Jechałyśmy z mamą taksówką za samochodem do przeprowadzek, który oczywiście opłacił Jerry, bo tak nazywa się nowy wybranek mamy. Liczyłam chociaż na ogromny apartament, bo przecież należało mi się trochę luksusu w końcu, ale okolica wyglądała trochę, jak osiedle domków, ale nie dla tych obrzydliwie bogatych, ale nie ma co narzekać, bo w końcu dom to jednak dom, a nie kawalerka z jedną kanapą, na której musiałam spać z mamą. Obiecano mi swój własny pokój, bo już obawiałam się, że będę musiała mieszkać w jednym pokoju z moim nowym „bratem". Tak będę miała brata, który jest tylko dwa lata starszy ode mnie. Nie musi być super, bo moje wymagania nie są ogromne. Wystarczy mi, że nie będzie popapranym dupkiem.
- Zobaczy pulpeciku, to jest nasz nowy dom. - wyrwała mnie z zamyślenia mama.
-Jest idealny mamo, ale nie mów tak do mnie. - uśmiechnęłam się do niej.
Nie musiałam nawet kłamać, bo dom Jerrego był naprawdę piękny. Mały biały domek z drewnianą werandą i na pierwszy rzut oka dużym ogródkiem. Już sobie wyobrażałam, jak czytam książki na kocu na trawie popijają piwo, gdy dorośli będą w pracy.
- Chodźcie dziewczyny! Pokażę wam dom, a panowie wniosą kartony. - znowu ktoś musiał wyrwać mnie z moich myśli.
Jerry chciał mnie uściskać, ale na szczęście szybko sobie przypomniał, że nie zemną te numery i wyciągną rękę. Podoba mi się, że szanuje moje granice. Pokazał nam skromną białą kuchnię i już widziałam błysk w oczach mamy, gdy dodał, że może wprowadzić w niej zmiany. Już widzę tę wariatkę z milionem kwiatów i bibelotów. Salon był przestronny i jasny, znajdowała się w nim duża kanapa przed jeszcze większym telewizorem oraz ogromny stół z krzesłami. Dowiedziałam się, że na dole jest łazienka, ale mam własną w swoim pokoju, jednak łączy się ona także z pokojem mojego brata, którego swoją drogą jeszcze nie poznałam, więc to nie jest moja łazienka tylko nasza łazienka.
- Nie chcę być niecierpliwa, ale pokażesz mi najważniejsze? - uśmiechnęłam się moim zdaniem uroczo.
Jerry zaśmiał się tylko i zaprowadził mnie na piętro, a następnie otworzył drzwi do pokoju i poczekał, aż wejdę pierwsza. W pokoju ściany były białe i znajdowało się w nim tylko łóżko. Było ładne i wydawało się wygodne. Spojrzałam na niego z uśmiechem, bo to było więcej niż miałam kiedykolwiek.
-Dziękuję ci bardzo. Jest pięknie. - powiedziałam z uśmiechem.
- Ligia słońce, to dopiero przed remontem jest. Jutro pojedziemy do sklepu i wybierzesz kolor farby i meble. Pozwoliłem sobie wybrać ci tylko łóżko, żebyś nie musiała spać na podłodze. - spojrzał na mnie zdziwiony, bo chyba nie zdawał sobie sprawy, że dla mnie to i tak dużo.
- Jeżeli jest to jakiś problem, to nie musimy nic kupować. Jakoś sobie poradzę.
- Przestań, nawet tak nie żartuj. - powiedział poważnie, a w oczach mojej mamy przez chwilę widziałam łzy, ale szybko się ich pozbyła, bo przecież my nie płaczemy.
Rozglądałam się po pokoju i mogłam spokojnie stwierdzić, że jest wielki. Ciekawe czy będę mogła wybrać ogromną szafę, biurko i regał. Może pozwoli mi na toaletkę, to by było spełnienie marzeń.
- Will do cholery jasnej! Rusz się tu! - usłyszałam krzyk mężczyzny.
Nagle z pokoju obok wyłonił się wysoki, dobrze zbudowany blondyn, którego fryzura i twarz mówiła: „mam wszystko co chcę". Uśmiechnął się krzywo do mojej mamy kiwając głową, a następnie jego wzrok spoczął na mnie. Zmierzył mnie tym swoim chłodnym spojrzeniem, aż przeszły mnie dreszcze po plecach.
CZYTASZ
Tląca się nadzieja
Teen FictionNadszedł w moim życiu taki moment, że pomyślałam, że wszystko się ułoży. Taka mała nadzieja, że w końcu zaczniemy żyć normalnie i zagości w naszych sercach spokój. Gdybym tylko wiedziała, że do spokoju to będzie tak daleko, jak jeszcze nigdy w naszy...