będą jeszcze jechać.
-Za 2 minuty jest dzwonek, a przypominam ci, że mamy chemię z tą szmatą.
-Kurwa rzeczywiście.-odwróciłam się na pięcie i poszłam za przyjaciółką która nadal ciągnęła mnie za rękę.- Swoją drogą masz pracę domową z chemii?
-Nie.
-Ja też nie. Dobra, nie przygotowanie się zgłosi.
-Minuta.
-W której sali mamy?
-101, tak jak zwykle, ale ona jak zawsze pewnie się spóźnia.
-Rel.★★★
Po lekcjach, poszłyśmy do mnie do domu. Jak zwykle mojej mamy nie było. Mój ojciec z nami nie mieszkał, bo moi rodzice się rozwiedli jak byłam mała. Zdążyłam już do tego przywyknąć. Moja matka cały czas pracuję, a mój ojciec ma mnie w dupie. Mam jeszcze starszą siostrę, ale ona się od nas wyprowadziła. Weszliśmy do mojego pokoju.
-To co? Netflix czy Disney plus?- zapytałam Lilith siadając na łóżku.
-Disney? To Karo ci go jeszcze nie zabrała?-Karo to moja była dziewczyna. Nadal mam z nią kontakt, ale bardzo słaby. Lilith usiadła obok mnie.
-Chyba w ogóle zapomniała, że mam do niego dostęp.
-Lepiej dla nas.
-To co? Chyba że jeszcze CDA. Mam premium bo mój ojczym ostatnio wykupił.-włączyłam telewizor i połączyłam go z internetem.
-Nie wiem. Ty zaproponuj.
-Cda. Tam jest 355.
-Ten film z Sebastianem Stanem?
-Dokładnie tak.
-Japierdole dziewczyno, ale dobra. Niech ci będzie.
-Hihi.
-A ty w Michaela Jacksona się bawisz?
-Nie. Zjadła bym coś. Może popcorn zrobimy?
-Może lepiej nie. Ostatnio jak robiłaś popcorn to spaliłaś garczek.
-A weź spierdalaj.-szatynka uśmiechnęła się do mnie w wredny sposób. Odwdzięczyłam się pokazując jej środkowego palca. Za oknem usłyszałam nadjeżdżające motory. Dziewczyna przewróciła oczami, patrząc jak podbiegam do okna, żeby wyjrzeć przez nie na motory.
-Jak na motorze, to pewnie chuj.
-Nie prawda. Spotkałam samych miłych motocyklistów. Zawsze robią wrum wrum, jak ich poproszę.
-A ten z Niemiec, z którym pisałaś? Co z nim?
-Dupa. Nie chce się bliżej poznać.
-Masz 17 lat, a on 21. Co w tym dziwnego?- tym razem ja przewróciłam oczami.
-Wiesz, że wolę starszych.
-Nie wątpię w to. Sebastian Stan, Johnny Depp, Scarlett Johansson.
-Taaa... Nie musisz wymieniać dalej. Ja chociaż nigdy nie miałam crusha na Holandii (Tomie Hollandzie)
-Nawet mi nie przypominaj... A Levi Ackermann?
-Miałam fazę na anime okej? Sama tego żałuję. To co? Idziemy coś zjeść?
-Ta.
Zeszliśmy po schodach, na dół do kuchni. Zaczęłam szukać po szafkach czegoś dobrego do jedzenia.
-Mamy ochotę na słodkie czy słone?- zapytałam wyciągając krakersy serowo cebulowe i kinderki
-Nie wiem.
-Jedno i drugie.- położyłam obie paczki na blacie.
-Nudzi mi się.
-Szczerze? Mi też. Poszła bym gdzieś. Może garaże?
-Weź, nie. Ostatnio tam przecież kogoś postrzelili.
-Racja. Park?
-Menele
-Galeria?
-Złodzieje
-Pierdolone życie w Stanach.
-Dobra, już chuj. Idziemy na garaże. Najwyżej nasz zastrzelą czy coś.
-Najwyżej.- szybko poszłyśmy wziąć bluzy z góry i wyszliśmy na dwór. Garaże raczej nie były najbezpieczniejszym miejscem. Zawsze było tam pełno nastolatków w mniej więcej moim wieku. Ogólnie to był jeden duży piętrowy garaż. Betonowe ściany, kamery i tak dalej, a i graffiti. Klasyk. Pomimo kamer, często można było się tam natknąć na dilerów, handlarzy nielegalną bronią i złodziei, próbujących opchnąć rzeczy. Mimo to dużo osób przyjeżdżało tam swoimi (najczęściej swoich starych) drogimi samochodami. Po kilku minutowym spacerku dotarliśmy na miejsce. Przywitał nas warkot silników bmw. Klasyk. Weszliśmy na górę garaży, było już tam z 30 osób w różnym wieku. Od 15-26. Przynajmniej tak wyglądali. W oczy rzuciło mi się czarne audi s5 8t, przy którym stał facet z czarnym pitbullem. Na oko miał koło 25 lat. Podcięty na jeża brunet, napakowany, z wytatuowanymi ramionami i szyją. Wyraźnie na kogoś czekał.
