PROLOG

24 5 3
                                    

Żałosne zawodzenie dzwonów budziło do życia całe miasto, przypominając wszystkim o niedawnej tragedii. Adira, podobnie jak wiele innych osób, porzuciła swoje obowiązki i podeszła do okna, aby posłuchać smutnej melodii. Skierowała wzrok na iglice odległego pałacu, mrużąc powieki.

Pogoda sprzyjała. Słońce jak skaza na żałobnym bezruchu wisiało wysoko na niebie, a powietrze stało w miejscu. Na ulicach zebrały się tabuny poruszonych ludzi, którzy w ciszy modlili się o zmarłego. Adira podejrzewała, że mało kto w stolicy nie zatrzymał się na chwilę, aby oddać cześć nieboszczykowi i wziąć udział w tym krótkim czuwaniu.

Niektórzy mieli spuszczone głowy, inni zawiesili wzrok na zamku na delikatnym wzniesieniu, gdzie w tej samej chwili rodzina królewska gromadziła się wokół białej trumny.

Adira nigdy dotąd nie widziała tylu osób oddanych jednej sprawie. Poczuła pieczenie w kącikach oczu, lecz łzy na szczęście nie nadeszły.

Gdy po dwóch minutach przeciągłych westchnień i zawodzenia dzwonów wreszcie nastała cisza, ludzie bez entuzjazmu wrócili do swoich obowiązków, w tym i Adira, która musiała zszyć suknię. Choć termin oddania sukni klientce był odległy, nie przychodził jej do głowy inny sposób na przeczekanie tych kilku godzin, jakie dzieliły ją i resztę ludności od procesji pogrzebowej.

Kolejne dwie godziny upłynęły jej na wciągającej pracy i nim się obejrzała, nastało późne popołudnie, a do domu wróciła Willa, ciągnąc za sobą wyraźnie roztrzęsioną Evę. Na ich widok Adira oderwała się od swojej pracy i podniosła się z krzesła, aby pocałować Willę i uścisnąć ich przyjaciółkę.

Opadła na krzesło przy stoliku w niewielkiej kuchni, do której we trójkę się przeniosły. Choć nastały najcieplejsze dni w roku, uznała, że herbata zrobi dobrze im wszystkim.

– To takie straszne – zaczęła lamentować Eva, która pracowała na zamku w kuchni, więc sytuacja dotykała ją jeszcze mocniej. – Książę na to nie zasłużył.

Adira wyjrzała przez okno i wbiła wzrok w niebieskie iglice. Powstrzymała się przed przypomnieniem Evie, że praktycznie cały naród od miesięcy wbity był w stan oczekiwania i odejście księcia wywołało wstrząs, ale nie zaskoczenie, wszyscy bowiem wiedzieli, że od powrotu z wojny jego stan się pogarszał. Pojawiał się na ważnych wydarzeniach i rozmawiał z ludem, ale podobno jego rany nie chciały się leczyć, a chora noga coraz mocniej mu doskwierała.

Dwór trzymał oficjalny powód śmierci dziedzica tronu w tajemnicy, lecz wszyscy wiedzieli tyle, że umarł we śnie. Spokojna śmierć, pomyślała Adira, gdy doszła do niej ta plotka. Mam nadzieję, że taka była.

– Będzie bez niego dziwnie – wymamrotała Eve. Adira ścisnęła ją mocno za rękę.

– Nie wyobrażam sobie, jak musi się teraz czuć jego narzeczona – zauważyła z westchnieniem Willa.

– Kompletnie o tym nie pomyślałam...

– Niedługo ma być Święto Errah. Ciekawe, czy się odbędzie... Jak mamy świętować rozpoczęcie wiosny po czymś takim?

Jakby przywołany wspomnieniem nowej pory roku, do pokoju niepostrzeżenie wleciał niebieski świecący motyl i bez krzty zawahania przysiadł na brzegu doniczki na parapecie. Willa uśmiechnęła się do owada.

– Słyszałam taką plotkę... – Eva wbiła wzrok w herbatę, jakby zawstydzona własnymi słowami – że strażnik widział, jak ktoś w nocy opuszczał zamek. Wśród straży chodzą takie plotki...

– Boże, Eve, nie mów takich głupstw. Po co ktoś miałby okłamywać wszystkich o śmierci księcia?

Eva wzruszyła ramionami, a Adira spojrzała karcąco na Willę, zła, że przybiła już wystarczająco sponiewieraną przez ostatnie wydarzenia przyjaciółkę. Oczywiście Adira również w te bzdury nie wierzyła, ale rozumiała, że ból czasami przyćmiewa zdrowy rozsądek jak chmury słońce na niebie.

Nie widziała w tych bajdurzeniach najmniejszego sensu. Książę kochał ludzi i kochał życie, bywał wśród tłumu częściej niż to wymagane i bezpieczne. Wszyscy go kochali. Dlaczego miałby uciec?

Westchnęła, poklepała Evę pocieszająco po ramieniu, pocałowała Willę i poszła do kuchni po odrobinę wody z cukrem. Należało nakarmić motyla. Kto wie, może to jakiś bożek albo sam książę do nich przybył.

OKRUCHY MAGIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz