Wesele

13 3 15
                                    

Per. Włoch

Byłem już w kuchni, czy jak to pomieszczenie się nazywa i gotowałem pierwsze danie, aż tu nagle wpadają CI PANOWIE Z MEDIA EXPERT i odłączają lodówkę, wynoszą ją, przynoszą nową, podłączają ją i nwm co jeszcze.
Jak już skończyli robić to co robili to się ze mną pożegnali i wyszli oknem (XD).

Per. Prus

Wbiłem na tą salę i zająłem jakieś randomowe miejsce przy stole, bo to był ten lepszy rodzaj wesela gdzie możesz usiąść gdzie chcesz. Obok mnie siedziała IA (tak w moim AU to jest baba) i KW, a na przeciwko IR i RON.
Nudziło mi się więc postanowiłem rzucić w RON'a bananem, ale się rozmyśliłem, bo przyszedł PRL.

PRL: Ojcze.
RON: Tak synu?
PRL: Jestem gejem.

Wtedy RON wywalił się razem z krzesłem i chyba zdechł, ale mnie to za bardzo nie obchodziło, bo postanowiłem zabrać dzieciom chipsy (no wiecie jak jest ten taki stolik dla dzieci z chipsami, paluszkami i takimi tam).
Nagle podbija jakiś koń (czytaj: Celestia) i zaczyna zarywać do IR'a.

C(elestia): Hej~
IR: Spi#rdalaj, jestem gejem.
RON: (tak, nagle ożył) Nie mogę, kolejny gej, idę się zabić czy coś.

I poszedł gdzieś, nie do końca wiedziałem gdzie, ale postanowiłem go śledzić.
Znalazłem go śpiewającego "Barkę".

RON: O Panie, to Ty na mnie spojrzałeś, Twoje usta dziś wyrzekły me imi...
Co ty tu robisz?
P(rusy): Yyyy, nic. To ja już może pójdę.
RON: ಠ_ಠ

Per. PRL'a

Nie ma to jak grać w butelkę z osobami, które się pierwszy raz na oczy widzi. Kręcił jakiś typo lub typiara, nwm jakiej płci było to coś. Wypadło na mnie.

B(yron) L(ove): Pytanie czy wyzwanie?
PRL: Wyzwanie.
BL: Powiedz swojemu ojcu, że jesteś gejem.

Nie jestem gejem, ale wyzwanie to wyzwanie. Po 5 minutach znalazłem wreszcie tatę.

PRL: Ojcze.
RON: Tak synu?
PRL: Jestem gejem.

Tateł się wywalił i chyba umarł, ale znając go to jeszcze ożyje. Wróciłem do moich nowych przyjaciół i powiedziałem, że wykonałem zadanie.

PRL: Wykonałem zadanie.
J(ordan) G(reenway): Znudziła już nam się ta gra.
T(orch): Jak chcesz to możesz pomóc nam kogoś sprankować.
PRL: W sumie to czemu nie. Już nawet wiem kogo.
X(avier) F(oster): Kogo?
PRL: ZSRR'a.
T: Nie znam typa. Masz już jakiś pomysł na to?
PRL: Podmienimy mu wódkę na wodę z kibla.
BL: Ale to jest pro plan.
PRL: No wiem.

Per. Rzeżuchy

Muszę się dowiedzieć kiedy podadzą moje ulubione danie.
Wbiłem do kuchni, żeby zapytać się o to Włocha, ale on nie był jedyną osobą, którą tam zobaczyłem. Była tam też Magda Gessler, rzucająca talerzami. Biedne talerze.
Po chwili zniknęła, a zespawnił się Makłowicz i położył na stole cebulę, po czym zniknął.
Szybko podbiegłem do warzywa, wziąłem go do ręki i wyrzuciłem przez okno.

W(łochy): WTF. Rzeszens, co ty robisz?
R(zesza): Pozbywam się komunizmu.
W: Co?
R: SOVIET ONION.
W: Aaaaa. Rozumiem. A tak w ogóle to po coś tu przyszedł?
R: Zapytać się ciebie kiedy chipsy z Żydów.
W: Jeszcze pierwszego dania nie było, a ty już się o chipsy z Żydów pytasz.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pozdrawiam wszystkie osoby, które to czytają
O ile ktoś to w ogóle czyta

Mam nadzieję, że nikt

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 26 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ślub Faszystowskich Włoch i księżniczki Cadence Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz