Prolog

11 2 0
                                    

Prawda jest taka, że całe życie uciekałam przed pochłaniającą mnie ciemnością. Każdego dnia czułam jak wyciąga swoje długie chude dłonie odziane w purpurowe, skórzane rękawiczki i niestrudzenie próbuje pochwycić moje stargane niepewnością wobec świata myśli. Wodziła za mną swoimi bezdennymi ślepiami śledząc każdy mój ruch. Co noc przychodziła do mnie przed snem i całowała próbując w sobie rozkochać. Bezskutecznie. Zasypiając czułam jej przytłaczający cytrusowy zapach przywodzący na myśl gaje pomarańczowe na wzgórzach Sycylii, a moje sny z nocy na noc stawały się coraz bardziej mroczne. 

Któregoś pochmurnego dnia spacerując opustoszałymi ulicami w pobliżu mojego domu stanęłam twarzą w twarz z jednym z jej przybranych synów. Widziałam to w jego spojrzeniu, bijąca z niego nienawiść i pogarda do otaczającego go świata nie mogła się równać z niczym innym jak z czystym mrokiem. 

Nie pamiętam co sprowokowało to spotkanie, ani jak dotarłam do domu. Pamiętam jedynie szaleńczy, paniczny wręcz bieg i towarzyszące mi poczucie zagrożenia, które od czasu do czasu wracało ze wzmożoną siłą. 

I to spojrzenie...

Jego spojrzenie...

Szare oczy barwy wzburzonego oceanu okolone gęstymi, łukowatymi brwiami...

Nawiedzały mnie w koszmarach, zwłaszcza w tych z których trudno było się wybudzić. 

O niczym jednak bardziej nie marzyłam, jak o tym by go ponownie spotkać. Mimo że, uosabiał wszystko przed czym całe życie uciekałam...

***

No hejka wszystkim, jakoś tak się zaczyna, jeszcze nie wiem co z tego będzie, mam szczerą nadzieję że nie porzucę tego po pierwszych 2 rozdziałach (jak zawsze) i pociągnę to chwilę dużej, bo już się sama zdążyłam wkręcić xd

Miłego tam, wasza xyz 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 21, 2024 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

ReverieWhere stories live. Discover now