ROZDZIAŁ DWUDZIESTY ÓSMY

6 2 0
                                    

Silver

W tym czasie, kiedy kąpał się Cloud ja wzięłam Aurore i wykapałam ja na górze

- Ale fajny ten twój kolega- powiedziała, kiedy czekałyśmy aż woda naleje się do wanny

- Noooo- odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy

- Umyj jeszcze zęby – nalegałam, kiedy Auri była już wykapana

- Zapomniałam kubeczka z kuchni

- Ok, przyniosę ci go- poczochrałam jej włosy i zeszłam na dół znowu wpadając na Clouda

- O boże przepraszam- zderzyłam się z jego nagą klatką piersiową. Starałam się znowu nie patrzeć lecz to było ponad moje siły

- Coś za często na mnie wpadasz- głupio się uśmiechnął

- Przestań- delikatnie uderzyłam go w tors a on się spiął pod moim dotykiem

- Dziękuję, że pozwoliłaś mi zostać z wami- objął moje dłonie – I dziękuję, że kiedy wiesz mama odeszła to byłaś przy mnie pomimo, że ....... ja cię wtedy zostawiłem- powiedział a e jego oczach widać było smutek. Teraz to ja nie wytrzymałam i pocałowałam go a on odwzajemnił mój pocałunek przyciągając mnie bliżej ku sobie

- Maaamo no idziesz- krzyknęła Aurora

- Już biegnę- oderwaliśmy się od siebie, tylko się śmiejąc. Być może będę żałować tego pocałunku lecz teraz nie liczyło się nic innego.

***

- Ja nie chcę żeby ona umierała- powiedziałam na głos przegryzając mój strach popcornem. Leżeliśmy wszyscy na kanapie i oglądaliśmy bajkę, którą wybrał Cloud z Aurorą. To znaczy ja i Cloud oglądaliśmy a Auri już dawno spała

- Ale wybrałeś bajkę, przecież zaraz się popłacze- skrytykowałam

- Mi się tam podoba

- Wy faceci przecież nie macie żadnych emocji- powiedziałam udając oburzoną. Cloud tylko przewrócił oczami. Tak jak przypuszczałam z moich oczu poleciał strumień łez

- Płaczesz?- spytał Cloud

- Nie kroje cebule- zażartowałam

- Chodź tutaj- przytulił mnie a ja wtuliłam się w jego tors. Nie tylko jego ręce mnie objęły lecz miałam wrażenie, że jego zapach dał mi do zrozumienia, że to tak właśnie pachnie dom...

CLOUD

Zerwałem się bladym świtem, dziewczyny jeszcze spały. Silver była wtulona we mnie a druga ręką trzymała Aurię. Moje oczy się zaszkliły od tego widoku. Wczoraj, kiedy Silver zasypiała dostała wiadomość, odkładając jej telefon na stolik dziękowałem sobie w duchu, że zajrzałem na powiadomienie. Byli to jej rodzice, którzy pisali, że wrócą dzisiaj po dziewiątej ponieważ znaleźli mechanika, który naprawił ich samochód. Wczoraj jeszcze przed snem opowiedziałem Aurorzę bajkę o niewidzialnym przyjacielu. Tak jej się spodobała, że tez chciała takiego mieć, więc lekko zasugerowałem, że ja mogę być takim i żeby nie wspominała o mnie swoim dziadkom. Nie chciałem, że gniewali się na Silver no i tym samym przerwałbym nasz układ, który zawarliśmy kilka lat temu. Chociaż po dłuższym zastanowieniu jego już dawno przerwałem.

Wróciłem do domu i znowu była ta cisza, cztery ścianyi ja. Nikt się nie śmiał, nikt nie próbował mnie zmusić do zabawy. Nikt była tylkota potworna cisza i ja w środku tego wszystkiego. Osunąłem się na podłogę izatraciłem w tych cholernych myślach. Tamten dzień znowu powrócił uruchamiająctym samym lawinę innych wspomnień. Wstałem jak poparzony i pobiegłem do mojejsypialni. Wyjąłem walizkę i zacząłem się pakować, było tak duszno w tym domu.Nie mogłem zaczerpnąć tchu, dusiłem się. Musiałem jak najszybciej stąd uciec,wyrwać się, nie mogłem tutaj dłużej zostać. Wszystko co jest związane z tymmiastem boli mnie, rani mnie, niszczy mnie. Przypomina o tym dawnym Cloudzie,przypomina o tych cholernych prochach. Chodź od tylu lat jestem czysty toczasami chciałbym coś wziąć bym przestał czuć. Właśnie w takich momentach zawszeratowały mnie myśli o niej, że ona gdzieś tam teraz jest, że się uśmiecha awiatr rozwiewa jej czekoladowe włosy.Lecz dlaczego kurwa dzisiaj myśl o niej nie pomaga. Rzuciłem telefonem w ścianębo złapałem się na tym, że chciałem do niej zadzwonić. Z mojego cienia wyrwałomnie mocne pukanie do drzwi. Nie myśląc długo pobiegłem do drzwi a w nich stałaona ....Moja Silver.....Mój Ratunek.....Mój Dom....MójCały Świat.....

Silver CloudOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz