dwa.

7 1 0
                                    

Po dwóch wymęczających godzinach ciągłego biegu, Maks zauważa że oddalił się od ulic i budynków, z którymi ma tyle  niemiłych wspomnień. Jest w zupełnie mu obcej części miasta. Nikt go tu nie zna, a on nie zna nikogo tutaj.

Dyszy, biorąc desperackie hausty powietrza staje na środku pustego chodnika próbując uspokoić ciężko bijące serce, jest druga w nocy. Łapie się za klatke piersiową zaciskając ręke na miejsu gdzie pulsuje. Patrzy rozbieganymi oczami w gwiaździste niebo nad nim.

Jest wolny. W końcu udało mu się wyrwać i ucieć. Jest wolny. Na jego suchych i obgryzionych wargach formuje się błogi uśmiech, przymyka powieki rozkoszując się nocnym powietrzem.

Jednak kręci mu się w głowie. Jest zmęczony, w końcu jest środek nocy a on biegł tyle czasu że kompletnie stracił czucie w kończynach.

Niewiele myśląc podchodzi do najbliższego brudnego murku przy którym zapewne działo się wszystko, bezwładnie opiera się o zimne cegły i osuwa na ziemie. Bluze zaciąga bardziej na swoje chude i posiniaczone ciało otulając się, a plecak mocno przytula do klatki piersiowej. Zasypia od razu gdy tylko zamyka zmęczone powieki.

W jego wyczerpanej emocjonalnie i fizycznie głowie teraz nie ma miejsca na obawy czy wyrzuty sumienia. Chłopak czuje i wie tylko to, że jest wolny, i to jest najważniejsze w tej chwili.

Maks czuje się wspaniale, nie przeszkasza mu chłód i obrzydlistwo chodnika na którym zasypia. Czuję się jak małe dziecko które dostało kolorowy plasterek po tym jak ktoś je uderzył, a on ukoił ból i dał ulgę oraz szczęście.

Ale niestety takie plasterki szybko i boleśnie można zerwać, przez co niepokój wraca, a szczęście z kolorowych obarzków na nim ulatuje.

••••••••

Wybiła siódma. Ludzie zaczeli wstawać oraz wychodzi na ulice, idąc do pracy lub szkoły, albo załatwić codzienne obowiązki.

Co jakiś czas grupki ludzi i pojedyńcze osoby mijają skulonego pod brudną ścianą nastolatka, posyłają ku niemu zdegustowane spojrzenia i omijają go jakby był conajmniej radioaktywny, idąc dalej jakby właśnie nie zobaczyli lężącego na ziemi dziecka, ale w sumie to normalny widok dla tutejszych ludzi.

Maksa budzą dzwięki miasta i promienie słońca, jest raczej chłodnawo.

Blondyn przeciera opuchnięte powieki i rozgląda się, chwilowy szok spowodowany nagłym nieznanym mu otoczeniem przemija szybko, a zastępuje go ciekawość i podekscytowanie. Przekręca się do pozycji siedzącej i czujnym wzrokiem skanuje przez chwile swoje otoczenie, jest głodny, w końcu nie jadł nic od dobrych kilku godzin, a plecak niestety ma tak samo pusty jak brzuch.

Zauważa jakiś niszowy sklep monopolowy. Wstaje powoli, zakladajac plecak spowrotem na ramie i zmierza powolnym krokiem w jego kierunku. Zjadłby teraz wszystko.

Sklepik nie jest jakiś pierwszej klasy, choć można powiedzieć że w wcześniejszym życiu bywał w gorszych miejscach. Ale nie ma zamiaru myśleć o tym co było wczoraj, tydzień czy rok temu, teraz zamierza żyć na nowo, zacząć swoją własną historie, zapomnieć wszystko co było, żyć beztrosko i szczęśliwie, tak właśnie rozmyśla nastolatek wchodząc do budynku.

Patrzy po ciasnym pomieszczeniu i regałach z jedzeniem głodnym wzrokiem. Sprzedawczyni mierzy go niezbyt przychylnym spojrzeniem i wraca do obsługiwania jakiegoś pijaka.

Maks już wyciąga ręke po bułkę i butelke wody, ale przypomina sobie o czymś dość ważnym w tej sytuacji, pięniądze. Jak zapłaci? Czy ma przy sobie chociażby jeden grosz?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 27 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

I Don't Smoke // boyxboyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz