Edgar spokojnie spacerował do domu. Rozglądał się i podziwiał uroki parku.
Dzień jak co dzień.
Dzieci bawiące się na pobliskim placu zabaw. Goniły się, krzyczały i śmiały. Były szczęśliwe.
Nastolatkowie tworzący najprawdopodobniej najlepsze ich wspomnienia w życiu. Oni też śmiali się. Również byli szczęśliwi.Ed spacerując i widząc szczęście innych, nie pamiętał kiedy sam doznał takiego szczęścia. Za dzieciaka nie miał z kim się gonić i śmiać, za młodsze nastoletnie lata też. Zaczynało do niego docierać, że marnuje swoje lata życia, które kiedyś w przyszłości, powinien wspominać jako te najlepsze.
Westchnął i spuścił głowę. Szedł przed siebie nie patrząc do przodu, a na swoje buty. Opuszczając teren parku podniósł głowę. Kierował się w stronę domu, myśląc, jak potoczyłoby się jego życie, gdyby jego rodzina się nie rozpadła. Mógł być tak szczęśliwy, mógł być teraz jednym z tamtych nastolatków i spędzać najszczęśliwsze momenty w życiu.
Ale cóż mógł zrobić? Nic, co wydarzyło się w jego życiu nie było jego winą. On tylko znosił konsekwencje tego wszystkiego, co zaczęli jego rodzice. Przecież gdyby rozeszli się w zgodzie, miałby inne życie.
A przynajmniej jego matka by żyła.
W mieście panował dość spory hałas. Jak w sumie każdego dnia o tej godzinie. Osoby pracujące właśnie wracały do domów po ciężkim dniu pracy.
Siedemnastolatek wyciągnął z kieszeni spodni słuchawki, bez których nigdzie się nie rusza, założył je na uszy i włączył jedną ze swoich ulubionych piosenek.
★
Kiedy dotarł do domu, wszedł po cichu do środka. W korytarzu ujrzał dwie inne pary butów. Domyślił się, że Bibi zaprosiła jakieś swoje koleżanki. Zajrzał do salonu, gdzie ujrzał swoją przyjaciółkę i dwie inne dziewczyny.
- Wróciłem - oznajmił krótko. Trójka przyjaciółek spojrzało się na nich. Od razu poznał je z twarzy. Poczuł, jak kolory z jego twarzy uciekają. Zbladł. Janet i Melodie. Ta pierwsza dręczyła go w podstawówce. Nienawidził jej. Nienawidził wszystkiego, co mu zrobiła i tego, jak się przez nią czuł.
- Okej - odpowiedziała mu jego przyjaciółka. Zauważyła wyraz twarzy Edgara - wszystko gra? Zbladłeś trochę.
Chłopak mruknął coś w odpowiedzi i odszedł. Serce waliło mu okropnie szybko. Nie, nie, nie... Tylko nie ona.
To Janet właśnie była jednym z powodów jego drugiej próby. Ośmieszyła go, puszczając plotkę, że chłopak przespał się z kilkoma innymi chłopakami, albo wstawiła jego przerobione zdjęcia do internetu.Oczywiście nic z tego nie było prawdą. Nigdy w życiu nikt nie widział ani dotknął w sposób, w jaki wtedy zostało to opisane przez różowowłosą dziewczynę.
Ciemnowłosy wszedł do swojego pokoju i od razu zamknął za sobą drzwi. Oparł się o nie plecami i próbował uspokoić swój oddech i bicie serca. Starał się o tym nie myśleć, lecz wspomnienia z sekundy na sekundę nasilały się. Każde zdjęcie, każde słowo, każde spojrzenie odtwarzało się w jego pamięci, jakby dzieło się to tu i teraz. Powoli zsunął się na dół i siedział nadal oparty o drzwi. Jego umysł nie pozwalał mu myśleć o niczym innym, nie ważne jak bardzo chciał i próbował. Serce nadal waliło mu szybko, a oddech wziąć był przyspieszony. Podciągnął kolana pod klatkę piersiową i oparł czoło na kolanach. Czuł, jak tego dłonie zaczynają się trząść, zacisnął je w pięści i wbił sobie paznokcie w skórę. Bolało, ale bardziej bolały go wspomnienia.
"Pedał!"
"Kurwisz się? Mogę na godzinkę? Ile bierzesz?"
"Fajnie do tak być jebanym?"
CZYTASZ
★"I promise, it will be better." ★
De Todo★★★★ Edgar, siedemnastoletni chłopak, sierota. Po dziesięciu latach nadal nie może pogodzić się ze stratą matki i ucieczką ojca. Żyje mieszkając ze swoją o rok starszą przyjaciółką - Bibi, którą traktuje i kocha jak siostrę, bo tylko ona była z nim...