Rozdział 5

1.7K 114 51
                                    

Nie zapomnijcie zostawić po sobie krótkiego komentarza oraz głosu.
Miłego czytania, nocne motylki!

~❤︎~

Milly

Miałam sen, a w nim nieustanie powtarzałam, że kogoś przepraszam.

Poczułam, jak moje ramię jest przez kogoś potrząsane w równomiernym tempie.

Cóż za doskonałe maniery.

Powoli uchyliłam jedną powiekę, palcami strzepując gilgoczące mnie włosy z policzka. Cholerna gumka, która nie była w stanie utrzymać ich wszystkich razem. Po co je w ogóle produkowali, jak były takie do dupy?

Przez ułamek sekundy zapomniałam, gdzie się znajdowałam, gdzie głupkowato położyłam się spać, myśląc, że obudzę się, zanim pan domu z powrotem zwita w swej „rezydencji".

Nade mną zwisała głowa Milesa i to do niego się sennie uśmiechnęłam. Wyciągnęłam rękę, aby dotknąć jego owłosionego policzka, ale on odtrącił dłoń i zniknął mi z oczu. Na jego miejsce wskoczyła inna twarz. Była mała, z jasnymi włosami i niebieskimi oczami. I czy ja dostrzegałam piegi na jej nosku i policzkach? Były tam, subtelnie wpasowując się w skórę.

Była słodka jak babeczka.

Domyśliłam się, kto to był.

Córka Milesa.

– No siema – przywitałam się, posyłając jej wyszczerz. – Jestem Milly Shelby.

Szybko obróciła głowę, a jej małe kucyki po bokach głowy śmiesznie się odbiły jak sprężynki. Aż nabrałam ochoty, żeby chwycić jeden z nich i za niego pociągnąć. Byłam ciekawa jej reakcji. Byłaby na mnie wściekła? Może roześmiałaby się? A może odwdzięczyłaby mi się szarpnięciem? Jakiż ta smarkula skrywała w sobie charakter?

– Kurczaki. Tato, ta pani do mnie przemówiła! – zawołała, zapewne do Milesa, którego moje zaspane ja straciło z oczu. – Mogę z nią porozmawiać? Mogę?!

– Tak, ale bądź uprzejma, kochanie!

Znów jej uwaga była zwrócona na mnie. Spojrzała w moją stronę, oceniła, po czym usiadła na kostce brukowej po turecku przed szezlongiem, z którego do tej pory się nie dźwignęłam. Moje ciało czuło się leniwe i wyczerpane, choć nic pożytecznego nie zrobiłam. Prawdopodobnie było to spowodowane głodem oraz zbyt wieloma przespanymi godzinami.

– No siema – spapugowała moje słowa sprzed minuty. – Jestem Kortne Stella Prescott. Mam pięć lat rocznikowo i chodzę do przedszkola. Moim najlepszym przyjacielem jest Seth.

– Dziecko, wyluzuj się, nie musisz mi streszczać całego swojego życia – rzuciłam, odrzucając koc na ziemię. Od razu w moje ciało uderzyło chłodniejsze powietrze dnia. – Wystarczyło tylko twoje imię, mała Kortne.

– Tata nauczył mnie, że należy grzecznie witać się z obcymi.

– Dlatego wystarczyło powiedzieć mi podstawowe dane, czyli imię i nazwisko. – Uniosłam się do siadu. Zrobiłam to za szybko, a przed oczami pojawiły mi się białe plamki. Pierdolę ten słaby organizm. – Zawołasz swojego ojca? Jestem tu w poważnych interesach. Przekaż mu.

– Nie jestem psem na posyłki – odpowiedziała poważnie. – I bądź dla mnie milsza.

– Jestem miła – oburzyłam się.

– Nie, nie jesteś. – Skrzyżowała swoje patyczkowate rączki na klatce piersiowej. – Jesteś gościem w naszym domu i obowiązują cię pewne zasady. Ta najważniejsza brzmi: „Bądź uprzejma dla Kortne". Powiedzieć tacie, że jesteś niekulturalna?

Epic Woman [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz