1. Dzień jak prawie każdy inny

4 1 1
                                    

~ Noelle ~

Oboje chcieliśmy być najlepsi, jednak tylko ja chciałam żebyśmy byli najlepsi razem.

Bo kiedy mi się udało, kiedy to ja dostałam stypendium muzyczne, kiedy to ja „byłam lepsza" nie cieszył się razem ze mną.

Gdy odbierałam stypendium, on w pośpiechu wyszedł z sali gdzie odbywało się zakończenie roku szkolnego.

A potem wyjechał z miasteczka...

Wyjechał nie żegnając się ze mną. Nic. Po prostu wyjechał i już nigdy się do mnie nie odezwał.

Nie zdziwiłabym się gdyby już nawet o mnie nie pamiętał. Gdyby o mnie zapomniał.
A ja nie potrafiłam tak po prostu o nim zapomnieć. Myśli o nim nie dawały mi spokoju. Dawały o sobie znać każdego dnia, a nawet każdej nocy.

Znaczył dla mnie zbyt wiele abym mogła tak z dnia na dzień o nim zapomnieć.

                                        *
Wstałam, więc czas zacząć kolejny nudny dzień. Mimo że zaczęły się wakacje nie pryskałam radością. Wakacje nie były dla mnie czasem wolnym. Musiałam pomagać moim rodzicom w ich małym sklepie. Tam było dosłownie wszystko. Jedzenie, kosmetyki, prasa a nawet jakieś ubrania. W sumie się nie dziwie. Taki sklep się naprawdę przydaje jak w tym małym miasteczku praktycznie nic nie ma.

Lubiłam Soundsville. Miało w sobie jakiś klimat, może przez muzykę która była dookoła? Dosłownie każdy tutaj na czymś grał, albo śpiewał. Każdy był związany z muzyką, nie ważne czy tego chciał czy nie.

Ja skończyłam pierwszy stopień szkoły muzycznej. Mimo że bardzo lubiłam tam chodzić i uczyć się tego wszystkiego, nie zdecydowałam się na pójście do drugiego stopnia.  Miałabym za dużo na głowie. Zwykła szkoła, pomaganie w domu i  w sklepie, mimo że to nie wydaje się dużo zabierało ogrom czasu. Chodziłam prywatnie na lekcje fletu, bo to ten przedmiot najbardziej pokochałam w szkole muzycznej. Najbardziej chodziłam do niej z dwóch powodów. Pierwszym powodem była nauka gry na flecie, miałam cudowną nauczycielkę, która potrafiła bardzo dobrze uczyć i potrafiła rozmawiać z dziećmi, nie to co na przykład pani Hoover. Kochałam ten przedmiot. A drugi powód? Drugim powodem był Charlie...

Noelle, przestań o nim myśleć.

Za pół godziny przyjedzie Meg, aby zawieść mnie do sklepu.  Meg była moją najlepszą przyjaciółką. Przyjaźniłam się z nią odkąd mój Charlie wyjechał. Nasze mamy, nie wiem do końca w jaki sposób, ale się zaprzyjaźniły. Gdy raz ciocia Ally, czyli przyjaciółka mojej mamy i mama Meg przyszła do nas, wzięła ze sobą Meg. Pogadałyśmy chwilę i jakoś od razu się polubiłyśmy i zaprzyjaźniliśmy się.
Bardzo się cieszę że ją poznałam bo nie wiem co bym bez niej zrobiła.
Zawsze mi pomagała. Dosłownie we wszystkim za co byłam jej byłam bardzo wdzięczna.

Gdy ogarnęłam się cała zeszłam na dół gdzie już czekała na mnie mama z śniadaniem. W sumie nie sama. Siedziała też już trójka mojego rodzeństwa. Mój młodszy brat Liam, miał dwanaście lat i chodził do piątej klasy. Był blondynem z brązowymi oczami, w sumie tak jak każdy z naszego rodzeństwa. Była nas piątka. Mój starszy brat i najstarszy z rodzeństwa, bo miał już dwadzieścia lat, Nathan. Potem ja, następnie Liam i na końcu moje młodsze siostry bliźniaczki, Mia i Maya.
Byliśmy bardzo zgranym rodzeństwem. Zawsze sobie pomagaliśmy nawzajem, albo przynajmniej próbowaliśmy.

- O, dzień dobry Noelle, tu masz śniadanie. Szybko zajadaj i leć do sklepu. - powiedziała mama radosnym głosem, jak to ona.
- - Dzięki mamo, ale za dosłownie dwie minuty przyjedzie po mnie Meg więc wezmę sobie - spojrzałam szybko na talerz na którym zobaczyłam naleśniki. - te naleśniki do pracy i zjem je w sklepie. - dokończyłam szybko.
- Boże dziecko, kiedyś to ty już na nic czasu nie będziesz miała. Leć już, Meg już pewnie czeka. Pozdrów ją ode mnie.
- Właśnie dzwoni, oczywiście pozdrowię. Kocham cię!
- Ja ciebie też Noelle, miłego dnia.

Melodia naszej przyszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz