Pov. Octavia
Wstałam dzisiaj z bólem pleców. Najwyraźniej dłuższa droga autem nie jest dla mnie stworzona. Zmieniłam pozycje i teraz siedziałam oparta o zagłówek łóżka. Przetarłam zmęczone oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Nie przypominam sobie bym w nocy jakkolwiek przemieszczała się z auta do pokoju. Zaśmiałam się na samą myśl że, któryś z rodziców musiał mnie nieść na rękach by mnie tu przenieść. Jak za dobrych starych czasów. Wygrzebałam się spod kołdry i założyłam swoję szare kapcie z puchatym wierzchem. Zawsze brałam je gdy zamierzałam spędzić u kogoś więcej niż jeden dzień. Wstałam i podeszłam do biurka. Mebel ustawiony był niedaleko łóżka. Prawie wszystko było tak jak zostawiłam. Zdjęcie moje i babci ukazujące nas szeroko uśmiechnięte i przytulone do siebie bylo na regale. Przeważnie kładłam je przy moim legowisku, ale obstawiam że babcia zmieniła miejsce przy sprzątania pokoju. Obróciłam się by zobaczyć resztę pomieszczenia. Blado różowe ściany znakomicie współgrały z białym umeblowaniem. Uśmiechnęłam się na widok tego miejsca. Bardzo mi go brakowało. Gdy miałam już wychodzić z pokoju moja uwage przykuły plakaty na ścianie. Zaśmiałam się i je zerwałam. Kiedyś ciągle słuchalam one direction i jak widać przeszło to na wyzszy level, ponieważ w pewnym momencie mialam cały pokój obklejony w ich zdjęciach. Pokręciłam głową na myśl o swojej obsesji. Szkoda, że już nie tworzą razem muzyki. Jako, że byłam jedną z ich największych fanek z ręką na sercu mogę stwierdzić, że tworzyli znakomitą muzykę i na własną nie korzyść skończyli. Z świetnym humorem otworzyłam drzwi i zeszlam na dół.
-Hej babciu, wstalam już.- powiedziałam i weszłam do kuchni.
Wszystko było jak dawniej. Przy kuchennym stole siedziała Magi jedząc swoje ulubione kanapki z miodem. Czesto razem z Vią ją tak nazywamy.
Myśle że jak na wymysl czterolatki to nawet niezła ksywka.
Pewnego dnia obudziłam się z takim słowem i już tak zostało. Wsumie w tym wieku co chwile tworzyłam jakieś dziwne kombinacje liter. Pamiętam, że miałam własny słownik z jakimiś dziwnymi tekstami. Kojarze chyba nawet kilka z nich.
-Witaj kochanie, jak się spało?- wstała rozradowana staruszka i w mgnieniu oka znalazła się przy moim boku.
-Aczikapanda- powiedziałam ze śmiechem, a Magi delikatnie się odsunęła i pokręciła z rozbawieniem głową.
-nie gadaj, że ty znów wracasz do mówienia jakichś nie stworzonych tekstów, ja już nie nadążam z kolejnymi.
-Nie
-co nie?- zapytala zdezorientowana babcia.
Podrapala się po karku i popatrzyła na mnie z miną ,,coś ty znów wymyśliła".
-Aczikapanda z tego co pamiętam w moim słowniku znaczyło nie- powiedziałam i dokładnie przeglądałam się miny staruszki.
-nie wymyślaj już dziecko, kiedyś tylko tak się porozumiewalaś i nie wiadomo było o co ci chodzi.
11 lat temu
Obudził mnie irytujący dzwonek telefonu. Sięgnęłam po niego po omacku i nie patrząc nawet kto dzwoni odebrałam.
-halo?- zapytałam zachrypniętym głosem, skrzywiłam się słysząc lekką chrypkę, dlatego odchrząknęłam.
-Mamo, ratuj. Octavka obudziła się w nocy i płacze. Proboje jakoś dowiedzieć się o co chodzi a ona mi po jakimś dziwnym języku mówi.- zdziwiona wyznaniem córki podralalam się po policzku.- coś ty jej nagadała pomiędzy swoim wywodem powtarza ciagle ,,Magi" Z tego co już zaczęłam rozumiem to twoje imie więc pomyślałam że moze wiesz o co chodzi.