6 Miesięcy

17 2 18
                                    

Nowy dzień nastał, co Loona ciężko i nie chętnie wstaje, jak zwykle ma w zwyczaju.

Myśli Loony: Kurwa... Znowu trzeba wstać do tego gówna... Ja pierdole...

Gdy zebrała siły, to wstała z łóżka i udała się do kuchni, lecz widzi tam Blitza, który pogwizduje radośnie. Obraca sie do niej z uśmiechem na twarzy, nalewając kawy.

Blitz: Dzień dobry, Loony!

Loona: Weź się... Możesz jednak nie drzeć tej paszczy z rana?

Blitz: Daj spokój słonko. Lepiej powiedz czy jesteś gotowa na wyjście?

Loona: Ygh. BLITZ KURWA! Przestań mi sprawdzać wiadomości! Prywatności kurwa!

Blitz: Daj spokój. Ja tylko się staram, abyś miała super dzień! Zrobiłem twoją jajecznicę i to ulubioną.

Loona: Jeżeli chcesz abym ci podziękowała to spadaj.

Blitz: No już, no już. Nie denerwuj się, sweetie.

Podał jej talerz ze śniadaniem,  co sam zaczyna jeść swoją porcję. Loona tylko patrzy na talerz, myślac tylko i wyłącznie o swoim ukochanym.

Myśli Loony: Ulubiona jajecznica... Tylko jedna osoba mogła to zrobić...

Z małym brakiem emocji, je śniadanie dotrzymując towarzystwa Blitzowi. Po zjedzonym posilku, wykąpaniu i ubraniu. Są w drodze po Millie i Moxxiego, co Loona zagląda do telefonu, patrząc z nudów na Sinstagrama.

Blitz: Loona?

Loona: Co?

Blitz: Wyglądasz jakbyś nie spała.

Loona: Byłam w domu, Blitz.

Blitz: Tak, ja to wiem, ale wyglądasz, jakbyś nie spała.

Loona: Słabo mi się spało, okej?!

Blitz: Słonko, czy-

Loona: Skup się na jebanej drodze!

Wraca oczami do telefonu, co Blitz chciał jednak nadmienić ten temat, lecz widząc złość swej córki, postanowił jednak skupić się na kierowaniu.

Myśli Blitza: Czyli ci go brakuje.

Znajdują się pod domem M&M, co czekali oni na chodniku. Gdy Blitz się odziwo zatrzymał normalnie przy nich, to para impów wsiadła do vana, zamykając drzwi za sobą, co Blitz ruszył z miejsca.

Millie: Dzien dobry, szefie!

Blitz: Mox, Millie, widzę że energie macie na dzisiaj.

Moxxie: Się rozumie, Sir. Jesteśmy gotowi na nowe zlecenia.

Blitz: Akurat trochę tego jest. Chodź niektórzy się nie cierpliwią.

Loona: To niech se czekają. Jednak wszystkich nie ogarniemy w jednej chwili.

Moxxie: Ważne że przyzwyczailiśmy się do starego składu.

Loona: *Warczy*

Parsknęła pod nosem, co kieruje wzrok na rzeczy poza oknem, chodx zirytowana kopie w schowek, który ma nad nogami.

Millie: Wszystko okej, szefie?

Blitz: Spokojnie. Loony mało spała i dlatego taka nerwowa.

Moxxie: Mam nadzieje, że nie idstraszy klientów.

Loona: A chcesz polecieć za vanem?!

Blitz: Loona, spokojnie.

Loona: Ygh!

Gdy Wilka Brak - Helluva BossOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz