XVI.

115 7 5
                                    

- No i co z nią? Żyje?

- dostała dość mocno, ale oprócz wstrząśnienia będzie raczej dobrze- nindroid właśnie podłączył do nieprzytomnej dziewczyny kroplówkę.

- To moja wina. Mogłam jej posłuchać...ona mnie uratowała.

- Nie mów tak Skaylor. Twoje dziecko zaginęło i masz prawo być teraz nie myśleć trzeźwo.

- Znajdziemy je prawda? Proszę powiedz Nya, że ją znajdziemy- ledwo wstrzymywała łzy, a jeszcze nikt się nie odważył powiedzieć Kai'owi o jego córce.

- Tak znajdziemy ją, ale teraz jesteś wyczerpana. Może pójdź się prześpij co?- wzięła ją delikatnie za ramie i zaczęła prowadzić do swojego pokoju.

- Nie dam rady powiedzieć Kai'owi. Dopiero co ją poznał...

- Kai teraz musi odpoczywać. Nie ma co go stresować.

- Ale będzie dopytywał. Wiesz jaki jest.

- Narazie śpi, więc weź z niego przykład i proszę zrób to samo dobrze?- ta niechętnie przystała i położyła się do łóżka.

- Nya ja nie zasnę..-

- Jakbym słyszała Jay'a. Podam ci tabletkę nasenną okej?- przytaknęła, a ta zaczęła wyjmować tabletki z komody.

- Po tym zaśniesz odra...- uśmiechnęła się lekko gdy się obróciła i ujrzała jak dziewczyna już śpi przytulona do misia należącego do Jay'a. Przykryła ją kocem i po cichu wyszła.

- Śpi?- przestraszona podskoczyła gdy zobaczyła swojego chłopaka.

- Jay możesz tak nie starszyć? Prawie dostałam zawału...

- Przepraszam kochanie- pocałował ją w czoło, a ta się w niego wtuliła.

- Co my teraz zrobimy? Jak mamy walczyć z naszym przyjacielem?

- Pamiętaj, że to nie jest nasz Lloyd tylko jego zła strona. On nie wie co robi.

- Wiem Jay, ale mimo wszystko zobacz co się dzieje. Kai leży ledwo żywy, a Skaylor prawdopodobnie straciła dziecko. Nie wiem już co robić- zaczął głaskać jej plecy. Robili to zawsze, by druga osoba wiedziała, że ma wsparcie.

- Poradzimy sobie. Jestem pewny, że Kaila żyje, a nawet chyba powoli dochodzę do wniosku kto ją wziął- spojrzała na niego pytająco, a on trochę posmutniał.

- Pomyśl skoro Pixal nie zdążyła jej znaleźć, a już wcześniej nie było jej w łóżeczku, to ktoś musiał ją zabrać.

- No tak, ale kt..myślisz, że Lloyd?- potwierdził głową, a ta zaczęła się nad tym zastanawiać.

- Ale jaki ma w tym cel?

- Szantaż- powiedzieli w tym samym czasie i odrazu zaczęli biec do sterowni.

- Chłopcy chyba wiemy z Jay'em co się stało z dzieckiem Skaylor i Kai'a

Perspektywa Lloyda

Niewinne dziecko...takie jak słaba część mnie. Co tu z tobą zrobić? Zapewne założyli, że nie żyjesz.

Pomożesz mi jak nikt inny Kailo. Na tobie nie mogę przetestować moich próbek, ale mamy tu innego kandydata prawda?- spojrzał się morderczym wzrokiem na portubowanego bruneta.

- Nigdy! Ninja się nie podd...

- Zamknij się Dareth- warknąłem na niego i przyłożyłem nóż do szyi.

- Co się z tobą stało? Zawsze byłeś spokojny i nie chciałeś być jak twój ojciec!- był spanikowany...oh kocham ten smak strachu.

- Być jak mój ojciec? Oczywiście, że nie. Będę o wiele gorszy, sprytniejszy, a co najważniejsze- lekko przejechałem nożem po jego ramieniu.
- Bez kszty współczucia- mocniej docisnąłem nóż, a ten wydał z siebie przeraźliwy krzyk.

Projekt Synowie Garmadona~ Ninjago Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz