Prolog

22 2 0
                                    

                    Houston to zawsze było zwykłe i największe miasto stanu Teksas, i z resztą też moje ulubione. Wychowałem się tutaj, mam tu przyjaciół, kochających rodziców i denerwującą młodszą siostrę. To jest to miejsce, które spokojnie mogłem nazwać domem.
                     Do czasu.
                     Pewnego dnia dużo ludzi zaczęło znikać. Ginąć, nie zostawiając po sobie żadnego śladu. Tak jakby rozpłynęli się w powietrzu, ale oczywiste było to, że ktoś za tym stał, a policja do tej pory nie może uzgodnić kim ta osoba może być. Wiadome było jedno — sprawca musiał mieć wszystko zaplanowane. Od samego początku do pieprzonego końca. Umiał wszystko dobrze zatuszować, i w tym tkwił problem bo od tamtej chwili w Houston czuć było w powietrzu tylko zapach grozy i niebezpieczeństwa, a atmosfera była napięta.
                     Mimo tego bałaganu, chciałem chronić swoją rodzinę za wszelką cenę. Z domu wychodziłem nosząc przy sobie ostry nóż i gaz pieprzowy. Zawoziłem moją siostrę do szkoły i odbierałem ją będąc nawet godzinę wcześniej.
                    Sam cholernie chciałem wiedzieć kto za tym stoi. Chciałem wiedzieć o każdej nowej informacji na temat sprawcy, ale policja milczała, a ja stawałem się się bardziej bezradny. Jednak nie musiałem długo czekać, gdy zagadka rozwiązała się przez zupełny przypadek. A może jednak przez przeznaczenie?

Przysługa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz