1.Mojego JA...

5 0 0
                                    


Wciągnęłam właśnie najlepszy temat w mieście. Mój temat. Stworzyłam go przez przypadek, a teraz cała warszawa jest w stanie oddać życie za niego. Siedzę właśnie w salonie i przeglądam tik toka. Kocham tą aplikacje, ludzie robią z siebie debili dla paru wyświetleń i ewentualnie trochę pieniędzy. A ja siedzę nic nie robię, i tak oto zarabiam. Doceniam to bo nie każdy ma taki przywilej. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.

-Jesteś w domu?- zapytał Artur wchodząc do mieszkania.

-Tak -odpowiedziałam. Po chwili ukazał mi sie jego twarz.

-O kurwa pierdoleni raperzy- powiedziałam, kiedy zauważyłam, że za nim wchodzą dobrze mi znane osobistości.

-Błagam powiedz, że masz bucha

-Oczywiście u mnie jest wszystko-odpowiedziałam Arturowi.

-Ehhh zawsze ratujesz mi życie, i im też- wskazał na „pierdolonych raperów".

-Każdemu w warszawie ratuje życie, jestem lepsza niż bóg- powiedziałam z wywyższeniem.

-Przedstawić ci ich czy już znasz?

-Znam... i patrząc po ich wyrazach twarzy oni mnie też-powiedziałam uśmiechając się.

-Ej chłopaki powiedzcie czy to prawda, że wygląda lepiej niż bambi- powiedział Artur wyciągając jointy z szafki.

-Bambi??? Aż tak nisko? Szanujmy się Artur- odpowiedział na co ten tylko parsknął śmiechem.

Wróciłam do wcześniej wykonywanej czynności. Przez moje mieszkanie przewijało się dużo ludzi. Nie przejmowałam się tym, bo na terenie całego kraju byłam nietykalna. Mafia pruszkowska nie miała nawet takich wpływów jak ja. Wiele osób mi zazdrościło takiego życia. Nigdy nie rozumieli jak mówiłam, że moje życie to udręka. Każdemu może się wydawać, że moje życie jest takie wspaniałe, jednak czym więcej zaczynam o nim mówić tym więcej ludzie rozumieją. Artur mój najlepszy przyjaciel i współpracownik, on jedyny na tym świecie wie wszystko i potrafi mnie zrozumieć. Mimo sporej różnicy wieku świetnie się dogadujemy. On doskonale rozumie, kiedy mówie, że czekam na kogoś, kto będzie drugą literą mojego JA.

Paliłam papierosa co chwile schylając się do popielniczki, która leżała na stole gapiąc się w telefon. Chłopcy siedzieli naprzeciwko mnie, byli pochłonięci rozmową i jaraniem jointów. Bardzo często się zdarzały takie sytuacje, gdzie Artur zapraszam kompletnie mi obcych ludzi do mojego mieszkania. Artur robił kontakty, był bardzo towarzyszki, a ja z ludźmi potrafiłam rozmawiać tylko naćpana. 

Kokaina i buchOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz