Rozdział 1: „Powrót do Rzeczywistości"

74 8 0
                                    

**Mila**

Nie wiem, co gorsze – to, że zaczyna się nowy rok szkolny, czy to, że wstaję o 6 rano, kiedy wszystko wokół mnie jest jeszcze pogrążone w śnie. Tata był dzisiaj wyjątkowo nieustępliwy – po raz pierwszy od tygodnia nie dał się przekonać moim jękom o konieczności jeszcze kilku minut w łóżku. No i proszę, jestem na nogach, a pierwsze promienie słońca próbują przebić się przez zasłony.

„Dzień dobry, kochanie!" – Tata macha mi z kuchni, a ja ledwo odsłoniłam oczy. Jego entuzjazm jest zaraźliwy, ale dzisiaj nie czuję się gotowa na żadną radość. Szkoła? Przyprawia mnie o dreszcze. Nienawidzę jej – za mundurki, za zadania, za ten nieustanny, wrzeszczący hałas w głowie, gdy próbuję zrozumieć, co się dzieje w moim życiu.

Po śniadaniu i kilku słowach otuchy od taty (które, powiedzmy sobie szczerze, nie robią na mnie wielkiego wrażenia), jestem gotowa, aby wyruszyć na podbój rzeczywistości. Wsiadam do autobusu, który jest zatłoczony jak zawsze. Jestem wdzięczna, że znajduję miejsce siedzące, a jeszcze bardziej, że mogę choć na chwilę zamknąć oczy i udawać, że nie ma mnie w tym szalonym świecie.

Wysiadam z autobusu i czuję, jakbym zatonęła w tłumie uczniów zmierzających w stronę naszej ukochanej szkoły. Czasami myślę, że przydałoby się wzmocnić więzi z tą szkołą jakąś wielką, pomnikową odznaką, bo naprawdę wkurza mnie to, że jestem tu codziennie.

„Hej, Mila!" – słyszę krzyk Karoli, która, jak zawsze, wchodzi do szkoły, jakby była na jakiejś ogromnej scenie, na której jej słuchają wszyscy widzowie. Jej energia jest wręcz zakaźna.

„Co tam, Karola?" – odpowiadam, starając się zapanować nad swoją złością.

„Pierwsza lekcja to matma, eh..." – mówi Karola, przewracając oczami. „Ale zaraz, mam dla ciebie świetną wiadomość! Znasz tę starą, irytującą nauczycielkę chemii? Od przyszłego tygodnia już jej nie będzie! Nowa nauczycielka ma być super młoda i na pewno nie będzie taka, jak ona!"

Wzdycham z ulgą, ale od razu potem czuję ukłucie niepokoju. Co, jeśli nowa nauczycielka okaże się jeszcze gorsza? I tak, w głębi duszy, mam nadzieję, że Karola ma rację i będzie jakoś lepiej. Ale szczerze mówiąc, nie jestem pewna, czy cokolwiek w tej szkole jest warte radości.

„No, to życzę powodzenia!" – Karola śmieje się, a ja próbuję uśmiechnąć się w odpowiedzi. Chociaż przyznam, że bardziej przydałoby mi się kilka godzin snu niż kolejne wyzwania.

Wchodzimy do klasy, a ja zerkam na pierwszą lekcję. Matematyka. Cóż, przynajmniej na chwilę mogę zapomnieć o chemii. Próbuję znaleźć swoje miejsce w tym całym chaosie, podczas gdy Karola rzuca mi kolejne, gorące wieści o nadchodzącej zmianie.

"Chemia Zmysłów" gxgOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz