Rozdział 7

409 40 0
                                        

Liam

Nie udało nam się dostać do tego klubu o którym wspominał Ollie. Jego dziewczynie udało się załatwić nam wejściówki dopiero na przyszły weekend.
Pierwszy raz spotkałem się z takim systemem wchodzenia do klubu, ale z tego co opowiada mi i siostra i przyjaciel warto wejść do środka, bo wyrywkowo co kilka dni można zobaczyć tam pokaż laserów, ogni, tancerzy na linach i mnóstwo innych atrakcji. Raz w miesiącu jest też tam grany koncert jakiejś mega gwiazdy w zeszłym miesiącu był to Armin van Buuren.
Wow.
Nawet na mnie robiło to wrażenie, ktoś kto prowadzi to miejsce musi mieć naprawdę w tym spore doświadczenie.
Poszliśmy tego wieczoru do paru mniejszych klubów, żebyś się rozeznać w konkurencji tego sławnego "Underground". Siedzieliśmy właśnie w jakimś randomowym miejscu, kiedy odezwał się Ollie.

- To miejsce nie umywa się do Underground. Tamto miejsce jest epickie.- powiedział przyjaciel.

- Często tam chodzisz?- zapytałem.

- Nie, tylko na jakieś zajebiste wydarzenia. Angel przypada jako pracownikowi wejściówka gold plus jeden, czyli że na jej nazwisko mogę wejść, niestety sam. A szczerze to nie lubię patrzeć jak zachlane mordy flirtują z nią gdy stoi za barem. - powiedział lekko rozdrażniony Ollie. - na szczęście wszystkie sytuacje zagrożenia czy choćby molestowania słownego są tam tłumione na starcie. Szefowa Angie jest na to mocno wyczulona i ma sztab ochroniarzy, którzy pilnują barmanek i kelnerek.

- Szefowa? - zdziwiłem się, że takie imperium zbudowała kobieta.- pewnie rozpieszczona córeczka bogatego tatusia, co? - zapytałem z kpiną.

- Nie - odezwała się Zoe - dziewczyna wzięła się znikąd. Nikt nie wie jak się dorobiła pieniędzy na otworzenie Underground, chodzą różne wersje, że była sutenerką, dilowala, ale tak naprawdę ile ludzi tyle historii. Wiadomo tylko, że ma dwadzieścia siedem lat i najstarsze jakieś informacje sięgają tylko pięć lat wstecz, tak jakby laska wcześniej nie żyła. - odparła beznamiętnie siostra.

- Laska ma tyle lat co my? - no teraz byłem pod ogromnym wrażeniem - jak się nazywa? - zapytałem.

- Maria Josie Andrew - odpowiedziała Zoe. Od razu próbowałem ją wygoglowac. Niestety to co mówiła siostra to prawda, zdawkowe informacje, żadnego miejsca urodzenia, skąd pochodzi, nic jakby laska przed otworzeniem tego klubu nie istniała.
Wszedłem w grafikę, jednak i tu nic nie znalazłem, laska mega dbała o swoją prywatność. Jedyne zdjęcia, które tam było przedstawiało młodą dziewczynę wychodząca z klubu w bluzie z kapturem na głowie, pod kapturem czapka z daszkiem opuszczona nisko na oczy, a na twarzy ogromne okulary przeciwsłoneczne. Na większości zdjęć była w luźnych dresach, tylko na nielicznych miała krótkie szorty. Jedyną charakterystyczną rzeczą u niej to był tatuaż na udzie, który przypominał zegar, ale jakiś taki dziwny. Odniosłem wrażenie, że gdzieś go już widziałem jednak zdjęcie nie było doskonale i każda próba powiększenia go skutkowała tylko powiększeniem pikseli. Jednak jedno z nich mnie wryło w ziemię. Laska o idealnej figurze w czarno-żółtym kombinezonie wsiadająca na kawasaki ninja 650, spod kasku wychodziły czarne włosy, sięgające do pasa. Nic mnie nie podniecało tak jak kobiety na motocyklach, a już zwłaszcza na dobrych motocyklach. Wow.
Zrobiłem wielkie oczy na to zdjęcie. Mimo, że nie widziałem twarzy tej kobiety, czułem że mój kutas zaczął rosnąć z podniecenia. Wyłączyłem telefon i zacząłem myśleć o czymś mniej podniecającym mając nadzieję, że pulsowanie w moim kroczu ustanie.

- Ollie co tam u twojej babci? - zapytałem jak ostatni debil. Siostra i przyjaciel popatrzyli na mnie jak na niedorozwoja, ale kumpel odpowiedział, uff... Tonący brzytwy się chwyta...

