Sierociniec... Ciemne korytarze oświetlane jedynie przez latarnie miejskie na zewnątrz, oraz stare, ledwo działające lampy na suficie. Wszędzie pusto i cicho, dzieci zapewne śpią już w swoich pokojach. Jedyne co słychać to szum ulic oraz padający mocno deszcz, nagle w uszach słychać przeszywający pisk, taki sam kiedy słychać po wybuchu czegoś obok, lub po krzyknięciu kogoś wprost do ucha. Chwila dezorientacji zupełnie paraliżuje ciało, czuć tylko mało przyjemne drżenie kończyn oraz ciarki na plecach... Po chwili w uszach słuchać przytłumiony, potem coraz wyraźniejszy dźwięk, a bardziej słowa.
- Gdzie jesteś ?, nie chcę być tu sama... coś mi tu nie gra...
Parę metrów do przodu, znów cisza... Słychać tylko kroki i szmery oddechowe. Nagle znowu coś słychać, tylko tym razem to bardziej brzmi jak bełkot jednak cichy jak szept, nawet po próbie wsłuchania się.
- On Ci-... Wyk-...je... Nie u-....aj Th-... C-...kuje...
Dwa kroki dalej, zatrzymanie przez szklane drzwi, zupełnie czyste... Co bardzo rzadko zdarzało się w tym miejscu. Widok własnego odbicia przyprawia o smutek oraz żal... Nagle znowu hałas, tym razem głośny huk, zaraz po nim przeraźliwy krzyk. Odwrót I próba ucieczki, jednak to utrudnione ze względu na ociężałe nogi, lub bardziej plecy, na których czuć spory ciężar... Zmęczenie, głośne dyszenie, modlenie się w duchu aby to się skończyło... Podniesienie głowy okazało się być bardzo złym pomysłem, spojrzenie wprost na wysoką, zdeformowaną, pokrytą sierścią, chowającą twarz za jelenią czaszką istotę wprowadza ją we wściekłość. Otwiera paszczę pokazując swoje wielkie, zapewne ostre jak brzytwa kły, biegnie, wręcz szarżuje drapiąc pazurami o podłogę...
Kobieta wybudza się z koszmaru, podnosi się szybko do pozycji siedzącej ciężko dysząc. Próbując wyrównać oddech ociera pot z czoła, po czym chwyta za telefon i sprawdza numer na wyświetlaczu. Piąta trzydzieści, pół godziny do pobudki... Czy już wstać ? Czy może pozwolić sobie na jeszcze chwilę odpoczynku ? Myśli sobie.
- Pieprzyć to... - kobieta wstaje z łóżka, i podchodzi do biurka.
Otwiera zeszyt, widocznie uszkodzony, prawdopodobnie od gniecenia go w torbie, lub użycia nadmiernej siły przy próbie zmuszenia do działania wypisanego długopisu. Bierze do ręki pisak i zaznacza krzyżykiem kolejną kratkę w tabeli. Po krótkim namyśle bierze ubrania na zmianę z krzesła obok, rzuca je na łóżko zaczynając powoli zdejmować z siebie części garderoby, zaczynając od zsunięcia bokserek z jej bladych jak ściana nóg, i nałożenia na nich czarnych bojówek. Zdejmując koszulkę czuła jak jej skóra była praktycznie rozgrzana po skoku adrenaliny, nakładając stanik czuła pod palcami cienkie blizny zostawione przez nią samą, czego nadal nie może sobie wybaczyć. Wsuwajac koszulkę z nadrukiem pająka na siebie myślała o swoim śnie, przy okazji przypominając sobie że musi przestać się "mazać" i ruszać do pracy. Skarciła siebie w myślach patrząc na odbicie swojej zmarnowanej przez niespokojny sen półokrągłej twarzy o ostrych rysach w lusterku na stoliku. Powolnym ruchem chwyciła za gumkę, i pośpieszając się w myślach spięła ciemnobrązowe włosy w kucyk, przy okazji poprawiając grzywkę z blond pasemkiem, opadająca na prawą stronę jej głowy. Spoglądając w lustro posłała swojemu odbiciu chłodne spojrzenie niebieskich oczu, ubrała na dłonie robocze rękawice i ruszyła w stronę drzwi. Schodząc powolnym krokiem na dół usłyszała trzask spadającego na podłogę sztućca, oraz charakterystyczny piskliwy głosik jej brata. Pokręciła lekko głową wchodząc do kuchni, od razu jej oczom ukazała się wysoka i chuda sylwetka jej brata Tomasza. Chłopak potrząsnął głową próbując strzepnąć pasemko jego rozczochranych ciemnobrązowych włosów z oka. Postawił kubek na stole, i podnosząc głowę zauważył swoją siostrę w progu.
- No dzień dobry ranny ptaszku, co cię tak wcześnie z łóżka wykurzyło ? - Zapytał wyraźnie poruszony.
Kobieta milczała, zamiast mu odpowiedzieć, wyminęła go i podeszła do blatu.
CZYTASZ
Czwarty Wymiar
DiversosCzy myślisz że cofnięcie czasu jest możliwe ?, czy gdyby się dało cofnąć czas od tak co byś zrobił ? do czego byś nie dopuścił ?, na co byś liczył i dążył do celu ? Niestety ale to tylko fantazje... Ale ilu z nas ile by dało aby była prawdziwa ?, za...