ZA oknem padał deszcz. Krople deszczu dźwięcznie uderzały o chodnik oraz szyby. Wsłuchując się w ten harmonijny dźwięk można było odnieść wrażenie, że owe zjawisko pogodowe tworzy melodię.
Alina oplotła palce wokół kubka z ciepłą, czarną kawą i uśmiechnęła się do siebie. Po chwili wzrok jej ciemnych oczu powędrował na jej ciemnowłosego towarzysza.
—Gdy byłam tylko niematerialną cząsteczką próbującą przebić się przez jej umysł, nie doświadczałam żadnych ludzkich zmysłów. Teraz, gdy mi się udało zachwycam się zwykłym deszczem— cicho zachichotała.
Five szczerze się uśmiechnął. Bardzo za nią tęsknił. Poza tym, strasznie zachwycał się faktem, że jego przyjaciółka nigdy nie sprawiała wrażenia tak szczęśliwej jak dzisiaj. W końcu zrzuciła z siebie brzemię, które towarzyszyło jej od dłuższego czasu.
—Tęskniłam za tobą— szczerze wyznała.
—Ja za tobą też— przez chwilę patrzyli sobie w oczy.— Nawet nie wiesz jak bardzo.
—Wiesz, w ogóle gdzie trafiliśmy?— zapytała po chwili ciszy i upiła łyk kawy.
—Nie mam pojęcia. Będzie trzeba to zbadać— burknął z niechęcią. Dziewczyna widziała, że Five jest naprawdę bardzo przemęczony i znużony ciągłą walką. Natomiast ona miała remedium na jego problem.
—A może po prostu sobie odpuścimy?— uśmiechnęła się szelmowsko.— Poczekamy, co los zgotuje nam tym razem. Odpoczywajmy tak długo jak to możliwe.
Nastolatek przez chwilę wpatrywał się w nią w zamyśleniu, jednak po chwili również się uśmiechnął.
—Zaczynamy wakacje— ujął jej dłoń spoczywającą na blacie, a następnie wybiegli z kawiarni.
Wyszli na ulicę, nie zważając na ulewę. Gdyby nie ich odświętne stroje, z boku uchodziliby za normalnych nastolatków. Cały czas się uśmiechali i wybuchali śmiechem z powodu najmniejszej głupoty. Nawet nie zorientowali się, że trzymają się za ręce, a ich cienie stworzone przez latarnie uliczne również są pogrożone w bajecznej rozkoszy.
Na czas ich odpoczynku osiedlili się w tanim, obskurnym motelu, gdyż tylko tam udało im się dogadać z właścicielem. W zamian za darmowy nocleg, mieli pracować jako darmowi sprzątacze. Alina nie brzydziła się żadnej pracy fizycznej, jednak to co czasem znajdowała w odpływach prysznica przyprawiało ją o wymioty. W dodatku, jedzenie które dostawali było niejadalne. Ba, nie dało się na nie nawet patrzeć, bo było tak obrzydliwe. Właśnie wtedy, Lina przekonała się, że można zepsuć tak proste danie jakim jest makaron z jakimkolwiek sosem. Five'owi również taki układ nie odpowiadał, dlatego wspólnie stwierdzili, że zaczną szukać pracy.
I tu właśnie zaczął się problem. Alina chciała cieszyć się życiem i zajmować się czymś przyziemnym, jak na przykład praca w kawiarni. Natomiast Five mierzył nieco wyżej i pragnął wykorzystać swoje umiejętności nabyte podczas lat spędzonych w Komisji oraz w apokalipsie.
—Słuchaj, wiem, że nie chcesz, aby te wszystkie dekady walki o życie poszły na marne. Jednak praca w organizacji tropiącej spiskowców będzie kosztowała cię wiele nerwów i znowu wpadniesz w błędne koło— tłumaczyła dziewczyna.
—Ale ty nie rozumiesz! Tu chodzi też o zarobki. Pracując jako tajni agenci, szybko sobie coś wynajmiemy i będziemy mieli godne życie. Jeśli zaczniemy pracę w kawiarni albo barze, to długo będziemy jeszcze klepać takie standardy życia jak teraz.
—Dobre sobie. Ty jesteś uzależniony od apokalipsy, i tyle. Jak przyłożymy się do jakiejś normalnej, przyziemnej pracy też będzie nam się super żyło, zobaczysz.
YOU ARE READING
❝FYODOR❞- THE UMBRELLA ACADEMY
Fanfiction❝𝐅𝐘𝐎𝐃𝐎𝐑❞- czwarta część z serii „The Umbrella Academy". Rodzeństwo Hargreeves cudem uniknęło wchłonięcia przez ogromną anomalię, która brutalnie pochłonęła cały świat. Jednak czy ucieczka do innej osi czasu ostatecznie wyszła im na dobre? Alin...