1/1

8 0 2
                                    

Siedziałem wtulony w fotel, ogrzewany przez płomień kominka w pokoju wspólnym, obserwując Syriusza i Jamesa sprzeczających się o quidditcha. A raczej obserwowałem Syriusza, każdy jego ruch, czując rozpalające mnie od środka przyjemne uczucie. Czułem jak mnie przyjemnie piekło, nie mogłem odwrócić oczu od jego ciała, włosów, przecudnych srebrzystych tęczówek, w których można było zobaczyć w tym momencie odbicie zirytowania. Delikatny uśmiech cisnął mi się na moje popękane usta, które prawie przecinała blizna. Mimo, iż byłem tam przez całe 20 minut sprzeczki, nie zapamiętałem żadnych słów co tam padły.

Black wywrócił oczami z politowaniem, gdy James pokazał mu środkowy palec i poszedł stamtąd. Doskonale wiedziałem, że już na kolacji zapomną o tej sprzeczce. 

Patrzyłem jak jego kącik ust powoli się unosi w rozbawionym delikatnym uśmiechu, oraz odwraca głowę w moją stronę. Policzki mnie zapiekły, a rumieniec pojawił się na mojej skórze, wiedząc, że  zostałem przyłapany na gapieniu się. Spuściłem swój wzrok, na książkę leżącą na moich kolanach, udając, że nie wlepiałem wcześniej w niego wzroku. Słyszałem, że podchodzi do mnie i się nie przesłyszałem. Nagle poczułem jak mnie oplatają jego ramiona od tyłu, a moje całe ciało się przyjemnie rozgrzewa, a policzki i końcówki uszu mam coraz bardziej czerwone. Nie mogłem pohamować uśmiechu który pojawił się na moich ustach.
-Co tam luniek?-  Na jego głos tak blisko mojego ucha przeszedł mnie dreszczyk. Odruchowo odwróciłem delikatnie twarz w jego stronę przez co byliśmy nimi bardzo blisko.
-Czytam..- Powiedziałem cicho może lekko łamiącym się głosem, prawie, że wprost w jego usta. Zobaczyłem, że jego na ogół blade policzki również nabrały różowego odcienia. Spojrzał na mnie wzrokiem, który mówił, że doskonale wie, że nie czytałem.
-Chodź do dormitorium.- Mruknął cicho i musnął mnie w policzek swoimi ciepłymi ustami po czym się podniósł zabierając mi przy okazji książkę, po czym poszedł w stronę dormitorium, a ja szybko wstałem i podążyłem za nim.

Gdy weszliśmy do pustego dormitorium, zamknąłem drzwi, a Syriusz w tym czasie odłożył książkę na stolik nocny. Następnie poczułem dłonie łapy na swojej talii i jak mnie obraca przodem do siebie. Spojrzałem na jego usta, a w moich oczach może i zamigotało lekkie pożądanie. Tak bardzo chciałem w tym momencie poczuć jego usta na swoich. Widziałem w jego oczach to samo. Oplotłem ramionami jego szyję, po czym delikatnie zacisnąłem dłonie na jego koszulce, na karku. Nachylił się nade mną, i przejechał kciukiem po moich ustach.
-Hej.- Powiedziałem cicho, przysuwając się jeszcze bliżej.
-Hej.- Odpowiedział i schylił się abyśmy prawie stykali się ustami. Nie przedłużając, pocałowałem go mocno. Poczułem jak przysuwa mnie na tyle blisko, że ciepło naszych ciał zaczęło razem ze sobą tańczyć. Oddał pocałunek, po czym wsunął swoje dłonie pod mój sweter.

Ogień który rozpalał mnie od środka, pobudzał moje serce do szybszego bicia. Chciałem się zatopić w ustach i ramionach łapy. Otaczała mnie wtedy jego przyjemna i komfortowa aura magii. Czułem się wtedy bezpiecznie. Odsunęliśmy się od siebie na chwile, po czym pocałował mnie ponownie, a ja oddałem pocałunek. Wsunąłem swoją długą i kościstą dłoń w jego włosy. On trzymał swoją jedną dłoń na mojej talii, a drugą błądził po moich plecach, karku, następnie po moim brzuchu, delikatnie zahaczając o każdą z moich blizn, jak by chciał odkryć każdą tajemnicę mojego ciała, mnie. Chciał zapamiętać każdy szczegół, stworzyć w swojej głowie mapę, która by nosiła nazwę "Remus John Lupin". Gdy jego dłoń snuła się po mojej skórze, zapominałem o całym świecie wokół mnie. Delikatnie pociągnąłem za kosmyk jego włosów i uśmiechnąłem się.

Odsunął się delikatnie od moich ust, po czym usiadł na brzegu łóżka i delikatnie pociągnął mnie za sobą, przez co usiadłem okrakiem na jego kolanach.
-Nawet nie wiesz jak bardzo długo tego chciałem.- Powiedziałem opierając swoje czoło o jego, po czym oplotłem rękoma jego szyję, a dłonie ułożyłem na jego karku. Uśmiechnąłem się delikatnie. Black za to ułożył dłoń na mojej szyi i ją delikatnie pogładził. Następnie już oby dwie dłonie ułożył na moich udach.
-Ja również luniek. Szaleje za tobą jak głupi.- Uśmiechnął się szeroko.
-Może dlatego, że jesteś głupi?- Powiedziałem z nutką rozbawienia.
-Głupi?- Uśmiechnął się psotnie. Szybko mnie chwycił i odwrócił tak abym był pod nim, po czym zaczął mnie łaskotać. Od razu muzyka naszego śmiechu wypełniła pomieszczenie, a my się wygłupialiśmy jeszcze długi czas. 

W końcu zmęczeni położyliśmy się obok siebie, a w pokoju było tylko słychać to jak próbowaliśmy uspokoić nasze oddechy. Zerknąłem na zegar, a następnie na Syriusza. 
-Minęliśmy kolację.
-Trudno.- Rozłożył swoje ramiona, abym się przytulił. Wiedział, że ja i tak nie mam apetytu przy  pełni. Od razu się wtuliłem w jego klatkę piersiową, wsłuchując się w bicie jego serca. Oplótł mnie ramionami, i poczułem jego usta na swoich włosach. Uśmiechnąłem się rozczulony, wsuwając swoją dłoń pod jego bluzkę i przymknąłem oczy. Gdy gładził mnie po plecach, czułem jak powoli odpływam do krainy snów. Nagle usłyszałem ciche "Uchronię cię przed całym złem tego świata Remusie.". Po tym zasnąłem, wyjątkowo spokojniej niż zwykle. Tej nocy nie miałem koszmarów.

Wolfstar- one shotWhere stories live. Discover now