Poranki nie zawsze wyglądają kolorowo. W szczególności, gdy plany sypią się jeden po drugim.
Słońce tym razem zagościło w wiecznie ponurej Anglii, powodując dreszcze na skórze każdego mieszkańca. Mróz był coraz silniejszy. Wysuszone od soli ulice, pozbawione wszelkiej roślinności, tego dnia oblane były chłodnymi promieniami słonecznymi. Taka pogoda w czasie zimowych, ciemnych dni była jak wrócenie nadziei do szarych ciał i wyblakłych oczu.
Promienie przebijały się przez niezasłonięte okna, tak samo jak srogi mróz, powodując że ciepła pierzyna chciała zatrzymać nagie ciała przy sobie. Cudowne uczucie, gdy możesz w takie dni pozostać w swoim domu, delektując się pyszną, gorącą kawą i słodkimi bułeczkami. Niestety, nie każdy miał aż takie przywileje i właśnie o to walczył Louis.
Jednak nie w tym momencie.
Louis sam stał się ofiarą ciepłej pierzyny po wykańczającym, niemal, tygodniu. Jego nagie ciało było przyjemnie gładkie przy dotyku bawełnianej pościeli, która ogrzewała go. W tym momencie w jego głowie nie mieściła się nawet odrobina buntu, aby uratować opętany złowrogą aurą świat. Co więcej, zdawał się być tego największą ofiarą.
Czując przyjemne ciepło drugiego ciała, przylgnął do niego mocniej, przejeżdżając nosem po oszlifowanej wdziękiem skórze. To coś niecodziennego i zwykle obcego dla szatyna, który każdego dnia budził się sam. Nigdy nie sądził, że tak prosta rzecz może być tak cholernie przyjemna. Przeciągając z lekkością dłońmi po umięśnionym ciele, młodszy poczuł delikatnie spięcie mięśni, które dały mu do zrozumienia, że nie tylko jego obudziły przyjemne promienie słońca.
Ciężkie, szerokie ramiona otoczyły jego ciało szczelniej, przez co Louis poczuł się mały. Pozwolił sobie na tę czułość, kuląc się przy ciele starszej alfy i uśmiechając się na mały pocałunek, który brunet zostawił w jego włosach.To coś całkowicie dziwnego i niecodziennego - być w łóżku z najpotężniejszą alfą na świecie, którą wcześniej Louis szczerze nienawidził, a teraz nie chciał wypuszczać ze swoich ramion.
Czy to nie złudne? Louis był w obecności tego człowieka przez dobre kilka tygodni, mieli ze sobą paskudne starcia i bardzo intymne zbliżenia, niemal codziennie wymieniali się spostrzeżeniami na swój temat, a teraz tak po prostu zgodzili się na tak duży krok? Mimo że Louis miał w planach spowodować, aby Harry poddany został publicznej egzekucji? Aby sprawić, że zapłacze nad własnymi rządami, którymi stworzył ludziom piekło na ziemi?
Louis poczuł się zmieszany.
Ale nie w tym momencie. Teraz był szczerze zauroczony w sytuacji, w jakiej się znalazł. Przyjemność, jaka mu towarzyszyła przy dzieleniu łóżka, i ta troskliwość, którą nigdy nie oskarżyłby Harry'ego Styles'a, teraz była czymś, co Louis chciał przeżywać każdego dnia.
- Jak się czujesz?- zapytał Harry, przesuwając nosem po policzku szatyna, który ponownie uniósł kąciki.
- Jestem trochę obolały, ale czuję się cudownie.- odparł Louis, unosząc podbródek i spoglądając w zielone tęczówki starszego. Wzrokiem śledził każdą najmniejszą skazę na jego twarzy, kończąc na malinowych ustach.
Nie musiał zbyt wiele czekać na jakąkolwiek odpowiedź, bo już po chwili ich usta stykały się ze sobą jak kilka godzin temu - bez większego celu, z namiętnością i łamaniem zasad.
Harry mruknął w usta Louis'a, czując jak bardzo nakręcony stał się młodszy. Uśmiechał się na myśl, że ten sam chłopiec, który grzecznie wymieniał się z nim argumentami w jego biurze, przez ostatnie pięć dni błagał go o kutasa i uwagę. I choć ich ostatni raz odbył się po gorączce omegi, żaden z nich nie powiedział tego na głos i w żaden sposób tego nie skomentowali.
CZYTASZ
You know that I'm no good || Larry Stylinson
FanfictionNajbardziej nieszczęśliwy alfa na świecie i niby nieszkodliwa omega, która walczy z systemem alf. TW⚠️ | tortury, sceny 18+, sceny 16+, normalizowanie, śmierć| Zdjęcie do okładki z Pinterest 🎀 | 20.07.2024 - ? |