03 | Hipnotyzująca Jawa

32 6 25
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Rozdział 03 - Hipnotyzująca Jawa

── Statystycznie jak wiele trupów widziałoś? ── Głos Tekli przebił się przez gwar ulicy. W mieście wrzało mimo dość później godziny. Samochody przejeżdżały przez mieniące się w świetle na różne tęczowe kolory kałuże, rozchlapując brudną wodę zmieszaną z płynami aut na przechodniów. Jak zwykle nikt nie zwracał uwagi na panujący tam brud. Ludzie stali na pasach, wyczekując zielonych świateł wpatrzeni w te małe punkciki jak zahipnotyzowani. Inni biegiem przemieszczali się po wysłużonych chodnikach. To miasto zawsze żyło w biegu. Nie liczyła się godzina, pora dnia, roku czy pogoda. Biegli, jakby sama Śmierć kroczyła za nimi. Nie wiedzieli, iż taka właśnie była prawda. Ona zawsze czekała, tuż za ich plecami.

Większość sklepów została już zamknięta, jedynie witryny mieniły się wielobarwnymi światłami. Kusząc obfitością towarów i próbując zwabić do siebie te podatne na wszystko zagubione dusze. Nieśmiertelni z pewną drwiną patrzyli na ludzi. Byli oni łatwym celem, idealnymi marionetkami, które z łatwością wpadały w ich sidła. Właściwie wcale się o to starać nie trzeba było, bowiem ludzie sami zostawiali na siebie pułapki. Zło nie przyszło znikąd. Narodziło się w duszach dzieci bożych i pozostało na Ziemi. Zagnieździło się tam i plamiło czyste dotąd powierzchnie.

Jupiter z Teklą szli pod rękę powolnym krokiem, przyglądając się temu chaosowi, który towarzyszył im każdego dnia. Dzięki niemu mogli z łatwością wtopić się w tłum, zmieszać się ze śmiertelnikami i udawać, iż są jednymi z nich. W zasadzie nie było to niczym trudnym. Ludzie byli znani ze swojej naiwności. Tekla wiedziała to już za życia, Jupiter dowiedziało się po śmierci.

── Myślisz, że prowadzę dziennik dusz zaginionych? Nie liczę tego. Jakbym miało liczyć... Lepiej strzelić sobie w łeb ── odpowiedziało po dłuższej chwili. Odgłosy ulicy, niesamowity gwar rozmów, dźwięki klaksonów i Bóg wie czego jeszcze, skutecznie utrudniały im swobodną wymianę zdań. Gdyby zależało to od Jupitera, już dawno udaliby się w inne miejsce. Niestety nie zależało. ── Myślisz, że coś by mi się stało, gdybym strzeliło sobie w łeb w materialnej formie? ── spytało, zerkając w jej stronę. Tekla zaśmiała się krótko, kręcąc głową.

── Piter, dziwię się, że jeszcze tego nie spróbowałoś. Mogłoś Władka poprosić na tej waszej wojnie ── zasugerowała z malującym się na jej wykrzywionej twarzy ironicznym uśmiechem. ── Na twoim miejscu dawno bym sobie strzeliła. Kurwa, trzysta lat na Ziemi. Weź daj sobie na mszę. ── Prychnęła, ponownie kręcąc głową. Jupiter zakłopotane kolejnym powiedzeniem przetłumaczonym na wręcz łamany angielski uniosło brew.

CRYPTIC HAUNTS ⭑ dead boy detectivesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz