— A teraz powiedz nam jak to w ogóle się stało — powiedziała Ava.
Westchnęłam i wysiliłam się, żeby powiedzieć im wszystko. Mówiłam to czego tak naprawdę oczekiwały, jednak nic nie wspomniałam o Aidenie. Nie chciałam, żeby od razu wyciągały pochopne wnioski, że mi się podoba. Może i jest przystojny i swoim stylem bycia oczarowuje każdą dziewczynę, ale ja nie czuję, żeby to był on.
Nie w tym momencie.
— Jestem taką szczęściarą, że nawet wiem kto mi to zrobił — wypaliłam niemal z dumą i za późno ugryzłam się w język. Nie chciałam tak od razu wszystkiego mówić.
— Jakiś stary dziad, który nie widzi w ciemności? — zagaiła Mia.
— Narkoman, widzący przed sobą rampę? — zgadywała Ava.
— Nie — oznajmiłam i zachowałam ciszę, żeby potrzymać je w niepewności. Bardzo chciały poznać prawdę, jednak ja uwielbiałam się z nimi droczyć. Nawet po tym wszystkim co przeszłam. Może i odebrało mi sprawność to humor został ten sam. Bez zmian. Nadal jestem z charakteru tą samą Vienną Martinez.
Długo trzymałam je w niepewności. Widać było jak zżerała je czysta ciekawość. Rudowłosa Ava zaciskała i rozluźniała na przemian pięści, a Mia gryzła sobie dolną wargę. Jedynie blondwłosa Lily umiała zachować powagę i nie zmuszać mnie do mówienia. Ja dobrze wiedziałam, że nie musiałam tego robić, jednak w pewnym momencie poczułam jak bardzo tego chcę. Bardzo chcę wyznać dziewczynom prawdę. Są one moimi przyjaciółkami i chcę być wobec nich szczera, nawet jeśli skutkiem tego miały być jakieś obleśne komentarze ze strony Avy, która uwielbiała docinać innym.
W pewnym momencie zaczerpnęłam z trudem świeżego powietrza i zdecydowałam się im wszystko powiedzieć.
— No dobrze — zaczęłam — powiem wam.
Widać było jak w oczach Mii zabłyszczała iskierka nadziei. Chyba za bardzo wzięła sobie to wszystko do siebie, a tak naprawdę nic mi nie było. Może oprócz tego, że musiałam zrezygnować z marzeń, ale to nie ważne. Teraz już prawie pogodziłam się że wszystkim. Pogodziłam się, że z moich marzeń praktycznie nic nie zostało. Mogłam płakać, śmiać się, ale nic nie przywróciłoby mi w pełni sprawności jaką miałam przed wypadkiem.
— Sprawcą był zwykły chłopak.
Mówiłam wolno dbając o to by nie zdradzić zbyt dużo. Nie chciałam mówić im wszystkiego. Niech tylko wiedzą, że go znam.
Przecież nie muszą znać prawdy — powtarzałam sama do siebie.
Kiedy skończyłam im to wszystko sensownie opowiadać zauważyłam jego sylwetkę. Aiden stał przed lodziarnią i rozmawiał z kimś przez telefon. Ucichłam i przez chwilę zaczęłam na niego patrzeć, a w moim brzuchu pojawiło się znowu to cholerne uczucie. Motylki towarzyszyły mi zawsze kiedy na niego spojrzałam. Był czarujący, a ja czułam się tak bardzo niezręcznie, że robiło mi się niedobrze.
— Hej, co się dzieje? — zapytała Lily, gdy zobaczyła, że prawie zwróciłam całą treść żołądkową. — Jeśli źle się czujesz możesz wrócić do domu, odprowadzimy cię — zapewniła.
Pokręciłam stanowczo głową starając się utrzymaç zdrowy fason. Nie chciałam tak szybko kończyć tego spotkania przez niego.
Wzięłam kilka głębokich wdechów i napiłam się wody. Po tym wszystkim mi przeszło.
— Naprawdę nic mi nie jest, to było tylko chwilowe — oznajmiłam cicho, upewniając się, że brunet na mnie nie patrzy. Bardzo stresowała mnie niego obecność tutaj.
CZYTASZ
Stracona
Teen FictionSiedemnastoletnia Vienna marzyła o karierze tancerki. Pewnego dnia, gdy wracała z obozu ktoś postanowił odebrać jej wszystko na co do tej pory zapracowała. Przez to wszystko prawie straciła życie. Wtedy nie wiedziała jeszcze, że ta osoba stanie się...