Liam
Nowy JorkWróciłem do mieszkania psychicznie wykończony. Miałem dopiero dwadzieścia siedem lat, na głowie ponad pięćdziesiąt rozpraw sądowych i żadnej przegranej. Już na studiach pokazałem ile jestem wart, od tamtej pory wszystkie kancelarie nowojorskie zabijały sie, żebym dla nich pracował. Mimo, że tak naprawdę od dwóch miesięcy jestem pełnoprawnym prawnikiem to już od ponad dwóch lat praktykuje zawód. Mój telefon znów się rozdzwonił, nie miałem zamiaru odebrać. Wiem, że dzwoniła moja bliźniaczka Zoe z próbą przekonania mnie bym nie brał sprawy " bestii z Soho". Facet był oskarżony, o co najmniej trzy gwałty na kobietach, pomiędzy szesnastym a trzydziestym rokiem życia. Ten facet to jakaś gruba ryba w Nowym Jorku i od lat współpracował z naszą kancelarią. Z nieoficjalnych źródeł wiem, że jeśli uda mi się wybronić tego gościa to zostanę najmłodszym partnerem w "Kennedy and Partners" najlepszej nowojorskiej kancelarii prawnej.
- Tata mówi, że na dzisiejszej rozprawie nie miałeś sobie równych.- powiedziała blondynka ubrana tylko w moją koszule, wychodząca z sypialni. Zapomniałem, że zostawiłem ją rano śpiąca w łóżku. Mercedes była córką mojego szefa - Devona Kennedyego - była piękną kobietą, o nieziemskimi ciele, które zostało w osiemdziesięciu procentach ulepszone przez chirurgia. Niestety była próżna i egoistyczna. Mieliśmy między sobą układ z korzyściami. Jej ojciec myślał, że tworzymy kochająca parę, dzięki czemu mnie dawał więcej spraw w których mogłem się wykazać, a ona miała z tego układu korzyści materialne, bo stary Kennedy nie ograniczał jej budżetu. Poza tym miałem darmowy seks na zawołanie, nie żebym mógł narzekać na brak zainteresowania. Mercedes i ja nie byliśmy na wyłączność, chociaż wiem że ona poza mną z nikim nie sypiała, ja nie mogłem tego powiedzieć. Kiedy spodobała mi się jakaś laska, korzystałem z tego, że jestem atrakcyjny. Zawsze stawiałem sprawę jasno. Często zdarzały mi się jednorazowe przygody z kobietami, których imion nawet nie pamiętam.
- To świetnie - powiedziałem obojętnie. Zacząłem się rozbierać i iść w kierunku łazienki. Mercedes dostała lubieżnego błysk w oku na widok mojego gołego torsu. Oblizała językiem usta.
- Pomóc ci? - zaproponowała. Potrzebowałem zrzucić napięcie, które kumulowało się we mnie od dawna, przytaknąłem idąc pod prysznic. Ściągając resztę ubrań po drodze. Kobieta dołączyła do mnie pod strumieniem gorącej wody.
- Na kolana. - powiedziałem rozkazującym tonem. Bez mrugnięcia zrobiła co kazałem. - otwórz - otworzyła usta i biorąc mojego penisa chętnie i łapczywie. Oparłem się o ścianę prysznica i zacząłem ujeżdżać jej usta. Gwałtownie. Czułem, że zaczyna się krztusić, ale nie przerwałem. Potrzebowałem zaznać spełnienia. Po kilku mocnych pchnięciach spuściłem się jej prosto do gardła. Jeszcze chwilę pozostałem w jej ustach, aż całkiem zwiotczałem między jej wargami.
- Możesz wyjść, muszę się umyć - powiedziałem beznamiętnie, do kobiety, która wstawała już z kolan. Mercedes popatrzyła na mnie z lekkim wyrzutem, ale nic się nie odezwała. Opuściła łazienkę, wiedziała, że dyskusja ze mną byłaby bez owocna.
Tak, jestem dupkiem, wiem o tym, ale ona wiedziała na co się pisze wchodząc w ten układ. Żadnych miłych słówek, żadnych przytulasków, a przede wszystkim żadnego całowania w usta. Nie całuje się z żadną kobietą. Pocałunki wyzwalają w kobietach emocje i mylę wyobrażenie naszej relacji. A ja od kobiet wymagam tylko ich ciał. I mówię to wprost, tylko fizyczność.
***
Wyszedłem wściekły z sądu. Rozprawa odroczona na kolejny miesiąc. Kurwa. Na miesiąc. Sprawa, która ma przesądzić o mojej przyszłości w tej kancelarii.
Miałem ochotę coś rozwalić. Pojechałem prosto na siłownię odreagować nadmiar negatywnych emocji, zawsze w bagażniku miałem torbę treningową z rzeczami.
Po ponad dwóch godzinach na siłowni, byłem już u kresu wytrzymałości, wtedy w słuchawce usłyszałem sygnał połączenia
Ollie.- Halo - odebrałem na bezdechu, wciąż wściekły.
- No ciebie też miło słyszeć przyjacielu. - powiedział Ollie w słuchawce.
Olivier "Ollie" Devids mój przyjaciel od kiedy skończyliśmy siedem lat. Byliśmy nierozłączni, aż do czasów podyplomówki kiedy ja wyjechałem do wielkiego jabłka, a on do słonecznego L.A. gdzie pilnuje nieoficjalnie mojej siostry.
Widzimy się regularnie, choć nie tak często jak byśmy chcieli, każde z nas wybrało drogę kariery i stara się być w tym najlepszym. Ja będąc naiwnym siedemnastolatkiem postanowiłem być adwokatem, by pilnować sprawiedliwości. Byłem taki naiwny. Moja siostra Zoe została dziennikarką śledczą i od kilku tygodniu zajmuje się jakąś tajna sprawa o której nie chce nikomu, nic powiedzieć. No i Ollie skończył zarządzanie i jest korposzczurkiem, nienawidzi tej roboty, ale mówi że hajs się zgadza. Ollie jako jedyny z naszej paczki jest nie zadowolony z życia zawodowego, natomiast od czterech lat jest w szczęśliwym związku. W te wakacje planuje się oświadczyć swojej dziewczynie Angel. My z siostrą nie mamy szczęścia w miłości. Zoe wchodzi w relacje od czasu do czasu, ale zawsze z tym samym skutkiem. Czyli unosi się wysoko w chmury, żeby po chwili facet z całą mocą walną jej uczuciami o glebę. Ja natomiast nie wierzę w miłość. Nasi rodzice rozwiedli się gdy mieliśmy po osiem lat, a ojciec odszedł do kochanki i tyle go widziałem. Ja natomiast tylko raz byłem zakochany jednak ból jaki przeżyłem, kiedy dziewczyna którą kochałem zaczęła spotykać się z innym był tak wielki, że nie chce tego przeżywać ponownie. Nigdy więcej. Minęło dziesięć lat od tamtej pory, a ja wciąż się z tym nie pogodziłem. Może dlatego, że nigdy nie miałem okazji wyznać jej moich uczuć zanim na dobre zniknęła z mojego życia? Nigdy się nie dowiem.- Coś się stało? Czy dzwonisz żeby mnie zirytować?- spytałem poirytowany.
- Zoe skarży się, że od niej nie odbierasz.
- Bo nie odbieram. Będzie wciąż gadała o tym samym, a ja nie mam siły wysłuchiwać jej wynurzeń, że to co robię jest nie etyczne i że już nie jestem tym samych facetem z wielkimi ambicjami o sprawiedliwość na świecie. - w słuchawce zapadła cisza.
- No bo nie jesteś - odpowiedział po chwili przyjaciel.
- Dorosłem i ona też musi. Tamten chłopak marzący o sprawiedliwości umarł.
- Umarł razem z Mią? - zapytał cierpko Ollie. Zamarłem, tak dawno nikt nie wypowiadał tego imienia. Dziesięć lat, a bolało wciąż tak samo. - wiesz, że nie wiemy co się stało. - odparł - jej brat nabrał wody w usta, ale to jeszcze nic nie oznacza...
- Żartujesz sobie ze mnie?!- byłem wściekły na przyjaciela - "zapomnijcie o niej, ona umarła"! Czego potrzebujesz więcej!? - wydarłem się do telefonu, nie zwracając uwagi na to że jestem w miejscu publicznym. - ona umarła!
- To gdzie jest jej nagrobek?! Kiedy był pogrzeb?! Zastanów się trochę! Myślisz, że Andrew pochował by ją z daleka od ich matki? Mia dostała piętnaście lat więzienia, więc zostało jej na odsiadkę pięć i ja wierzę w to, że ona nas znajdzie. Zawsze.- powiedział wściekły Ollie,ale w jego głosie dało się usłyszeć rozpacz
- Zejdź na Ziemię, Ollie. Jeśli Mia była by osadzona w jakimś więzieniu w Stanach, wiedział bym o tym.- powiedziałem smutno. Wielokrotnie szukałem Mii w rejestrach skazanych. Nic nie znalazłem, Mia Greenlight nie żyła...

CZYTASZ
Nie Jej wina [ZOSTANIE WYDANE]
Storie d'amoreDwudziestosiedmioletnia Maria prowadzi najpopularniejszy klub w Los Angeles "Underground". Maria jest twarda, ale i bardzo lojalna wobec najbliższych. Czy tajemnica przez którą zmieniło się jej całe życie dziesięć lat wcześniej i teraz zaważy na je...