Po około drugiej w nocy pożegnaliśmy się z Ollim i pojechaliśmy z siostrą do jej mieszkania. Udałem się do sypialni dla gości, którą zawsze zajmowałem, kiedy do niej przyjeżdżałem. Położyłem telefon na stoliku nocnym dopiero teraz przypomniałem sobie że w klubie wyłączyłem telefon. Kliknąłem przycisk z boku i urządzenie się podświetliło. Od razu usłyszałem dźwięk przychodzących powiadomień kilku smsów i nieodebrane połączenia wszystkie od
Mercedes.
" Gdzie jesteś? Mam na ciebie ochotę"
"Myślę o tobie, jestem w sypialni i zabawiam się sama ze sobą. Chcesz się przyłączyć?"
"Liam odpisz cokolwiek"
"Jestem gorąca i chętna"
"Jak to wyjechałeś do L.A. nie mówiąc mi o tym?!"
Zablokowałem ekran nie mając ochoty myśleć o Mercedes. Rozebrałem się i poszedłem wziąć szybki prysznic. Niestety w mojej głowie wciąż był obraz seksownej motocyklistki, znów poczułem podniecenie i zanim zacząłem zastanawiać się co robię waliłem sobie pod prysznicem do wspomnienia motocyklistki bez twarzy. Doszedłem po kilku mocniejszych ciągnięciach tłumiąc krzyk spełnienia. Nie pamiętam kiedy ostatni raz miałem taki mocny orgazm, zwłaszcza podczas roboty ręcznej. Zasnąłem z uśmiechem na twarzy i myślą, że może za tydzień poznam twarz tej seksownej właścicielki nocnego klubu.

***

Od godziny próbowałem wyciągnąć z Zoe coś co chciała mi przekazać przez telefon, kiedy byłem w Nowym Jorku, jednak teraz się jej odwidziało i stwierdziła, że jednak mi tego nie zdradzi. No uduszę ją!
Pójdę siedzieć i nawet sam siebie nie wybornie.

-Zoe!- zacząłem znowu - co chciałaś mi powiedzieć wtedy przez telefon.

- Nie wiem o czym mówisz. Co chcesz na śniadanie - wymigiwała się od odpowiedzi.

- ZOE!

- Liam.

- Kocham cię, ale cię udusze jeśli mi nie powiesz.

- Też cię kocham braciszku. - odpowiedziała uśmiechając się słodko.

- Nie powiesz mi, prawda? - popatrzyłem wymownie na siostrę, wiedziałem, że do niczego jej nie zmuszę i jeśli nie powie mi tego z własnej woli to nie powie mi w ogóle. Błysk w jej oczach znikł, wiedziałem że to musi być coś poważnego, ale nie mogłem na nią naciskać, nic by to nie dało. Westchnąłem zrezygnowany.

- Co masz zamiar dziś robić?- zapytałem zmieniając temat.

- Mam cynk, że jedna z tutejszych fabryk spuszcza ścieki do okolicznych rzek, chce to sprawdzić. Chcesz się przyłączyć? - praca w terenie? Nie dziękuję. Pomyślałem - może innym razem. - odparłem - pójdę na siłownie albo pobiegam po plaży.

- Pedancik - zaśmiała się siostra, wiedziała, że aktualnie odzwyczaiłem się od biegania po lasach i bagnach mimo że za dzieciaka tylko w takich miejscach można było mnie znaleźć.
Zjedliśmy śniadanie rozmawiając na jakieś błahe tematy. O wernisażu na którym ostatnio byłem, o jej mniejszych czy większych sukcesach, luźna, niezobowiązująca rozmowa rodzeństwa. Po posiłku ja posprzątałem, a Zoe poszła się przyszykować do pracy w terenie, po chwili wyszła ze swojej sypialni pocałowała mnie w policzek i wyszła zostawiając mnie samego ze sobą.
Usłyszałem dźwięk powiadomienia. Nawet nie musiałem patrzeć na telefon, od wczesnych godzin porannych był, aż czerwony od wiadomości od Mercedes.
Nie odpisałem ani nie oddzwoniłem do dziewczyny, nie byłem jej winny żadnych wyjaśnień. Nie byliśmy w związku. Postanowiłem, że po prysznicu pójdę się przejść na spacer po okolicy. Założyłem ciemne jeansy i białą koszulkę z dekoltem w serek, założyłem okulary przeciwsłoneczne i wyszedłem z mieszkania zamykając je na klucz.
Nie do końca wiedziałam gdzie idę, ale nogi same mnie niosły, po jakiś czterdziestu minutach spaceru znalazłem się na ulicy przy której znajdował się klub Underground. Próbowałem sam siebie przekonać, że nie wiem czemu to właśnie tu przyszedłem. Ale prawda była tak że liczyłem, że spotkam tu seksowną właścicielkę klubu.
Stałem po drugiej stronie ulicy jak jakiś stalker i liczyłem, że jednak ją zobaczę, czułem się jak psychol.
Po dwudziestu minutach doszedł do mnie absurd tej sytuacji. Pokiwałam sam do siebie głową w niedowierzaniu, że stoję i wypatruje dziewczynę o której nic nie wiem. Nawet tego jak wygląda. Zacząłem odchodzi, będąc już na końcu ulicy usłyszałem warkot silnika, obróciłem się i zobaczyłem, że pod klub podjeżdża czarny dodge challenger. Oczy wyszły mi z orbit na widok takiej fury, ale to było nic. Drzwi do auta się otworzyły, zobaczyłem jedną zgrabna nogę, po chwili drugą. Dziewczyna o nieziemskimi ciele z głową spuszczoną nisko patrzyła w ziemię. Czapkę z daszkiem miała nisko opuszczaną na twarz, a na głowę miała założony kaptur. Miała krótkie spodenki, nawet z tej odległości mogłem dostrzec tatuaż na jej udzie.
Zanim zorientowałem się co robię ruszyłem biegiem do dziewczyny wychodzącej z auta...

Nie Jej wina [ZOSTANIE WYDANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz