Rozdział 4

9 4 4
                                    

❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉

Rozdział 4

❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉

Cierń odprowadził Lunę aż do granicy jej terytorium następnego dnia. Cieszyła się, że tak miło spędziła z nim czas i udało jej się z kimś zaprzyjaźnić. Miała przeczucie, że jej życie powoli, ale jednak się polepsza. Zauważyła szaro-płowe futro wilka leżącego na skale, nad jej norą i poczuła aż jej serce podskakuje do gardła. Całkiem zapomniała jak wytłumaczy swoje zniknięcie swemu bratu - Buremu. Skoro odpoczywał na skale, oznaczało, że na pewno już odkrył, że nie było jej przez równą dobę! Stawiała swoje kroki wolno i niepewnie, wysyłając niemą modlitwę do Stada Śmierci, by wilczur nic nie wspomniał o jej zniknięciu, ale tym razem jej prośba nie została wysłuchana.

– Gdzie byłaś? – wilczur podniósł swoją głowę i zaciekawieniem na nią spojrzał. Na szczęście nie wyczuła w niego nawet cienia złości za to, że po prostu poszła, bez mówienia mu ani słowa gdzie się wybiera.

– Czyli jednak się o mnie martwisz? – powiedziała spokojnie, lecz złośliwie. Dodatkowo lepszej odpowiedzi nie miała, bo nie wiedziała czy mówić mu prawdę. Instynkt wilka podpowiadał jej, że być może powinna zachować przyjaźń z Cierniem dla siebie. Chociaż z drugiej strony, co złego mogłoby wyniknąć z tego, że Bury dowiedziałby się, że ma przyjaciela? Może nie był to instynkt, a zazdrość? Luna szybko to przemyślała i postanowiła od razu mu tego nie wyjawiać.

– Tak! – zawarczał z irytacją w odpowiedzi, ale szybko się uspokoił. – Oczywiście, że mi na tobie zależy. Nie mam zamiaru być wobec ciebie nadopiekuńczy, po prostu chciałbym wiedzieć co się z tobą dzieje. Jeśli zamierzasz odejść, pierwsze się ze mną pożegnaj, dobra?

– Dlaczego w ogóle miałabym odchodzić? – prychnęła i odwróciła się w stronę lasu, by nie patrzeć wilkowi w oczy. Teraz to ona zaczynała czuć frustrację, czuła jak jej futro pali się ze złości, że jej brat powiedział coś takiego. Odwróciła swoją głowę w jego stronę, by móc mu spojrzeć w oczy. – Przecież jesteśmy watahą, takie odejście by było niezgodne z wilczym kodeksem, mama nas tego uczyła, naprawdę nie pamiętasz? Nawet obiecaliśmy jej, że będzie się zawsze sobą nawzajem opiekować!

– Pamiętam, ale jednak pomyślałem, że tobie na tym kodeksie nie zależy – wymamrotał niepewnie i ziewnął uspokajająco, nie chciał mierzyć się z wściekłą siostrą. – No i... Nie odpowiedziałaś mi, czemu cię nie było.

– Niech ci będzie – westchnęła wilczyca, siadając i przejeżdżając językiem po swojej klatce piersiowej, by jak najdłużej przeciągnąć ten moment, i mieć czas by ułożyć sobie swoją wypowiedź w głowie. – Poznałam samotnego wilka, nazywa się Cierń, parę dni temu zamieszkał obok naszego terytorium.

– Ohh! Słyszałem o nim, fajnie, że się z kimś zaprzyjaźniłaś – odpowiedział jej brat z delikatnym uśmiechem, ale Luna spiorunowała go wzrokiem.

– Od kogo o nim słyszałeś? Czemu ode mnie wymagasz bym mówiła ci wszystko, a ty NIC mi nie opowiadasz?! – zawarczała, już całkowicie tym rozwścieczona. Przez ostatni cykl księżyca jej brat ciągle gdzieś wychodził, nigdy nie mówiąc jej gdzie idzie, co będzie robić, ani z kim się spotka. Starała się ukrywać swoją irytację, ale już dłużej nie mogła - słysząc o tym, że poznał jakiegoś innego wilka, poczuła się zdradzona i zazdrosna. Przede wszystkim to drugie. Przez większość jej życia byli tylko ona i Bury, w dzieciństwie również wilcza mama i Gwiazdka, ale teraz skoro ich nie było, czarna wilczyca bardzo się przywiązała do brata i nie umiałaby sobie poradzić gdyby on odszedł do jakiejś innej watachy.

– Eh, tak jakoś wyszło... Nie spotykamy się regularnie, tylko wpadliśmy na siebie parę razy. Nigdy też nie pytałaś, więc... – zaczął mówić powoli i ociężale, dopóki Luna mu nie przerwała.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 18 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Złoty WilkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz