Pov : Sandy
-CO?! -krzyknąłem, bo nie dowierzałem co słyszałem
-Sandy, mówimy ci że się przeprowadzamy. -odpowiedziała na moje pytania moja mama Tara
-Znaleźliśmy z mamą o wiele lepiej płatną pracę. -odpowiedział z tochę powagą Gene
Stałem sparaliżowany. Mam 16 lat. Chodzę do 1 klasy liceum. Dziwne jest to że się przeprowadzam AKURAT gdy jest Maj.
I może wy się byście cieszyli gdybyście się przeprowadzili, ale mieszkam tu od urodzenia.. mam tu wiele wspomnień, a przez ostatni czas trzymam się z Coltem i Brockiem.. są zajebistym i przyjaciółmi, i nie chciał bym ich opuszczać..
-a kiedy dokładnie wyjeżdżamy? -spytałem po dosyć długiej przerwie
-dziś wieczorem około 19, będziemy jechać 3 godziny .Radę ci się pakować. -odpowiedziała Tara i się lekko uśmiechnęła. Widziałem troskę w jej oczach. Wiedziała że jest to dla mnie trudne.
Dobrze.. -wstchnąłem
Od razu poszedłem do pokoju. Nie miałem nic innego do zrobienia niż pakowanie się. Zacząłem na początku pakować najpotrzebniejsze rzeczy czyli ubrania, mój pamiętnik i wsm tyle.
*Skip time*
Byłem już spakowany. Była godzina 17, chciał bym się jeszcze pożegnać z przyjaciółmi. Mój tata był na dole więc w sumie sie go zapytam.
- Tato.. mogę chociaż się pożegnać z przyjaciółmi.? -spytałem z niepewnością
-dobrze, ale wróć przed 18:45 dobrze? -spytał
-jasne. -odpowiedziałem i wszedłem do przed pokoju. Założyłem buty i od razu po tym wyszedłem z domu.
Zadzwonię do chłopaków czy mogą teraz wyjść. Mamy grupę na mesie więc to nie będzie trudne. Odebrali po 5 sygnałach.
-No hejka Sandy! -krzyknął Colt po drugiej stronie telefonu
-hej.. jest coś ważnego. Możecie przyjść jak najszybciej do parku? -spytałem
-jasne, ale co się stało? Masz tak jagdby.. zmartwiony głos? -zapytał Brock
-wszystkiego się dowiecie jak przyjdziecie, to do zaraz.. -westchnąłem
Jako chłopak, nie byłem typem odważnego oraz jakieś ładnego. Nie postrzegałem siebie jako ładnego a raczej brzydkiego. Jak chodzi o popularność, to też nie jestem popularny. Poprostu trzymam się z Coltem i Brockiem.
Zanim się obejrzałam byłem w parku. Park znajdował się dosć blisko "mojego domu". Zauważyłem też że już przyszedł Colet. Szybkiej krokiem podszedłem do niego.
-No cześć. -powiedziałem
-heja Sandy. Wszystko w porządku? -spytał. Nie należałem do tych smutnych osób więc nie dziwię się że zauważył że jestem smutny.
-No właśnie? -spytał Brock który teraz przyszedł.
-wiecie.. poprostu będę za wami tęsknić.. bo niestety wyprowadzam się.. -westchnąłem
-CO!? ALE JAK TO!? -krzyknął Colt
-NO WŁAŚNIE. Z JAKIEGO POWODU!? -krzyknął Brock
-moji rodzice znaleźli leprzą pracę, która znajduje się 3 godziny z tąd.. -odpowiedziałem ze smutkiem.
-oh.. wiesz zawsze będziemy mogli się kątaktować.. -powiedział Brock
-będzie mi was szczerze bardzo brakować.. nawet nie wiem czy ktoś mnie tak po lubi! -krzyknąłem
CZYTASZ
★* Nie Ufam Ci Ale Dalej Cię Kocham.. *★. |• Brawl stars •| // Sandy x Leon \\
ActionSandy to zwykły chłopak że zwyczajnym życiem, ale nagle okazuje się że musi wyjechać, ponieważ jego rodzice znaleźli lepiej płatną pracę. chłopak boi się nowego miejsca zamieszkania oraz szkoły.. no bo co może pójść nie tak? przekleństwa tematy psy...