11☁️

427 14 32
                                    

Obudziłem się z krzykiem cały spocony.

Tak wygląda życie po śmierci?

Podniosłem telefon i zobaczyłem nieodebrane połączenia od paru osób.

Wyciągnąłem rękę przed siebie patrząc na nią.

Umarłem?

Czy ja poważnie przedawkowałem leki?

Czułem przeogromny strach.

Zadzwoniłem w panice do Bartka.

- Widzieliśmy się dzisiaj? - Spytałem chaotycznie bez przywitania.

- No w domu Genzie, ale musiałem załatwić sprawy biznesowe, a potem nie odbierałeś. - Mowil, co mnie lekko uspokoiło.

- Poważnie? - Dopytałem.

- No tak, a coś się stało? - Mówił jakby zdziwiony.

- Miałem sen, tak realny, że byłem pewnien, że nie żyje. - Serce nadal mi potwornie biło.

- Bałem się, że coś sobie zrobiłeś, bo nie bylo z tobą kontaktu przez parę godzin. - Mówił po czym nastała chwila ciszy. - Mogę do ciebie przyjechać? - Zapytał.

- Jeśli chcesz to jasne. - Odpowiedziałem czując strach, że sytuacja ze snu może się powtórzyć.

Rozwiązałem bandaż przez co musiałem patrzeć na tą okropną ranę, ale nie przejąłem się na tak bardzo mając w myślach inną sytuację i poszedłem pod prysznic. Strasznie byłem spocony przez ten koszmar, a niedługo miał być u mnie Bartek.

Przebrałem się w czyste ubrania zaklejając nogę gazą i plastrami w taśmie nie chcąc bawić się w bandaże. Faktycznie, gdyby była trochę głębsza byłaby do szycia.

Siedziałem rozmyślać, że faktycznie sen różnił się momentami od życia realnego, ale nawet nie miałem czasu myśleć wtedy o tym.

Przecież umierając zwijałbym się z bólu.

Usłyszałem dzwonek do drzwi więc otworzyłem.

- Hej jak się czujesz? - Spytał przytulając mnie.

- Nie wiem. - Odpowiedziałem puszczając go.

Usiedliśmy na kanapie w salonie. Trwała chwila niezręcznej ciszy, którą przerwałem.

- Śniło mi się, że się zabiłem. - Mówiłem patrząc pusto przed siebie.

- Opowiadaj, ja słucham. - Położył swoją dłoń na mojej.

- Przez to, że... - Zatrzymałem się, gdy przypomniały mi się jego słowa w śnie. - Pomińmy to. - Rzuciłem spoglądając na niego. - Śniło mi się, że przez pewną sytuację, połknąłem w chuj tabletek przeciwbólowych które zapiłem wódka czekając na pewną śmierć. - Rozpłakałem się jak dziecko.

- To był tylko sen myszko, nie bój się. - Myszko? Trochę dziwne, ale urocze.

- Zaczęło się od tego. - Wziąłem głęboki wdech. - Nasze pierwsze spotkanie, Pamiętam to jak dzisiaj, byłem za młodym dzieciakiem. - Wziąłem ponownie głęboki wdech i opowiadałem dalej. - Otwarta trumna narodziła traumę, A ja tylko chciałem pożegnać się z dziadkiem. - Mówiłem znowu wracając do tych okropnych wspomnień. Nie mogłem uspokoić płaczu gdy tylko w myślach miałem to okropne wspomnienie.

- Cieszę, się, że otwierasz się przedemna. - Mówił przejeżdżając kciukiem po mojej dłoni.

- Skoro ja ci mówię tyle, powiesz mi co pamiętasz z ostatniego picia? - Spytałem nie chcąc żyć w niewiedzy.

Tanatofobia | PartekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz