Per. Rzeszy
UWAGA !!! TO CO SIĘ STANIE W TYM ROZDZIALE JEST NIEMOŻLIWE, ALE JA ZROBIŁAM ŻE TO MOŻLIWE. NIE POWTARZAJCIE TEGO.
Spokojne spałem sobie w łóżku, gdy nagle obudził mnie huk. Przetarłem oczy , podniosłem się do siadu , włożyłem kapcie na nogi i poszedłem sprawdzić co się dzieje. Zajrzałem zza ściany.
-Что ты делаешь?! Как ты можешь?! (Co ty robisz?! Jak możesz?!) - nie wierzyłem własnym oczom. Soviet krzyczał na kobietę która rozlała herbatę. W oczach miała łzy. Myślałem, że jest inny. Myślałem, że się zmienił. Spoliczkował ją . - Уйди с моих глаз. (Zejdź mi z oczu) - powiedział już spokojnym tonem. Wstała zabrała kubek, który leżał na ziemi i pobiegła na dół. Wróciłem do pokoju. Szybko się ubrałem , wziąłem broń ze sobą i wybiegłem z pokoju ze łzami w oczach. W korytarzu wyminąłem Sovieta. - Привет.- powiedział. W strachu, że też mi coś zrobi nawet mu nie odpowiedziałem. - Рейх, zaczekaj! - krzyknął w moją stronę. Nie posłuchałem go . Nawet nie ubrałem butów, ani kurtki. Biegłem przez śnieg do środka lasu. - Rzesia błagam zaczekaj!- krzyczał za mną. Nawet nie miałem zamiaru. W końcu się potknąłem i upadłem na ziemię. - Rzesia o co chodzi? Dlaczego uciekasz przede mną? - podchodził do mnie, ale ja się cofałem czołgając się po ziemi. Łzy płynęły mi po policzkach.
- Uderzyłeś tą kobietę, ale ona ci przecież nic nie zrobiła. Nie przeprosiłeś jej.
- Rzesia...- zaczął.- Przeprosiłem. Musiałeś już tego nie słyszeć. Przepraszam , że musiałeś to oglądać. -tym momencie zacząłem bardziej płakać. - Rzesiu , nie płacz. Proszę.- powiedział troskliwym tonem jednocześnie podchodząc do mnie.
- Jak mam nie płakać? Jestem jednym jebanym śmieciem. Nie powinienem istnieć. - powiedziałem wyciągając pistolet odblokowyując go. - Zabiłem niewinne dziecko. Jestem potworem. - przystawiłem pistolet do głowy.- Było by lepiej gdyby mnie nie było. Poradzisz sobie beze mnie. Jestem tylko ciężarem. - posłałem mu sztuczny uśmiech , który idealnie komponował się z łzami na mojej twarzy. Na twarzy Sovieta również pojawiły się łzy.
- Rzesia odłóż ten pistolet. Zrobisz sobie krzywdę. Porozmawiamy. Jakoś ci pomogę , ale nie rób nic głupiego.
- Es tut mir leid Soviet. Decyzja zapadła. Soviet.............. dasz sobie radę. - ostatnie zdanie miało być inne, lecz w ostatnim momencie zmieniłem zdanie.
-Rzesia nie rób tego.
- Es tut mir leid.- powiedziałem pociągając za spust. Zamknąłem oczy. Czułem ból , ogromny ból, ale później nic .
Per. ZSRR
Рейх strzelił do siebie. Na szczęście przeżył.
- Rzesia. RZESIA! Nie nie . Tak nie może być.- powiedziałem klękając przy nim . Ściągnąłem z siebie płaszcz i opatuliłem nim go . Wyjąłem pistolet z jego ręki. Miałem w kieszeni bandaż , tak na wszelki wypadek. Obwiązałem nim jego głowę parę razy. Wziąłem go na ręce i pobiegłem do swojego domu.
- Pomocy! - krzyknąłem. Podbiegły do mnie służące.- Позвоните врачу прямо сейчас! (Zadzwońcie po lekarza , teraz!) - wydałem polecenie. Jedna z kobiet poleciała zadzwonić po pomoc. Położyłem go na sofie. Poszedłem po drugi bandaż i zmieniłem mu opatrunek ,który już zdążył nasiąknąć krwią. Chwyciłem go za rękę i zacząłem go głaskać. Zacząłem całować jego dłoń.- Już będzie dobrze. Obiecuję.
- Lekarz, ma być za pięć minut.- powiedziała kobieta . Pokiwałem głową, wciąż przytulając dłoń mężczyzny.
*Skip time*
Lekarz zabrał go do szpitala. Muszą zrobić mu operacje. Ma być dobrze . Musi być dobrze. Wszedłem do kuchni w której były służące i parę żołnierzy .
