7 ½.

5 0 0
                                    

ogólnie to na początku chce bardzo podziękować pewnej osóbce która jako pierwsza zgłosowała na moje opowiadanie i je komentowała. Jak to zobaczyłam to miałam łzy w oczach, naprawdę bardzo dziękuję użytkownikowi DraczeFretkaRuchacze zrobiłeś mi dzień.

Chodzę po lesie już jakieś 40 minut, puki co nie znalazłem wejścia. KURWA CO JA ODJEBAŁEM cały czas dudni mi to w uszach. Chodzę tak jeszcze 5 minut i potykam się o jakiegoś kamienia. Z początku to ignoruje, jednak teraz wracam biegiem do tam tego miejsca w którym ten kamień wogóle nie zmienił swojego miejsca po zetknięciu z moim butem. (kurwa jestem zjebana mam w głowie filmik takich dzieciaków parodiujących język niemiecki;

-guten morgen

-butem w mordę?

biedny kamyczek xdd)

Klękam nad nim i odsuwam liście i ziemię. Nie myliłem się, to właśnie tu znajduje się wejście do podziemnych korytarzy. Otwieram podziemia (otwórz se pifko i będzie gites.) Schodzę do podziemi, pochodnie są zapalone (typ co się do minecrafta teleportował xddd) co utrzymuje moje przekonanie że Wiktoria tu jest. chodzę na czworaka w korytarzach, na pierwszy ogień idę do spirzarni. (chłopie ile ty masz lat to jest z 2 wojny światowej, jakim cudem znasz to miejsce na pamięć?....) Znikną z tąd koc, kilka puszek i woda.

Teraz jestem pewny że Wiki tutaj jest. Błądzę po

korytarzach z odbijającym się o czaszkę echem

powolnego bicia serca dziewczyny.W końcu jestem w najbardziej oświetlonym pomieszczeniu z którego wydobywa się dźwięk piosenki "laleczka z saskiej porcelany", piosenka wydobywa się z lalki którą tuli ledwo przytomna rozpalona wiktoria. Wychodzę z pomieszczenia na korytarz i dzwonię do Sebastiana aby przyszedł i pomógł mi wyciągnąć dziewczynę z tej nory.

-Znalazłem ją wyśle ci lokalizację i pomożesz mi ją wynieść, jesteśmy w korytarzach wiesz gdzie.

-zaraz będę.

Rozłączył się, wracam do pomieszczenia. Lalka Wiki zaczyna się zacinać i cichnąć, podchodzę do Wiktorii i wyjmuję lalkę z jej objęć, jak nic baterie się rozładowały. Mój telefon też, dziewczyna zaczyna się budzić. Zaalarmowany jej zachowaniem przytulam ją i śpiewam po cichu

Laleczka, z saskiej porcelany. twarz miała białą jak pergamin.

Nie miała taty ani mamy,

i nie tęskniła ani ani...

Wiktoria wtuliła się we mnie i uspokoiła się. Wziąłem jej plecak z rzeczami i wychodzimy z tych podziemi. Tam czeka na nas white. Chwyta delikatnie dziewczynę i ją wyciąga, kładzie ją na trawie i pomaga wyjść mi. Biorę dziewczynę na ręce i idziemy we trójkę do samochodu. Kładę ledwo przytomną Wiki na siedzenia z tyłu, sam siadam za kierownicą a obok mnie czeka Sebastian. Jedziemy do mnie do domu, po drodze chłopak próbuje mnie zagadać jednak bez skutecznie. Jesteśmy na miejscu, niosę dziewczynę do jej pokoju, Seba poszedł do siebie więc położyłem się obok Wiktorii tuląc ją do siebie. Dlaczego mi to zrobiłaś...? Przytuliłem ją mocniej, zaczęła się bardzo wyrywać i się kulić. Podwijam jej bluzę....O KURWA!

Jeszcze raz dziękuję tym razem każdemu kto zdecyduje się zagłosować bądź skomentować moją książkę

Pomógł mi wyjść z depresji.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz