radzę uszykować sobie chusteczki :)
pojawia się tu także moja oc z one-shota o Gandaresie, tak więc ostrzegam, żeby nie było niedomówień, choć ten one-shot pojawi się w 2 części spamu :)
i włączcie sobie piosenkę z mediów, tak dla klimatu historiiNajpierw rozległ się huk wystrzału, a następnie głośny kobiecy krzyk pełen bólu. Przerażony chłopiec zakrył uszy dłońmi i starał się oddychać jak najciszej, zwijając w kłębek.
Pierwsze dziesięć sekund po wystrzale. Ktoś za murkiem chyba zaczął płakać.
Kolejne dziesięć sekund. Tym razem kolejny krzyk, ale o wiele cichszy. Dziecięcy. Znajomy.
Dwadzieścia sekund. Coraz cichsze kroki, prawdopodobnie należące do żołnierza z Falam Orbius, ale po drugiej stronie murku płacz stał się głośniejszy.
Miał się stąd nie ruszać. Pamiętał słowa mamy. Miał na nią czekać. Ale przecież tam ktoś płakał!
Ozrock niepewnie odsunął od siebie pluszowego Ixaal'a, którego cały czas tulił od paru godzin, i schował go do głębokiej kieszeni tuniki, którą miał na sobie. Po tym policzył do pięciu i niepewnie wystawił głowę zza murka. Jego oczom ukazało się zniszczone miasto; na ulicach leżało parę trupów a wielu poranionych i ledwo żywych cywilów powoli szło do bunkrów. Odwrócił głowę w prawą stronę i dojrzał leżącą nieopodal już martwą kobietę, która prawdopodobnie wcześniej krzyczała. Przy jej ciele klęczał chłopiec w podobnym wieku do niego. Jego długie białe włosy oblepione były brudem i krwią.
Miał się nie ruszać. Niedługo wróci jego mama, ale czuł, że musi. Zwłaszcza że chłopiec wydawał się znajomy a jego przeraźliwy płacz rozerwałby serce każdego.
- Zdążę wrócić przed mamą - wymamrotał do siebie Ozrock, podnosząc się i obszedł murek dookoła, aby za chwilę dobiec do chłopca niedaleko. - Phobos? - zapytał zdziwiony, a klęczący białowłosy odwrócił się w jego stronę. Buzię miał posiniaczoną, z nosa ciekła mu krew a na policzkach widniały ślady po łzach.
- Zastrzelili ją - mruknął. - Ochroniła mnie.
Obaj spojrzeli na martwą kobietę. W klatce piersiowej miała ogromną dziurę; nie po zwykłym pocisku, a o wiele większym. Takim, z którym styczność gwarantowała pewną śmierć.
Ozrock ukucnął przy koledze.
- Zaraz będziemy musieli stąd iść - oznajmił zielonowłosy. - Mama mówiła, że tu żołnierze są dość często.
- Ja jej nie zostawię.
Niedługo później rozległ się huk, a gruzy, w których niedawno ukrywał się Ozrock, zawaliły się jeszcze bardziej. W powietrze uniosła się biała chmura, przez którą obaj chłopcy zaczęli przeraźliwie kaszleć. Kiedy opadła a zielonooki dojrzał ruiny miał ochotę również się rozpłakać. Gdyby nie przyszedł do Phobosa to prawdopodobnie także by zginął, bo wielkie ceglane płyty, które niegdyś z trudem wisiały na drutach, spadły idealnie w to miejsce, w którym siedział wcześniej.
- Phobos, chodź - prosił Boldar, starając się podnieść kolegę.
- Nie mogę jej zostawić!
- Proszę cię.
- Chodźcie teraz tu! - zawołał niedaleko nieznajomy, męski głos. Obaj chłopcy popatrzyli po sobie, kuląc się delikatnie. - To w tej dzielnicy większość tych szczurów się ukrywa.
Ozrock wiedział, że to właśnie tak mieszkańcy Falam Orbius nazywają Ixarian. Byli dla nich tylko nic nie wartymi szczurami; szkodnikami, których trzeba się pozbyć. A on chciał jeszcze żyć.
CZYTASZ
chłopiec z roztrzaskanej planety | Ozrock Boldar | Inazuma Eleven Go Galaxy
Fanfiction,,Nogi same poniosły go w środek tłumu. Słyszał głosy, śmiechy, płacz wzruszenia i szczęścia. Cieszył się tym, że oni wszyscy się wybudzili, ale jego wnętrze przeszywał paraliżujący smutek. Dlaczego on nie mógł tego przeżyć? Dlaczego nikt teraz nie...