- Иди домой.(Wracajcie do domu) - powiedziałem spokojnym i jednocześnie pełnym smutku głosem. Wszyscy opuścili kuchnię. Usiadłem przy stole i schowałem głowę w rękach. Słyszałem jedynie jak osoby wychodzą, rozmawiają i się śmieją. - Rzesia, Rzesia RZESIAAAAAA! -zacząłem krzyczeć. Przewróciłem stół który stał przede mną. Narobiłem huku i bałaganu. Usiadłem na krześle najbliżej mnie. Po policzkach spływały mi łzy. - Rzesia-a . - nie panowałem nad sobą. Wziąłem krzesło obok siebie , wstałem i walnąłem nim o ścianę. Krzesło roztrzaskało się na milon kawałków. Jestem niebezpieczny. Powinni mnie gdzieś zamknąć. Poszedłem do piwniczki, w której były alkohole. Wziąłem flaszkę , kieliszki i poszedelem do swojego biura. Zapaliłem lampkę, usiadłem przy biurku i nalałem sobie wódki do kieliszka. Kieliszki leciały jeden za drugim. W końcu alkohol się skończył. Chwiejnym krokiem poszedłem do pokoju Rzesi. Usiadłem na jego łóżku, wziąłem jego poduszkę i zaciągałem się jego zapachem. W końcu odłożyłem poduszkę i otworzyłem szafę. Wyciągnąłem ulubioną bluzę niemca. Wyszedłem z pokoju i poszedłem do swojej sypialni. Rzuciłem bluzę na swoje łóżko i poszedłem do łazienki. Wziąłem szybki prysznic i wrócilem do pokoju. Ubrałem same bokserki i rzuciłem się na łóżku. Przytuliłem się do ubrania oraz po pewnym czasie zasnąłem.
*Skip time*
Obudził mnie dzwięk telefonu. Poszedłem na dół. I odebrałem połączenie.
-Привет?- powiedziałem zaspanym głosem.
- Witam. Rzesza jest już po operacji. Jest nieprzytomny ale może już wrócić do domu.
- Naprawdę? Jak dobrze. Proszę go przywieźć pod adres ( wiecie co ? Wymyślcie sobie sami . Nie płacą mi za to)
- Oczywiście. Będziemy za 20 minut. Do widzenia.
- До свидания (do widzenia)- boże jaki byłem szczęśliwy! Rzesia żyje ! I wróci do domu! Gdyby nie to że głowa mnie boli to odtańczyłbym taniec zwycięstwa. Praktycznie pobiegłem do jego pokoju . Zmieniłem jego pościel i przewietrzyłem jego pokój. Zszedłem na dół. Zerknąłem w stronę kuchni. -Boże jaki syf tu zrobiłem.- powiedziałem pod nosem. Postawiłem stół, wziąłem jakiś losowy worek na śmieci i zebrałem resztki krzesła. Zarzuciłem płaszcz na siebie, ubrałem buty i wyrzuciłem śmieci do kosza. Szybko wróciłem do domu usiadłem w fotelu i czekałem na przybycie Rzesi.
*Mini mini skip time*
Po paru minutach usłyszałem pukanie do drzwi. W nich stał lekarz , a za nim było dwóch mężczyzn, którzy trzymali noszę na których leżał Rzesia. Zaprowadziłem ich do pokoju Rzesi. Położyli niemca na łóżku i przykryli go kołdrą .
-Panie Soviet. Musimy porozmawiać. - powiedział. Wyszliśmy na korytarz. - Panie Soviet, jest prawdopodobieństwo że Rzesza straci wzrok lub pamięć. Jest szansa , że wystąpią razem lub może w ogóle objawy mogą nie wystąpić. Jest oczywiście największa szansa , że wszystko będzie w porządku. Ale oczywiście jeszcze nic nie wiemy bo jest nie przytomny. Proszę się nie martwić na przyszłość. A teraz przepraszam ale musimy iść do innych pacjentów. Do widzenia.
-До свидания (Do widzenia).- powiedziałem . Lekarz razem z mężczyznami wyszedł, a ja za to wszedłem ( 😏) do pokoju Rzesi. Usiadłem obok jego łóżka i położyłem głowę na jego klatce piersiowej. Wsłuchiwałem się w bice jego serca. Po pewnym czasie zasnąłem z uśmiechem na ustach i z myślą, że Rzesia żyje i jest bezpieczny , a teraz sobie spokojnie śpi.
__________________________________________________
Słowa: 1023
CZYTASZ
"Zaborcza Miłość" IIIZsrr
RomanceWszyscy wiemy że naziści mieli obozy koncentracyjne , ale co gdyby komuniści też je mieli? Po przegranej wojnie Rzesza trafił do takiego obozu który został przejęty przez komunistów. Jego były przyjaciel ZSRR stał się tyranem, ale jego lodowe serce...