Rozdział 1

13 2 0
                                    

Aua. Jedna kreska, druga potem piąta.
Samookaleczanie się pomagało mi do czasu.

Do czasu gdy już nie odczuwałam tej ulgi i zabrałam się za używki. Więcej byłam na haju niż spałam.

Musiałam być najlepsza. Moja przyjaciółka mówiła mi wiele razy abym przestała. Nie umiałam.

Różne używki były dla mnie codziennością, pomagały mi się skupić w nauce. Kochałam to uczucie w krwi.
Odkaziłam rany na udach, z których krew lała się ciurkiem. Podciągnęłam spodnie i ruszyłam w kierunku łazienki.

Zimny prysznic zawsze mnie ocucał. Tak samo było i tym razem.

Rozebrałam się i weszłam do kabiny. Słuchawkę przyczepiłam tak, by była tylko lekko wyżej ode mnie.

Czekoladowe włosy zmoczyłam i umyłam w szamponie o zapachu wiśniowym. Spłukałam i dokończyłam pielęgnację. Ciało umyłam żelem waniliowym.

Był piątek wieczór.

Dość późny wieczór.

Godzina 24.

Przyszła do mnie wiadomość.

Camiś<3: Dzisiaj jest impreza. U Dominica. Przyjechać po ciebie?

Nim odpisałam musiałam to przemyśleć. Używki. Dużo używek.
Skręty,papierosy,narkotyki,snusy,alkohol.
Tak.

Madison: Przyjedź o 1. Będę czekała pod domem.

Nie dostałam odpowiedzi. Co było dość normalnym zachowaniem Cameli.

Musiałam ubrać coś co zasłoni moje rany. Postanowiłam ubrać krótką czarną sukienkę. Czarne szpilki. Zrobiłam mocny makijaż typowo imprezowy. Nie malowałam sie tak mocno na codzień.

Czekoladowe włosy wyprostowałam i ułożyłam na dużym dekolcie by nie było widać mi piersi. Nim się obejrzałam była 24.50.

Schodziłam najciszej jak potrafiłam po schodach ale na dole i tak zastałam mamę. Zawsze pozwalała mi iść na imprezę. Tylko ojciec nie. Wychodziłam zawsze za zgodą rodzicielki. Nie pytałam o to taty.

- Do kogo idziesz na imprezę?- spytała.

- jadę z Camelią do jakiegoś jej kolegi.

-uważaj na siebie.- pogłaskała mnie po plecach a ja wysiliłam się na sztuczny uśmiech w jej kierunku.

Przed domem czekała już moja najlepsza przyjaciółka w swoim czarnym Porsche 911 gt3.

- Cześć słonko!- pisnęła.

-hej. A ty co taka szczęśliwa co?- spytałam z lekkim uśmiechem.

- Mam nadzieję, że kogoś dzisiaj poznam bo jak nie to zostanę już do końca życia sama.

-poznasz. Napewno. Każdy na Ciebie leci tylko ty tego nie widzisz albo nie doceniasz.

- doceniam.

- dobra dobra. To gdzie jedziemy?- zapytałam.

- obierza Malibu. Blisko.- powiedziała i ruszyła z piskiem opon.

-IDIOTKO OJCA MI OBUDZISZ ZARAZ!- krzyknęłam przerażona.

- zluzuj kochanie. Lecimy na imprezkę może poznamy w końcu jakiś nowych znajomych.włącz coś bo nudno.- powiedziała gdy otwierała szyber dach. Uśmiechnęła się znacząco, i już wiedziałam, że musiałam włączyć coś co obie kochamy.

Włączyłam Spotify i wybrałam naszą ulubioną piosenkę. Właśnie w głośnikach Porsche rozbrzmiało głośno Panic Room od Au/Ra. Zaczęłyśmy głośno śpiewać refren.

- WELCOME TO THE PANIC ROOM.- zaczęła Cami.

- WHERE ALL YOUR DARKEST FEARS ARE GONNA.- czułam, że wkoncu się odprężyłam.

To uczucie gdy jedziesz przez centrum Malibu w kabriolecie i śpiewasz głośno swoją ulubioną piosenkę jest najlepsze.
***

Po niecałych 30 minutach drogi dotarłyśmy na miejsce nadal śpiewając głośno piosenkę. Tym razem padło na TRRST od IC3PEAK. Kochałam śpiewać po rosyjsku. Zawsze miałyśmy ustalone, że ja śpiewam wersje po rosyjsku a Camelia po angielsku.

Grupka chłopaków się na nas patrzyła gdy wysiadałyśmy.

Podniosłam głowę do góry i przeszłam obok nich.

Widziałam, że jeden się na mnie patrzy dość mocno, reszta normalnie. Musieli być zajęci albo byłam nie w ich typie. Pewnie to drugie.

- STARA ON BYŁ TAKI GORĄCY!!! NIE MÓGŁ ODERWAĆ OD CIEBIE WZROKU!!!!!- krzyknęła Cam na co od razu ją uciszyłam bo dosłownie odeszliśmy od nich z 10 kroków.

- KURWA TY COŚ ĆPAŁAŚ CZY CO?! ZAMKNIJ SIĘ ODESZLIŚMY OD NICH ZALEDWIE 10 KROKÓW A TY TAKIE RZECZY MÓWISZ!- krzyknęłam gdy byliśmy dalej od nich.

Fakt, że ten chłopak miał kruczowate włosy, które były porozwalane w każdą stronę, piękne granatowe wręcz oczy, duże malinowe usta, każdy profil miał idealny, zadarty nos i piękny styl, mnie przerażał.

Chłopak, który wygląda jak PIERDOLONY ideał NIE mógł oderwać ODE MNIE wzroku.

Od tak BRZYDKIEJ i zepsutej dziewczyny.

A tym chłopakiem był nie kto inny jak RIHAN PIEPRZONY ROSS. Chyba nie Ross a Boss.

Bynajmniej tak mu pasowało. Jego styl był mroczny. Był najmroczniejszym człowiekiem jakiego znałam.

W liceum, każdy się go bał. Tylko nie jego grupka przyjaciół i ja. Ja bo wiedziałam, że nie ma prawa nawet dotknąć przewodniczącej szkoły. Nie ma prawa, ponieważ dyrektor Halls wprowadził taką ustawę w swoim Liceum. Zakaz przemocy cielesnej oraz innych pierdół. Nie chce mi się tego wymieniać.

- Słyszysz?- Camelia wyrwała mnie z zamyślenia.

- Przepraszam. Zamyśliłam się. Powtórzysz jeszcze raz?- zwróciłam się do niej nie patrząc kto stoi właśnie przede mną.

- No ja tego nie powtórzę ale zdaje mi się, że już Ross tak.- powiedziała na co wytrzeszczyłam oczy. Chłopak stał przede mną. Sam. Nie byliśmy na terenie szkoły. I to mnie zestresowało.

- Co madison? Wryło cię w ziemię? - uśmiechnął się łobuzersko po czym podszedł jeszcze bliżej.

____________________________________

Co wydarzy się dalej dowiecie się niebawem😶.

Jak myślicie po co Rihan podszedł do Madison?

Nie liczcie na slow Born bo u mnie tego nie będzie 😏

#NotIdealShe
#MisiaodRihana.

Moje socialmedia.

Tt: Zaczvtanaaaa_autorkaaaa
Booktok: Zaczvtanaaaa
Ig:_zaczvtanaaaa

Not Ideal SheOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz