Nie no kochani jeszcze nie konczymy.
Wygrzebali sie z tynku bo maks ma magiczne moce (ma dar przekonywania) i przekonał tynk żeby nie spadał.
M-maksymilianie, oh jakie ja mam szczęście że się z tobą zadaję. Wpadli sobie w ramiona i uprzypieczętowali swą miłość namiętnym pocalunkiem, dopóki pani woźna nie rozdzieliła naszych podopiecznych i nie odprowadziła ich w bezpieczne miejsce( bo jak cos sie dzieje to trzeba isc w bezpieczne miejsce i zadzwonic po doroslego). I pani zadzwonila po doroslego czarnoksięznika( drugiego najlepszego geniusza po miłoszu) i magiczną różdżką naprawił naszą szkołę.
Całe szczęście że naszym kochankom nic się nie stało, oprócz geniusza miłosza-kun który zbił sobie kolano. Maksynilian- san bardzo się o niego martwił, tak bardzo że przekonał pana pielęgniarkę by go uleczył.No i go uleczył. To koniec naszych przygód na dziś, pani narrator musi iść lulu a nasi bohaterowie muszą wypocząć po tak ciężkim dniu🙂🐬🏳️🌈🥷🖤