Cześć, jestem Rosalie, mam 21 lat studiuję administrację i również pracuje w administracji, jako osoba zajmująca się socjalem w naszej wielkiej firmie. Pracuje tu ok. tysiąca osób, więc jest co robić- ale to nieważne, nie chcę was zanudzać takimi rzeczami. Chciałabym wam opowiedzieć moją historię, to że zaryzykowałam wszystko, jedynie dla chwili przyjemności, nie wiem czy było warto, sami to oceńcie.
Wstałam jak codzień rano (i się okazało, że świat pojebalo), był czwartek. Dzień zaczęłam od pocałowania mojego śpiącego narzeczonego w policzek, wygląda tak słodko kiedy śpi. Długo czekałam na pierścionek od niego i wręcz wywierałam presję żeby to zrobił, a gdy w końcu to się stało, to się okazało, że ten błyszczący różowy kamyczek nic nie zmienił w naszym życiu- wciąż było tak samo monotonne. Poszłam do łazienki, aby wykonać codzienną toaletę, wzięłam prysznic, zrobiłam sobie makijaż, żeby nie straszyć ludzi w biurze, kobiety tam przychodziły zawsze tak pięknie ubrane i eleganckie, zanim zaczęłam pracę w tym miejscu musiałam wymienić całą swoją garderobę, a i tak nie czuję się tak piękna jak one. Ubrałam na siebie obcisłą czarną spódniczkę oraz beżową jedwabną koszulę do tego czarne wysokie szpilki, wszystkie dosłownie w takich chodzą. Gdybym była dyrekcją w tej firmie to zarządziłabym zmianę ubrań na wygodniejsze. Gdy kończyłam dopchać koszulę w spódnicę, akurat w mieszkaniu rozbiegł się odgłos budzika mojego partnera. Uśmiechniętą podeszłam do łóżka, żeby obdarować go kolejnym, tym razem w usta pocałunkiem.
-dzień dobry kochanie- powiedziałam rozpromieniona przeczesując jego włosy.
-Dzień dobry, jak się wyspałaś?- zapytał wciąż zachrypnięty.
-Byłoby lepiej gdybyś się tak nie rozkopywał w nocy- zachichotałam, chociaż w nocy jak dostałam kopniaka to nie było mi tak do śmiechu, a później się zastanawiam skąd te siniaki. Odeszłam na korytarz, a Taylor poszedł za mną. Było już późno, a ja spieszyłam się na autobus, całe szczęście przystanek znajdował się praktycznie przed samym wejściem do naszego domu. Pożegnałam mojego ukochanego i szybko wyszłam z domu. Na szczęście autobus jeszcze nie przyjechał, chwilę poczekałam na przystanku.
Po 15 minutach byłam już przed swoim zakładem pracy. Wzięłam głęboki wdech, okropnie nie chciało mi się dzisiaj wchodzić tam. Na wejściu musiałam zeskanować swoją plakietkę z imieniem i nazwiskiem, pilnowali w ten sposób to czy się nie spóźniamy i czy nie wychodzimy za wcześnie- ale nikt nie pilnuje tego, że często jesteśmy dużo wcześniej, albo zostajemy po godzinach. Pojechałam windą na 10 piętro, gdzie znajdowała się cała administracja, księgowość i dyrekcja, która swoją drogą ostatnio uległa zmianie. Poprzednik musiał odejść na emeryturę, a jego stanowisko zajął mężczyzna, z doświadczeniem na podobnym stanowisku, tyle że w innej mniejszej firmie. Był bardzo przystojny i wysoki, na swoje szczęście nie miałam z nim jeszcze do czynienia, pomimo że jest już u nas od roku.
Zajęłam swoje miejsce przy biurku, na przeciwko mojej koleżanki, która miała podobne obowiązki do moich.-Część Ro, to co po kawce na dzień dobry?- zapytała Amy, starsza koleżanka, była to szczuplutka kobieta około 50, pracowała w tej firmie praktycznie całe swoje życie.
-część- również powitałam ją z uśmiechem. -już się robi- wstałam ze swojego miejsca i zabrałam się za parzenie kawy dla mnie i reszty moich współpracowniczek. Umówiłyśmy się, że codziennie robi to ktoś inny, dziś akurat padło na mnie.
Po około dwóch godzinach pracy, miałam już większość zrobionego tego co przygotowałam sobie na dzisiaj, dlatego razem z Amy postanowiłyśmy przejść się na dół do naszej stołówki, aby zjeść sobie wspólne śniadanie. Szłyśmy tam rozbawione żartując ze wszystkiego i wszystkich. Byłyśmy tak rozkojarzone, że nie zauważyłam otwierających się obok mnie drzwi, w które wpadłam uderzając się w głowę.
- Cholera jasna! Uważaj jak chodzisz człowieku!- krzyknęłam na osobę, która stała za owymi drzwiami. Jak się później okazało, był to nie kto inny jak nasz nowy dyrektor... jestem taką kretynką. Gdy tylko zobaczyłam kto to, to odrazu poczerwieniałam. Chciałam szybko wstać i zrobiłam to zbyt gwałtownie, przez co zakręciło mi się w głowie i zdaje się, że straciłam przytomność...✨
No i mamy to! Pierwszy rozdział za nami... mam nadzieję, że wciągnięcie się jeszcze w tą historię. Jeśli wam się podobało proszę o gwiazdki i opinie w komentarzach, może macie jakieś uwagi? Chętnie przyjmę krytykę
CZYTASZ
Heaven or Hell
RomanceRosalie Williams staje przed trudnym wyborem - z jednej strony miłość jej życia, spokój, ale i nuda - a z drugiej romans, spontaniczność, ale i niestabilność u boku żonatego mężczyzny. Czy młoda dziewczyna, niewidząca czego chce od życia da się por...