-Lili. Chyba przyszłyśmy w złym czasie. Zmywamy się czy czekamy i zobaczymy co się wydarzy?
-Myślę, żeby poczekać. Może to nic wielkiego.
-Dobra, wyrazie co biegniemy do e8 (wyjście z numerem e8 było jednym z niewielu strzeżonych wejść garaży.)
-Okej.
Zaczęłam się rozglądać, szukając znajomych mi twarzy. Nikogo nie znalazłam.
-To co idziemy usiąść?- zapytałam
-Spoko.-poszłyśmy więc na murek, na którym aktualnie nikt nie siedział. W garażu było kilka takich murków.
-Popatrzmy jakie mamy tu auta.
-Jestem za. Na pewno to audi s5 8t
-Bmw M5
-To jest jakaś Honda-Lilith wskazała na jaskrawo czerwoną hondę typu kombi
-Jeszcze jedno BMW. To chyba E90.
-A nie wiem.
Mimo rozmowy z przyjaciółką, co jakiś czas mój wzrok wracał na dziwnego faceta z psem. Zmarszczyłam brwi, gdy mężczyzna włożył rękę do widocznie wypchanej kieszeni. Oparł się o maskę swojego auta i spojrzał w moją stronę. Szybko odwróciłam wzrok na dziewczynę obok mnie. Byłam pewna, że się uśmiecha. Nie musiałam na niego patrzeć, żeby to wyczuć.
-Lili spadamy.
-Czemu?
-Mamy złe przeczucie.
-Nie marudź i siedź na tyłku.- Przyjaciółka przewróciła na mnie oczami. Za naszymi plecami rozległ się męski głos, przez który przeszły mnie ciarki. Odwróciłam się. Przede mną stał ten sam facet na którego przed chwilą patrzyłam. Przeskanował mnie i Lilith wzrokiem. Uśmiechnął się.
-Nie jesteście za młode, żeby tu siedzieć? Wiecie, że tu się kręcą niebezpieczni ludzie?- jego głos był bardzo charakterystyczny. Taki jakby był z wojska.
-Pana nie powinno to interesować.-moja przyjaciółka zaczęła bez ogródek. Japierdole Lilith, przez ciebie kiedyś zginiemy.-Pomyślałam.
-Wyglądacie co najwyżej na 16.
-To tym bardziej pan nie powinien do nas zagadywać. Nie wiemy czy pan nie jest jakimś pedofilem.-Lili odpysknęła mu. Szturchnełam ją łokciem w żebra. Skrzywiła się.
-Dziękujemy panu za troskę, ale myślę, że umiemy sobie radzić i wiemy gdzie możemy chodzić, a gdzie nie.-odpowiedziałam mu zanim moja przyjaciółka zdążyła coś dodać.
-Skoro tak mówisz. Pozwól, że dam ci małą radę. Masz ładną buzię, ale twoja ciekawość może wpakować cię w kłopoty. Szkoda by było jakby ktoś ci ją poharatał.-powiedział z serdecznym uśmiechem. To sprawiło, że wyglądał jak psychopata. Czyli musiał zauważyć, że mu się przyglądam.
-Czy to groźba?- zapytałam marszcząc brwi.
-Bardziej ostrzeżenie.-dodał i odszedł. Spojrzałam na moją przyjaciółkę która była tak samo w szoku jak ja. Wiedziałyśmy gdzie idziemy i jacy ludzie się tu kręcą, ale nigdy nie miałyśmy takiej sytuacji.
-Mam nadzieję, że już nigdy w życiu go nie spotkam. Był straszny
-Rel, ja też. Wyglądał jakby miał zaraz wyjąć nóż z kieszeni i przystawić ci go do gardła.
-Chyba lepiej będzie jak się zmyjemy na inne piętro.
-Też tak myślę.Hej wszystkim. Ten rozdział ma 1129 słów. W sumie bardzo przyjemnie mi się go pisało. Przepraszam za jakie kolwiek błędy stylistyczne, gramatyczne lub/i ortograficzne. Pełną korektę będę dopiero w tedy robić gdy skończę to opowiadanie. Możecie dać znać w kom jak wam się podoba początek historii i czy wolicie narratora pierwszo osobowego czy trzecio osobowego. Jeśli macie jakieś ciekawe pomysły które byście chcieli mieć też w tej fabule, chętnie je przeczytam i najlepsze wezmę pod uwagę w pisaniu następnych rozdziałów. Teraz mam sporo czasu bo są wakacje, a od września mam nauczanie domowe ci daje mi dużo swobody, przez co możecie się spodziewać dość częstych rozdziałów. Dziękuję za uwagę
xx
CZYTASZ
Fallen Angel
RomanceVivian to 17 letnia dziewczyna z Nowego Jorku. Pewnego dnia przez przypadek poznaje motocyklistę, w świat który z poprawnością nie ma zbyt wiele wspólnego. Vivian staje przed wyborem dotyczącym jej przyszłości. Czy dokona właściwego wyboru i czy będ...