A ja przepraszałam za poprzednie, kilku dniowe przerwy...
- Nie sądzę by to był dobry pomysł - stwierdził Kevin.- Zaufaj mu trochę - odpowiedziałem idąc na swoją pozycję.
- Zaufać mu? Ty się w ogóle słyszysz? Coś ty się w nim zakochał czy co? - Zdenerwował się.
- A żebyś wiedział - powiedziałam pod nosem, stojąc na swojej pozycji. Kątem oka widziałem jego cudowną reakcję. Nie miałem jednak czasu na rozmyślanie, wszyscy usłyszeliśmy pierwszy gwizdek. Zastanawiałem się jaką pułapkę ten człowiek mógł tym razem na nas zastawić i jak Caleb zamierza go pokonać. Spojrzałem na niego, wyglądał na pewnego swojego planu. Odwrócił głowę w moją stronę i się uśmiechnął. Na początku nic się nie działo, pierwszą połowę graliśmy normalnie, nie zużywając swoich sił, nie używając żadnych technik. Przypominało to bardziej trening. Dostałem piłkę, podałem ją do Nathana a ten do Axela. Podawaliśmy tak między sobą, przeciwnik czasem ją przejmował ale Mark wszystko obronił. Zadzwonił gwizdek oznaczający koniec pierwszej połowy.
- Nie czaję jak zamierzasz wygrać nie atakując - mruczał Kevin pod nosem.
Wróciliśmy na drugą połowę. Przeciwna drużyna jedynie zmieniła jednego z zawodników. Zaczęliśmy grę, teraz postanowiliśmy się bardziej "postarać" ale dalej czekać na znak od Caleba. Biegłem do przodu z piłką, a nowy gracz dokładnie odczytywał moje zamiary. Ruszał się dokładnie tak jakby znał każdy z moich następnych ruchów.
- Ja nie wiem już co robić, ich ruchy...oni wyglądają jakby każdy znał mój następny ruch...- powiedziałem do reszty, gdy odebrano mi piłkę
- Ty także powinieneś znać ich ruchy - stwierdził Stonewall.
- Niby skąd?
- Oni poruszają się dokładnie tak jak ty, Jude. - powiedział Caleb a mnie zatkało. Faktycznie miał rację.
Do końca meczu zostało 15 min a Caleb wreszcie zgodził się na atak. Po przemyśleniu jego słów nie miałem najmniejszego problemu przejść przez ich obronę. Wraz z Byronem wykonaliśmy pierwszy strzał. Był on również pierwszym golem tego meczu.
- Boski Pingwin! - krzyknęliśmy a pingwiny z boskimi skrzydłami uniosły się w powietrzu, zapewniając nam bramkę. Drużyna przeciwna również postanowiła zaatakować, mimo naszej interwencji wynik zmienił się na 1:1. Podano mi piłkę i krótkimi ale celnymi podaniami dobiegliśmy pod bramkę. Ogniste tornado mimo iż silne nie wystarczyło by przebić się przez bramkarza. Zawodnik przeciwnej drużyny wyrzucił piłkę a ja szybko ją przejąłem. Podałem do reszty i wykonaliśmy Płomień Aliusa, stworzony przez drużynę Genesis. Strzał był praktycznie nie do obrony. Napastnik z przeciwnej drużyny biegł na naszą bramkę. Nathan wykonał wślizg i podał do Austina a ten praktycznie pod bramką do Caleba. Wspólnie z nim wykonałem strzał po którym rozbrzmiał się gwizdek. Koniec meczu, wynik 3:1
- Wygraliśmy! - krzyknął Mark. Spojrzałem w stronę mojego chłopaka. Był równie szczęśliwy co ja. Niewiele myśląc rzucił mi się na szyję i pocałował. Wszyscy byli w szoku...no może poza Jordanem i Xavierem. Wszyscy nam pogratulowali, jedynie Axel zasłonił Austinowi oczy.
KONIEC
___________________________________Taktyka z Aresa czy tam Oriona bo ja w piłkę nie bardzo umiem ale myślę że jest git. To z ruchami Juda też z któregoś odcinka. Patrząc na to ile czasu minęło od ostatniego rozdziału to myślę że dało się to DUŻO lepiej napisać w tym czasie ALE...
CZYTASZ
Od wroga do przyjaciela, a może coś więcej... / Jude x Caleb / Inazuma eleven
FanfictionJude x Caleb, na początku wrogowie, z czasem uczucie zamienia się w coś więcej *Odbiega od oryginalnej fabuły* Wstyd mi za pierwsze rozdziały (za inne też) miłego czytania ❤️