Miło mi Was znów gościć w „Kąciku Wsparcia", niezmiennie gości Was @Lovvska.
Zapraszam do czytania <33
Idąc w myśl znanego w kulturze powiedzenia:
„Co cię nie zabije, to cię wzmocni"
Nie byłabym sobą, gdybym nie zagłębiła się w to pod kątem psychologii narracyjnej, a konkretnie posttraumatycznego wzrostu.
O traumie już było, ale o sposobie radzenia sobie z nią? Świat fikcji może być ucieczką od bólu, cierpienia, niesprawiedliwości otaczającego nas świata.
Zapewne wielu z was gromadzi mnóstwo traum i wie, że nie ze wszystkimi potrafimy sobie poradzić. Próbujemy i próbujemy, ale tych cięższych często sami nie potrafimy się pozbyć.
Jedne traumy znikają same, bo podobno nasz mózg ma pewien mechanizm, który nam to umożliwia. Inne traumy są cięższe, powodują zakłócenie tego samowolnego procesu. W związku z tym ta trauma zżera nas od środka, zakłócając codzienne funkcjonowanie.
Nie jesteśmy pierwsi i ostatni, którzy jej doświadczają.
Pamiętajcie, że z każdym problemem, nigdy nie jesteście sami! Nie wolno Wam myśleć, że tylko wy walczycie z tymi demonami, bo to Was jeszcze bardziej zniszczy. Nie zostawajcie z tym sami, nie spychajcie tego gdzieś z tyłu głowy i nie mówcie, że zajmiecie się tym później. Bo później może być jeszcze trudniej to odkręcić.
Potrzebujecie wsparcia, czegoś, co pozwoli Wam sobie radzić z tymi nieprzyjemnościami. Niestety, nie każdy ma ochotę na zaczerpnięcie fachowej pomocy lub wystarczająco odwagi, by zrobić ten pierwszy krok. To, co Wam zaproponuję w zamian, wcale nie załatwia całej sprawy. Nie jest tak skuteczne, jak profesjonalne wsparcie psychologiczne. Jednak potrafi co nieco załagodzić i wspomóc.
Psychologia narracyjna jest działem psychologii, która zajmuje się szerokim tematem historii, mitów, opowieści, które tworzy człowiek. Mogą być one mówione, ale też pisane. Nie wszystkie historie odnoszą się do relacjonowania faktów. Można w ten sposób odnaleźć życiową drogę, poznać świat, zrozumieć, jak coś funkcjonuje. Potrafi też, gdy zacznie się dogłębnie analizować to, co pisze człowiek, dowiedzieć się coś na jego temat. Możemy wychwycić pewne wartości, motywy działań, poznać jego osobowość, o ile autor wykorzystuje je dla siebie tak, jak to jest w biografiach.
Pisanie jest dla każdego, to fakt znany od dawna. Pisanie jest też formą wyzwolenia spod wpływu traumy. To jest ten rodzaj wsparcia, który możemy sami wykorzystać i w ten sposób pomóc sobie i zacząć się ratować.
Przelanie na papier czy w formie elektronicznej własnego cierpienia jest niezaprzeczalnie czymś, co pozwoli nam walczyć z bólem i cierpieniem. Pisanie ma więc pozytywne skutki zdrowotne. Umożliwia uwolnienie od negatywnych emocji, pozwala też nadać sens tym wydarzeniom, które na nas wpłynęły, znaleźć lekcje na przyszłość, a przede wszystkim pozwala sobie radzić z przeżytą traumą. Zapewnia posttraumatyczny wzrost, który prowadzi do rozwoju w stronę dojrzałości, tolerancji i akceptacji.
Przez pisanie możemy wiele się o sobie dowiedzieć. Czasem doszukujemy się aspektów, które tkwią w nas stłumione, ukryte przed światłem dziennym. W pisaniu możemy czuć się wolni, nie jesteśmy niczym ograniczeni, piszemy dla siebie i tylko my wiemy, jaki dla nas jest sens pisania. Tworzymy wiele historii, budujemy wiele wydarzeń i tożsamości naszych bohaterów. Bardzo często w wymiarze terapeutycznym.
Pisząc, możemy być, kim chcemy, przeżywać to, co chcemy. Odkrywamy siebie na nowo, budujemy życie na nowo. Próbujemy stanąć na nogi. Bardzo często wykorzystujemy sytuacje, które nam samym się przytrafiły, tworzymy bohaterów, którzy sami przewinęli się gdzieś w naszym życiu.
Próbujemy zrozumieć.
Jako autorzy wchodzimy z nimi w dyskusje, czasem tracimy nad nimi kontrolę, ale ostatecznie poszerzamy nasze horyzonty. Potrafimy popatrzeć na jedną sytuację z wielu perspektyw, zaczynamy pomału rozumieć, jacy byliśmy i czego nas to uczy. Poznajemy różne strony medalu, a to już jest sukces.
Bardzo często siebie umieszczamy w roli głównego bohatera. I co najciekawsze, wielu bohaterów w trakcie tych historii napotyka wiele przeciwności, z którymi stara się walczyć. Jest to bardzo uniwersalny motyw. Jakby to Jung powiedział, uruchamia się w nas proces indywiduacji, kiedy piszemy. Zauważamy, że wszystkie archetypy, które tworzymy w książce, mogą być również odzwierciedleniem nas samych, a to dobrze, prawda?
Zwłaszcza jeśli ten archetyp oznacza coś dobrego, ale i złego, bo zauważamy, w czym tkwi problem. Próbujemy się z nimi zjednoczyć i stworzyć całość, dążymy do pełni nas jako człowieka, akceptacji wszystkich aspektów, jakie w nas odnajdujemy. Docierając do końca naszych historii, wychodzimy jako nowi ludzie. Bogaci o kolejne doświadczenia i informacje na nasz temat.
Zmieniamy się.
Pisanie nie boli i nie zabija, nie pod kątem fizycznym. Z perspektywy psychicznej samo wspomnienie tych doświadczeń może otworzyć rany, z którymi nigdy nie chcielibyśmy mieć nic wspólnego. To jest jednak ryzyko, które warto podjąć, bo potwierdzony jest fakt, że pisanie pomaga wyrażać własne emocje i siebie, pozwala uporządkować myśli. Jednak wszystko z głową, bo kiedy czujemy w trakcie pisania, że coraz mniej sobie z wszystkim radzimy, lepiej pomyśleć nad znalezieniem fachowej pomocy. Brnięcie przez to w całkowitej samotności nie jest często aż tak efektywne, więc zalecam między innymi terapię narracyjną, jeśli wciąż chcecie sobie pomóc przez opowiadanie.
Mam jednak nadzieję, że Ci z Was, którzy piszą i jednocześnie walczą ze swoimi demonami, mogą to ze sobą połączyć. Po przebyciu tej podróży wyjdziecie silniejsi i mądrzejsi. Nawet jeśli nie napiszecie całej książki, bo będzie to zbyt ciężkie, już samo spróbowanie jest sukcesem. Otwieracie się na taką możliwość, a to jest bardzo ważny krok.
Jestem z Was bardzo dumna <33
PS. A czy wy już kiedyś korzystaliście z takiej formy samopomocy? Jakie macie z nią doświadczenia?
CZYTASZ
GAZETKA #NOS 2 (WRZESIEŃ 2024)
RandomPREMIERA 01.09.2024 !!! Członkinie grupy #NOS zapraszają do zapoznania się z Gazetką Wattpadową. Jest to już drugi numer miesięcznika, w którym możecie przeczytać nowe ciekawe artykuły! #2 WRZESIEŃ 2024