2 rozdział

4 0 0
                                    

Na lotnisko przyjechał po nas przyjaciel Sue. Na zdjęciu wydawał się niższy a na żywo? Zastanawiałam się czy w ogóle ma poniżej 2metrów.

Przyjechał po nas jakimś czarnym chevroletem, wyglądał jak camaro , ale byłam za bardzo zmęczona podróżą i zestresowana żeby o tym myśleć.

Sue usiadła z przodu a ja otworzyłam drzwi żeby usiąść sobie z tyłu.

Przyjaciółka mogła mówić co chciała ale widziałam ten błysk w oku jak gadała z Davidem. Bo tak właśnie nazywał się Hiszpan. 

Od myśli oderwał mnie głos Davida.

-Sue, mówiłaś już Aureli o jutrze?- odwrócił się w jej stronę, a potem jego oczy spojrzały na mnie przez krótką chwile. 

-Tak jasne, mówiła że, się zgadza. prawda Auri? -Odwróciła głowę by spojrzeć na mnie. 

-Tsaa... Ale spróbuj tylko ją tknąć a będzie po tobie.- Czy ja właśnie groziłam chłopakowi który tylko by mnie dotknął i bym poleciała do tyłu? tak.. tak właśnie było. 

Chłopak patrzył co chwile to na mnie to na Sue. W końcu chłopak przytaknął i się zaśmiał.

Gdy byliśmy już blisko naszego Domku którego wynajęłyśmy jeszcze dwa tygodnie przed wyjazdem. Zobaczyłam uniwersytet w którym jutro się znajdę. Był to bardzo duży budynek, miał 10 pięter. Był koloru czarnego ale miał też prześwity białego. Wyglądał na prestiżową szkołę. Z przodu było boisko do siatkówki, koszykówki i piłki nożnej. A okna były ogromne.

Gdy dojechaliśmy Sue zaprosiła chłopaka żeby mógł z nami obejrzeć dom. Był duży. Na dole była kuchnia. Miała biale sciany i czarną podłogę. Na podłodze na środku stał stół, nie był duży ale dla dwóch osób wystarczający. Kuchnia nie należała do największych ale była idealna do tego, do czego jej potrzebowałyśmy.
Obok kuchni znajdował sie salon. Przyznam szczerze że, myślałam że będzie mniejszy, a był ogromny.
Podłoga była w kolorze białym a ściany w różowym. Przy scianie na przeciwko drzwi znajdowała się duża, czarna kanapa, a obok niej lampa która także była czarna.

Gdy przejżałam wszystkie pokoje weszłam po schodach by zobaczyć ostatni pokój. Mój. Mój pokój.
Gdy dostrzegłam czarne drzwi po lewej stronie wiedziałam że będzie to mój pokój. Pociagnelam za klamkę i otworzyłam drzwi.
Mój pokój był ogromny, nigdy nie marzyłam o tak wielkim pokoju. Mama nigdy nie miała za wiele pieniędzy by zafundować mi pokój taki jaki mam własnie teraz. Byłam podekscytowana i nie mogłam się doczekać momentu gdy będę mogła zadzwonić do mamy i opowiedzieć jej o moim pokoju.
Gdy zerknęłam jeszcze obok zobaczyłam ogromny parapet i i już wiedziałam co będzie tam robione.

-witajcie książeczki.-powiedziałam sama do siebie. Oczywiście że na tym parapecie będę siadała i czytała.

Byłam wykończona po podróży w sumie sama nie wiem czym. Przecież całą drogę przespałam.

Wzięłam walizkę i położyłam je pod łóżkiem. Później je rozpakuje.

Walnęłam się na łóżko, i wydaje mi się że usnęłam bo nawet nie zauważyłam kiedy przyjaciółka przybiegła do mojego pokoju i zaczęła piszczeć.
Otworzyłam oczy błyskawicznie bo się trochę wystraszyłam.
Podniosłam się z łóżka i usiadłam na podłodze, bo przyjaciółka zrobiła to samo.

-Powidz mi, po co tak wrzeszczysz.- Bujałam się w przód i w tył siedząc po turecku.

-On powiedział mi że jestem mile widziana na tym wyścigu.- Zaczęła piszczeć mi do ucha. Boże wariatka.

-No ale ty wiesz że, to nic takiego ? - Podciągnęłam wyżej brwi i spojrzałam na nią.- To normalne że, twój kolega zaprasza ciebie na wyścig.

-Dobra przestań już psuć marzenia.-Przewróciła oczami i walnęła mnie poduszką.
Potem poprostu wyszła.

quick (driving) changeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz