5. 让孩子独自一人| Leave him alone

42 4 39
                                    

Shota był już gotowy do wyjścia. Wcześniej zadzwonił do blondyna, aby zapytać się czy może z kimś przyjść. Odpowiedział mu, że to nie jest problem, gdyż na imprezie będzie dużo osób. Chłopak ucieszył się, jednak nie rozumiał tego, dlaczego Theo nie został zaproszony, skoro mowa była o takiej ilości osób? Przecież się znali, chodzili do tej samej klasy. Nie myślał zbyt długo, bo jego przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Japończyk pił wodę w kuchni, więc poprosił Koreańczyka, aby otworzył drzwi, ponieważ zdążył już się przebrać i przyjść do jego domu, aby razem pójść do Jongseoba. Gdy Koreańczyk je otworzył, na jego jak i gościa ustach zagościł grymas niezadowolenia.

- Taeyang? - zaskoczony blondyn spojrzał na niego z obrzydzeniem.

- Jongseob?

- Oh, hej Jong. Jestem już gotowy, chodźmy. - odparł Shota.

- Chodźmy? - zapytał Seob.

-No... tak. Przecież pytałem się ciebie czy mogę z kimś przyjść. - odparł lekko zaniepokojony. Czyżby zmienił zdanie?

- Aa, no tak... To spoko, chodź...my. - powiedział, po czym spojrzał szybko na bruneta niezadowolonym wzrokiem.

Szli do jego domu w niezręcznej ciszy. Shota szedł po środku, oddzielając tamtą dwójkę. Gdy Japończyk próbował jakoś zacząć rozmowę, która mogłaby uratować panującą tam atmosferę, pozostali jedynie gasili jego zapał szybko i krótko odpowiadając. Był tym nieco zdenerwowany, lub sfrustrowany, więc ucieszył się, gdy już dotarli na miejsce. Wszedł wraz z pozostałą dwójką do znanemu obydwóm domu i dało się już z korytarza wyczuć zapach alkoholu. Shota miał siedemnaście lat, więc legalnie nie mógł tego robić, jednak to domówka, o której nikt się nie dowie. Pomimo wszystkiego, wciąż miał poukładane w głowie i nie miał zamiaru się upić. Najchętniej przeżyłby wszystko na trzeźwo. Jednak czy to się uda? Szczerze w to wątpił.

Po parunastu minutach każdy już przybył, więc impreza się rozkręcała. Muzyka grała z ogromnych głośników, stających pomiędzy ogromnym telewizorem, który był jej źródłem. Ledowe lampki wiszące na ścianie tuż przy suficie pomieszczenia dodawały klimatu, a dobrze wybrana playlista zachęcała do tańca. Tak więc po chwili każdy wstał z miejsca i zaczął poruszać się w rytm muzyki, co chwilę popijając alkohol. Theo nie odstępował Japończyka na krok, na wypadek każdej ewentualności wśród nieznanych ludzi. Soul zauważył to i był wdzięczny.

Po jakimś czasie do dwójki chłopaków przyszedł Seob, który zdążył się już trochę upić.

- Taeyang, nie pijecie? - podstawił chłopakom pod nos dwa kieliszki. - na pobudzenie.

- Nie mam ochoty. - odparł brunet.

- Bo co, chcesz szybko zasnąć przy dobranocce? - zakpił z niego blondyn, nalewając alkohol do szklanych naczyń.

- Zamknij się. - warknął brunet, biorąc jedno szkło i wypijając całą jego zawartość.

Japończyk nie chcąc być samemu, zrobił to samo, jednak wolniej. Po jakimś czasie Koreańczycy pili coraz więcej, nawzajem siebie prowokując. Wyglądało to na zwykłą kłótnię, która poszła za daleko. Po paru kieliszkach obydwoje nie zachowywali się najnormalniej, więc Shota nakazał im usiąść. Moment później, nadal się sprzeczając, obydwoje wstali. Podchodzili do siebie powoli, więc Japończyk wiedział, że może się to źle skończyć. Po chwili nieznany mu czarnowłosy chłopak przyszedł umyć brudną szklankę, którą trzymał w ręku. Jakiś czas później zaczęły się pierwsze szarpania pomiędzy tamtą dwójką.

- Theo zostaw go. - próbował ich rozdzielić, jednak to nie skutkowało.

- Seob, błagam zachowujcie się. - powtórzył jeszcze raz swoje wcześniejsze działania.

Wkrótce doszło do bójki pośród nich, która nie umknęła obcemu chłopakowi będącemu razem z Japończykiem w kuchni.

- Jongseob, zostaw gościa. - zwrócił się do niego, jednak to nie poskutkowało.

- Seob! - spróbował tym razem Shota, podczas gdy nieznajomy próbował okiełznać Theo.

Haku odciągnął go od Koreańczyka, po czym powiedział ciche dzięki do pomagającego mu chłopaka.

- Weź go gdzieś dalej, niech trochę ochłonie. Zajmę się nim, nie martw się. - uśmiechnął się. - Jestem Jiung. Zacząłbym rozmowę gdyby nie okoliczności, w których się spotykamy.

- Jestem Shota, jeszcze raz dzięki. Jong chodź ze mną.

- Z tobą wszędzie ślicznotko. - mruknął pijacko.

- Zachowuj się. - warknął chłopak, odchodząc do salonu, w którym siedziało najwięcej osób.

- Zachowuję się. Czy nie mówię prawdy? Jesteś śliczny, kochanie. - szczerzył się do chłopaka, klejąc się do jego ciała. Nie potrafił trzymać równowagi, więc co chwilę utykał jedną nogą i tak na przemian. Czerwonowłosy miał już tego powoli dość, więc kontynuował:

- Usiądź na kanapę.

- Gdzie? Jak już to na twoje kolana. - zaśmiał się. Wypił około pięciu kieliszków wódki, w niecałe dziesięciu minut, co poskutkowało jego obecnym stanem.

- Seob nie rób scen.

- Po prostu daj mi ciebie. Masz pięknej włosy... - w momencie, gdy wtulił się w ciało Japończyka, a jego dłoń zatopiła się w czerwonych kosmykach chłopaka, został szarpnięty przez kogoś innego, na co odsunął się gwałtownie.

- Zostaw dzieciaka. - Soul rozpoznał ten głos, który nie był mu już nieznajomy. Spojrzał na jego twarz i według jego - jak się okazało
trafnych - podejrzeń był to Keeho.

- Nie mów mi co mam robić. - sepleniąc poprzez procenty w jego krwi, chwycił agresywnie za nadgarstek Shoty.

- Ałć, uważaj na moją bransoletkę pijaku. - warknął odrzucając jego rękę i masując obolałe miejsce.

W tym momencie przybyła kolejna osoba, tym razem dziewczyna. Dość wysoka brunetka z wolf cutem do ramion podeszła do blondyna, po czym delikatnie złapała go za nadgarstek i uśmiechnęła się znaczącą.

- Mi-miyeon... - bardziej wymruczał niż powiedział jej imię, szczerząc się do koreanki.

Po chwili podążył za nią jak pies za właścicielem, i zostawił tamtą dwójkę samą. Czerwonowłosy chciał zachować swoją kulturę, dziękując.

- Uh... Dzię-

- Wyjdźmy stąd, błagam. Zaraz się zerzygam. - powiedział, po czym odwrócił się w kierunku drzwi, a drugi nie wiedząc jak się zachować, ruszył za nim.

Szli około pięciu minut, zatrzymali się w mniej ruchliwym miejscu, nad rzeką Han. Było ciemno, jedyne światło padało z ogromnego mostu, oraz z wysokich budynków, które widzieli z oddali. Keeho usiadł na trawie, blisko końca lądu.

- Dlaczego aż tutaj? - odezwał się Shota.

- To miejsce o tej porze jest nieprzeciętne. Jak ręka? - zapytał patrząc się w dal. Japończyk usiadł obok niego, jakiś metr dalej.

- To nic takiego. Po prostu jest z dużych koralików i pod wpływem mocnego ucisku zabolało. - chłopak podwinął rękaw i spojrzał na biżuterię. Koreańczyk zrobił to samo. Patrzył się intensywnie w ten punkt, nie zwracając na nic innego. Czytał litery znajdujące się na niej.

Soul.

Po chwili ocknął się.

- Mówię do ciebie! Co ci jest?

- Ładna bransoletka.

- Uh.. dzięki? Jest stara, to jedna z niewielu rzeczy, które mam z starej szkoły z Japonii.

- Jesteś z Japonii? - zapytał szybko i bez emocji.

- No... Tak.

Soul,

Ładna bransoletka.

_______________________
Słowa: 1024

Miało być 800, ale poszło lepiej niż myślałam.

To idealny moment, abyście rozpoczęli rozmyślać i kombinować z teoriami.
;)

𝑬𝑺𝑪𝑨𝑷𝑬 𝑩𝑬𝑻𝑾𝑬𝑬𝑵 - 𝘙𝘦𝘴𝘵 𝘐𝘯 𝘏𝘰𝘮𝘦 [KEESOUL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz