Ludzie mówią, że jestem bardzo spokojna i opanowana. Nic bardziej mylnego. Na zewnątrz wyglądam jak oaza spokoju; zachowuję się zwyczajnie, dojrzale. Jednakże w środku jestem jak ogień – nieprzewidywalna i nieobliczalna.
Najczęściej przedstawiam mały płomień ognia, a wszystko, co mnie otacza, można porównać do maleńkich kropli benzyny. Kapią jedna po drugiej, tym samym wzniecając ogień. Płomień rośnie i rośnie, aż zaczyna się pożar.
Potem pojawiają się butle z gazem. Na początku są daleko, ledwo widoczne. Powoli się zbliżają. Po pewnym czasie są tak blisko, że nastaje wybuch. Wielka kula ognia, lecąca z ogromną prędkością. Coś nieobliczalnego i niebezpiecznego. Coś, nad czym nie da się zapanować.
Kiedy ogień we mnie płonie, trudno mi zachować zimną krew. Niekiedy pożar, który wybucha, przejmuje kontrolę, a ja walczę o to, by zapanować nad tym chaosem.
Taka jestem – spokojna, a jednak jak niebezpieczny pożar. Elegancka, opanowana, lecz tak naprawdę kochająca muzykę, i to nie tę, z którą mam styczność przy czarno-białych klawiszach. Nie…
Czasem cicha, czasem szalona. To ja – pełna sprzeczności. I niech ludzie mówią, co chcą. Taka byłam, jestem i będę.
CZYTASZ
Ciche szepty, czyli historie od Wrony
Short StorySłyszycie te szepty? Kartki szeleszczą, ktoś na nich coś pisze. Pierwsza strona zapełniona, druga też, a tego jest jeszcze więcej! Ktoś mówi jakieś słowa, ma bardzo przyciszony głos... To Wrona. Ona pisze historię. Historię dla czytelnika. Historię...