Dawno temu, jeszcze przed powstaniem bogów, gdy na świecie była jedynie burza, niebo oraz morze Chaosu, była sobie jedna jedyna skrzypaczka.
Nikt, kiedy już powstali ludzie i inne istoty, nie znał jej imienia ani pochodzenia. Jednak wszyscy znali jej pieśni, bowiem kawałek z nich jest w każdym z nas.
Pewnego dnia, lub pewnej nocy, niewiadomo gdyż nie było wtedy ani słońca, ani księżyca, ani gwiazdy nie mrugały do nikogo z nieba, skrzypaczka wędrowała nieboskłonem, wydobywając niesamowite dźwięki ze swych skrzypiec.
W pewnym momencie zauważyła kryształ wystający z powierzchni odwiecznego morza. Gdy wylądowała na nim, jej oczy były już zmęczone i zaczęły łzawić.
Srebrzyste łzy kapnęły na nieskazitelną powierzchnię kryształu. Tak powstała Akanura - duch wolności, pokoju i muzyki.
Następnie, skrzypaczka zauważyła rudę złota wystającą z powierzchni wody. Gdy wylądowała na niej, struny zacięły jej palce.
Czerwona krew kapnęły na powierzchnię minerału. Tak powstał Kaataim - pierwszy z rodu Sanguis-Violenti. Pierwszy człowiek, niestworzony przez Peruna, Prometeusza czy Chepriego.
Gdy bogowie już istnieli, Skrzypaczka poznała boginię Artemis - Panią Łowów, Boginię Księżyca, córkę Zeusa.
Gdy bogini przechadzała się po nocnym niebie, goniąc za zwierzyną, zauważyła, że gwiazdy niedaleko niej zdawały się świecić jaśniej. Stamtąd dobywały się także cudne dźwięki skrzypiec, piękniejsze nawet od tych wydobywających się spod palców i ust jej brata, boga słońca, muzyki, sztuki, medycyny oraz łucznictwa, Apolla.
Artemis, zaciekawiona tym zjawiskiem i niemalże zahipnotyzowana nutami, podeszła bliżej.
Wtedy ujrzała Skrzypaczkę, siedzącą i grającą na swych skrzypcach. Tak oto spotkały się one po raz pierwszy.
Nie wiedziały czemu, ale coś, jakiś instynkt, kazał im zatańczyć razem. Więc to zrobiły. Skrzypaczka grała, tańcząc zwinne i elegancko, a Artemis jej wtórowała.W pewnym momencie, przyrodni brat Artemis, Ares, bóg krwawej wojny, rozdrażniony nie pięknymi dla niego nutami, przybył z mieczem w ręce, i ciął Skrzypaczkę przez pierś. Ta upadła, a jej skrzypce wpadły do zwykłego już oceanu.
Gdy Artemis trzymała umierającą istotę, jej łzy i krew grajki się zmieszały, kąpiąc na dalej gorejące od muzyki gwiazdy. Tak też powstały przecudowne istoty - Asteriony, zrodzone z krwi Skrzypaczki, łez Artemis i światła gwiazd.
Tak zakończył się żywot muzykantki. Po dziś dzień, nawet kiedy Zakon Wody odnalazł skrzypce, nikt nie umiał na nich zagrać. Nawet sam wielki Orfeusz nie dał rady wydobyć z nich żadnych, nawet najmniejszych dźwięków.
CZYTASZ
Pierwsze Pieśni Mitirioku ~One Shoty~
Short StoryZobacz, a się przekonasz. Usłysz, a się zakochasz. Zrozum, a pytać zaprzestasz.