•15•

161 12 0
                                    

Pov. Jude

Chodziliśmy z chłopakami już chyba od godziny. Miejsce w którym znajdował się obóz było naprawdę piękne, nie mogliśmy się napatrzeć na te widoki. Przy okazji gadaliśmy o jakiś mało ważnych głupotach. Tę piękną chwilę oczywiście musiało zepsuć powiadomienie na moim telefonie.

Caleb Stonewall

Siema, kiedy wracasz

Nwm, wyszedłem z Markiem i Axelem przejść się po wyspie

I tak beze mnie? 🥺

Chciałeś coś?

Zobaczyć Cię księżniczko ♥️

CALEB

Przewróciłem oczami ale w tej chwili Axel zobaczył tę wiadomość. Spaliłem buraka a on spojrzał na mnie dość dziwnym wzorkiem ale na szczęście nie odezwał się ani słowem. Mam nadzieję, że nie rozgada tego drużynie. Chodziliśmy jeszcze chwilę ale gdy zaczęło się ściemniać Mark stwierdził, że będzie już wracał. A ja
wraz z napastnikiem poszliśmy na most z którego widok mieliśmy na rzekę oraz zachód słońca.

- Jude - zaczął rozmowę. Spojrzałem na niego z nadzieją że nie będzie się pytał o wiadomość od Caleba. Niestety moje przypuszczenia były trafne. - Ta wiadomość od Caleba...jest coś między wami? - zapytał patrząc przed siebie

- Nie, chyba

- Chyba? - zapytał zdziwiony chłopak

- Wiesz co, zawsze byliśmy wrogami ale ja...się w nim z-zakochałem.- ostatnie słowo wypowiedziałem ledwie słyszalnie ale mój rozmówca to zrozumiał. - i mam wrażenie że on też się sporo zmienił

- To czemu mu tego nie powiesz?

- A jeśli on tego nie czuję, tylko robi sobie ze mnie żarty? - spojrzałem na Axela.

- Jeśli mu tego nie powiesz to nigdy się nie dowiesz - powiedział. Myślałem przez chwilę.

- Powiem mu to. - stwierdziłem. Chłopak kiwnął głową. - tylko o tym chciałeś pogadać? - Zapytałem

- W sumie to tak - uśmiechnął się do mnie. Wróciliśmy do hotelu, zjedliśmy mocno spóźnioną kolację, wysłuchaliśmy kazania trenera odnośnie godziny powrotu i poszliśmy do swoich pokoi. Caleb już spał, więc wziąłem jakieś ciuchy i poszedłem się umyć.

Wyszedłem z łazienki i skierowałem się do swojego łóżka ale zobaczyłem że telefon mojego współlokatora jest włączony, a on płacze? Kostka go tak boli? Ale wtedy by raczej powiedział. Wstałem i usiadłem na jego łóżku.

- Hej Caleb co jest? - zapytałem najbardziej troskliwie jak tylko potrafiłem

- Ja...o-oni...- chłopak dosłownie wybuchł płaczem. Przytuliłem go, spodziewałem się, że mnie odrzuci ale on oparł głowę o moją klatkę i się wtulił. Spojrzałem na telefon. Rozmawiał z kimś.

- To o to chodzi? Mogę? - chłopak skinął głową i mruknął coś w stylu "mhm". Wziąłem od niego telefon.

- Dzień dobry, z tej strony Jude Sharp. Mogę wiedzieć o co chodzi?

- Dzień dobry, nazywam się Misaki Sato pracuje w policji. Niestety muszę poinformować iż opiekunowie Caleba zginęli w wypadku samochodowym około 3 godziny temu. Z informacji które dostaliśmy jest on aktualnie na obozie treningowym jednak po powrocie zostanie wysłany do placówki opiekuńczej - zatkało mnie. Znałem przeszłość Caleba i wiedziałem że pobyt w takim miejscu go tylko wykończy. Obiecałem sobie, że nie pozwolę aby tam trafił. Osoba po drugiej stronie pożegnała się i rozłączyła. Otuliłem mocniej chłopaka.

- Jude - wymamrotał ledwo słyszalnym tonem.

- Tak?

- P-prosze nie zostawiaj mnie.

- Nie mam takiego zamiaru. - odpowiedziałem. Uśmiechnął się delikatnie.














_________________
Przepraszam za taką przerwę, nie miałam pomysłu na kolejny rozdział ale coś wyszło. Mam nadzieję że się podoba.
Nie pamiętam czy rodzice Caleba mieli tylko problemy przez to zwolnienie ojca i komorników czy Caleba zabrano ale uznajmy że trafił wtedy do domu dziecka i go adoptowano bo tak.

Od wroga do przyjaciela, a może coś więcej... / Jude x Caleb / Inazuma eleven Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz