Felix
Wybiła godzina 5:35. Zacząłem nachalnie machać ręką po szafce nocnej w poszukiwaniu przycisku który wyłączy budzik. Jednak niefortunnym trafem, nie mogłem go znaleźć, co zmusiło mnie do podniesienia się z niezwykle wygodnego łóżka. Gdy wyłączyłem budzik i położyłem się spowrotem, ledwo przymknąłem oczy, a usłyszałem jak skrzypią schody. Ahh, no cóż, moja macocha najwyraźniej postanowiła dopilnować, bym tego dnia napewno nie spóźnił się do szkoły. W duchu miałem nadzieję, że to może mój ojciec jak zwykle zgubił swoje dokumenty do pracy i postanowił poszukać ich w sypialni jego i Crystal. Jednak ta myśl odrazu została odrzucona na bok, gdy wspomniana wcześniej kobieta pociągnęła za klamkę drzwi do mego pokoju i stanęła w progu.
—Lee Felix.—Zaczęła macocha, a ja otworzyłem oczy i podniosłem na nią swoje zaspane spojrzenie, co wydawało się być nadludzką siłą—Chyba nie chcesz spóźnić się do nowej szkoły, prawda?—Dopytała
—Nie, przepraszam.—Udzieliłem kobiecie odpowiedzi—obiecuje, że się nie spóźnię
—Jakoś w to nie wierzę. Zawsze się gubisz, a w nowym mieście to już tym bardziej
—Crystal, nie masz się o co martwić. Przyłoże się do nauki
—Wątpie, że takie beztalencie, będzie w stanie zrobić cokolwiek. Nawet nie masz żadnych pasji, twoje życie opiera się na spaniu, jedzeniu i sprawdzania Social Mediów. Nikt cię nigdy nie chcę, jesteś zerem
Mogłem tylko patrzeć ze łzami w oczach, jak drzwi zamykają się za sylwetką kobiety. Szczerze, jaki ona ma cel w ranieniu mnie? Przecież nie jestem aż taki beznadziejny. Przynajmniej tak mi się wydaję.
Wstałem i skierowałem się do łazienki by ogarnąć swój wygląd. Czy kiedyś jak byliście dziećmi, to przychodziliście z płaczem do mamy, twierdząc że pod waszym łóżkiem jest potwór? No cóż, ja wyglądałem jak ten potwór. Gdy po około dwudziestu minutach mój aspekt prezentował się całkiem dobrze, ruszyłem na dół. Spojrzałem na zegar który wisiał na ścianie w korytarzu, by upewnić się że nie ma jeszcze siódmej. Na szczęście, była dopiero 6:03. Powędrowałem do kuchni i wyjąłem płatki z szafki, które zalałem mlekiem. Zacząłem delektować się moim na szybko przygotowanym śniadaniem, uważając by żadna kropelka mleka, nie spadła mi z łyżki na krawat bądź koszule. Wszedłem na Instagrama, a po pięciu minutach przypomniałem sobie o słowach tej żmiji. Wiem, że powinienem wyrażać się z szacunkiem o osobach które były ze mną od dziecka i przyczyniły się do mojego wychowania. Jednak po tym jak mnie raniła odkąd skończyłem osiem lat było to nie do zniesienia i nie do wybaczenia.
Po zjedzeniu posiłku, włożyłem naczynie do zmywarki i udałem się do wyjścia mieszkania. Włożyłem swoje trampki, zarzuciłem plecak na ramię i wyszedłem z budynku. Włączyłem na telefonie mapę, bym mógł na spokojnie dotrzeć do przystanku autobusowego. Gdy tam dotarłem, usiadłem na ławce czekając na autobus. Scrolowałem Twittera, starając się odepchnąć przytłaczające myśli na bok. Obok mnie usiadł jakiś chłopak. Był uroczy niczym piesek, a jego uśmiech był jednym z najpiękniejszych jakie istnieją. Miał ten sam mundurek co ja. Oznaczało to, że był z tej szkoły. Chłopak spojrzał na mnie, uśmiechając się. Widziałem, że zbiera się by się odezwać. Jak widać, nie pomyliłem się
—Cześć. Jesteś tym nowym uczniem, który miał dojść do klasy 2b liceum?
—Tak.—Odpowiedziałem—jestem Felix, a ty?
—Seungmin—uśmiechnął się
—Ekchem...—Zacząłem lekko zdenerwowany.—Masz... Masz naprawdę bardzo ładny uśmiech
Oczy chłopaka otworzyły się szerzej. Widać, że nie spodziewał się usłyszeć takiego komplementu. No, ale co? Ja po prostu stwierdzam fakty.
Gdy spojrzałem na twarz Seungmina, dostrzegłem jak jedna, samotna łza, spływa po jego policzku. Odrazu zacząłem nerwowo gestykulować, nie wiem nawet po co.
—Dlaczego płaczesz?—zapytałem zestresowany
—Po prostu..—zaczął chłopak—pierwszy raz coś takiego słyszę. Mój uśmiech jest raczej.... Uważany za brzydki...
—Tylko dranie tak mówią!—zapewniłem go—Twój uśmiech, jest najpiękniejszym jaki widziałem w życiu
Chłopak chciał odpowiedzieć, ale nie zdążył, gdyż jego i moją uwagę przykuł nadjeżdżający autobus. Wstaliśmy i równym krokiem podążyliśmy do pojazdu. Było w nim cholernie zimno, a ja zapomniałem kurtki. Widać, że inteligentny ze mnie człowiek. Razem z Seungminem, zaczęliśmy rozmowę o jakichś głupotach. Szkoda gadać, jakie tam pojawiały się tematy. Lecz mogę wam zdradzić, że jednym z nich było to, co było pierwsze— Kura czy jajko. Tsa, mówiłem, że szkoda gadać. Po około czterdziestu minutach dojechaliśmy pod szkołę. Stanąłem przed budynkiem, wpatrując się w ceglane ściany, po których spływały krople wcześniej padającego deszczu. Przełknąłem ślinę, a Seungmin chwycił mnie za ramię, poczym pociągnął w stronę wejścia. Przywitały nas bardzo głośne rozmowy, które rozprzestrzeniały się echem po korytarzu. Chłopak uśmiechnął się do mnie lekko i poszliśmy usiąść na ławkę. Byliśmy zagubieni. Gimcheon Art High School było ogromnym miejscem. Nie wiem, jakim cudem mnie tu przyjęli skoro jestem takim "beztalenciem". Obstawiam, że mój ojciec im zapłacił. Boże, przecież ja się kompletnie nie znam na sztuce! Chwilę siedzieliśmy w niezręcznej ciszy. Naszą uwagę, przykuł komunikat wygłaszany chyba przez dyrektora.
—Lee Felix oraz Kim Seungmin, są proszeni do gabinetu dyrektora.
Tak, to był dyrektor. Razem z moim nowym przyjacielem, podnieśliśmy się z ławek i nastał ten moment realizacji. My przecież nie wiemy, gdzie jest gabinet dyrektora! Zauważyliśmy jakiegoś chłopaka. Wysoki z fioletowymi włosami, papieros w ręku. Nie wyglądał zbyt przyjaźnie, ale trudno. Musimy się jakoś dowiedzieć.
—Ej ty—zagadał Seungmin, a chłopak zmierzył go nieprzyjemnym spojrzeniem—Mógłbyś nas zaprowadzić do gabinetu dyrektora?
—Nie?—odpowiedział kpiąco
—Prosimy, jesteśmy tu nowi, nie znamy rozkładu szkoły—wtrąciłem się
—Myślicie, że mnie to obchodzi?
—Nie, ale...
—No właśnie. Zjeżdżać
Westchnąłem i pociągnąłem Seungmina w przeciwną stronę. Gdy oddaliliśmy się na tyle, by chłopak nas nie słyszał, Kim skomentował tą sytuację.
—Żałosne. Jak można być takim dupkiem?
—Hej, słyszałem waszą konwersację z Minho—odezwał się jakiś blondyn—on czasami taki jest... Nie przejmujcie się nim. Zaprowadzę was do gabinetu dyrektora
—Dziękujemy—odezwałem się za siebie i za Seungmina
Chłopak prowadził nas w stronę gabinetu, po drodze wypytując nas o różne rzeczy. Minho obserwował nas z daleka, a dokładniej wpatrywał się w Jisunga—tak miał ten chłopak na imię—Może byli parą i fioletowo-włosy poczuł zazdrość? Boże święty, Felix co z tobą jest nie tak? To, że się spojrzał nic nie oznacza. Zresztą nawet jak są razem to nie twoja sprawa.
Stanęliśmy przed drzwiami do pomieszczenia. Jisung pożegnał się z nami i poszedł na dół. Pociągnąłem za klamkę i przeszedłem próg drzwi, z Seungminem idącym tuż za moimi plecami. W pomieszczeniu znajdował się starszy mężczyzna, popijący kawę. Siedział przy biurku i mierzył nas spojrzeniem. Obróciłem głowę w prawo i zauważyłem dwóch chłopaków którzy—na oko—byli z naszej klasy. Jeden z nich był taki bardziej uroczy i niewinny, z kolei drugi był bardziej gorący. To na jego widok zaniemówiłem.
—Dzień dobry dyrektorze—odezwał się Seungmin
—Witajcie drogie dzieci—uśmiechnął się do nas przyjaźnie—Jak możecie zauważyć, jest z nami dwójka chłopaków
Seungmin momentalnie odwrócił głowę i jego spojrzenie utkwiło w tym słodszym.
—Jeongin—zaczął mężczyzna—oprowadzisz Seungmina po szkole, za to ty Hyunjin, oprowadzisz Felixa.
Hyunjin uśmiechnął się do mnie i stanął na przeciwko mnie, wciągając do mnie dłoń. Uścisnąłem ją, za to moje serce z niewyjaśnionych przyczyn, zabiło szybciej...
CZYTASZ
Hyunlix•||•Zakazana Miłość
FanfictionPrzedstawienie postaci: Hyunjin-Miły chłopak z zamiłowaniem do praktycznie wszystkiego. Inteligentny, przystojny i odważny. W dodatku dobry z wszystkich przedmiotów Felix-Nieśmiały chłopak. Jest raczej cichą myszką. Nie uczy się zbyt dobrze, nie ro...