Rozdział 2

0 0 0
                                    

Wiedziałam kim jest Czarna Królowa oraz kim była jej poprzedniczka, ale od nadania tytułu nowej Królowej ta nie pokazywała się publicznie, przez 5 lat mało kto wiedział, jak ona wygląda, a o to i ona stoi w drzwiach na moim balu. Wszystkie oczy były skierowane na nią, nie była zaproszona. A się zjawiła pytanie tylko dlaczego..

Jedyne pytanie, co ona tu robi, po co i dlaczego.

Czułam na sobie wzrok Martina mówiący mi o co chodzi.

Też bym chciała wiedzieć.

Po chwili wzięłam głęboki wdech, po czym spokojnym krokiem podeszłam bliżej kobiety w czerwonej sukience.

-Co was sprowadza na mój bal ?- spojrzałam na czarnowłosą kobietę, która była mojego wzrostu.

-W interesach -wypowiedziała te słowa tak lodowato, że przy niej ton wkurzonego Martina wymiękał a mnie przeszedł nieprzyjemny dreszczy.

-W interesach ?- powtórzyłam po kobiecie- przepraszam, ale czego nie rozumiem chyba - kontynuowałam tym razem z powagą- mam bal i jestem zajęta, z czego mi wiadomo. Czarna królowa powinna wyprzecie to że, będzie chciała rozmawiać, w jakiś i interesach.

Niezadowolenie tworzące się na twarzy brązowookiej z każdą chwilą narastało co sprawiło, że spojrzałam na Martina porozumiewawczo by jak najszybciej podszedł do mnie co w ułamku sekundy zrobił.

-Czarna Królowa nie musi nikogo uprzedzać o swoim-

-Owszem musi - przerwałam jej w połowie zdania na co ta otworzyła szerzej oczy jak bym co najmniej dopuściła się znieważenia pokroju zwyzywania pani Harrison - jak ja mam swoje obowiązki etykę oraz zasady, które muszę przestrzegać czy mi się to podoba, czy nie tak samo pani Harrison je ma. A jednym z nich jest uprzedzanie o swojej wizycie.

Mój doradca nachylił się obok mnie i powiedział do mnie cichym tonem.

-Masako nie psujmy balu...zaprosi ją do biura ja zajmę się tą jej doradczynią- powiedział tak bym usłyszała a ja skinęłam głową.

Przez ten cały czas pani Harrison nie odezwała się ani słowem jedynie jej wzrok był wpity we mnie i monitorował każdy mój ruch.

Westchnęłam.

-Dobrze proszę za mną -obrzuciłam się i poszłam w stronę schodowi zerkając przez ramię widziałam że Czarnowłosa idzie za mną a za nią jej pani - tylko Czarna Królowa mój doradca zajmie się panią, gdy my będziemy razem rozmawiać.

Widziałam te złości na jej twarzy, ale znikła za jednym spojrzeniem zielonookiej kobiety, która podążała za mną do mojego biura.

...

Gdy byłyśmy już w biurze zasiadłam na skórzanym czarnym fotelu a naprzeciwko mnie zasiadła Harrison.

-Więc o czym chciała pani ze mną porozmawiać ?- potarłam brodę o dłoni.

-Jaką pani proszę mówić mi Octavia - uśmiechnęła się -a czy ja mogłabym nazywać pannę Tanako po imieniu ? - kiwnęłam głową twierdząco po czy jeszcze szerzej się uśmiechnęła.

-Więc w jakich sprawach chcesz gadać ?

-Chce zaproponować ci pewien układ.

-jaki układ ?

-Nasze rodziny zawsze były skłócone i nawzajem rzucały sobie kłody pod nogi a my obie jesteśmy nowym pokoleniem nowymi Królowymi co gdybyśmy połączyły swoje siły ? Cały kraj byłby nasz.

-Nie dziękuję - wstałam - nasze rodziny już raz próbowały współpracować skończyło się śmiercią mojego wuja.

-Ale my to zmienimy - podniosła się - razem będziemy o sto razy silniejsze mamy wpływy, o których nie śniło się ludziom. Zastanów się chociaż nad tym.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 14 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Ostania rozgrywkaWhere stories live. Discover now