Rozdział 1.

9 0 1
                                    

-No nareszcie, co ty tam tak długo robiłaś?- Zapytał mnie mój zastępczy tata.

-Przepraszam nie mogłam znaleźć butów.- Odpowiedziałam zgodnie z prawdą i zapięłam pasy.

I ruszyliśmy na uczelnię. W której czułam się z braćmi, lecz byliśmy na innych przedziałach. Mój brat Sung studiował architekturę a Ling  studiował elektronikę. Natomiast ja studiowałam medycynę  by w przyszłość zostać Lekarzem.

-Jesteśmy. Powodzenia dzieciaki.- Oznajmił tata.

-Dziękujemy tato!-Krzyknęliśmy w trzech i go uściskaliśmy.

-Dobra lecie bo się spóźnicie.-Powiedział.

-Kto ostatni na uczelni ten żłów!-Krzyknął Sung i wybiegł z auta do uczelni.

-Sung! To nie fair!-Krzyknął Ling i pobiegł za nim.

Czasami zachowują się jak małe dzieci po mimo że mają po 23 lata, zapomniałam wam powiedzieć Sung i Ling to bliźniaki. Czasami mnie denerwują, ale w końcu jesteśmy rodzeństwem.

-Ehhhh. Jak dzieci. Rousy miej na nich oko.-Poprosił tata.

-Nie ma sprawy. Chłopaki poczekajcie za mną!-Pobiegłam do nich.

Weszliśmy do uczelni i odrazu zadzwonił dzwonek. 

-To my lecimy na lekcje.-I zaczęli odchodzić w swoim kierunku.

-Powodzenia na lekcjach!-Krzykłam.

-Dzięki nawzajem siostrzyczko.- Odkrzyknął Ling.

I tak rozeszliśmy sie na swoje lekcje. 

Nagle ktoś zakrył mi oczy.

-Zgadnij kto?- Powiedział dobrze mi znajomy damski głos.

-Feifei!-Krzykłam z uśmiechem.

Chen Feifei  to moja najlepsza przyjaciółka z którą znam się 5 lat. Poznałam ją na 1 roku studiów. Jako jedyna z mną siadała na lekcjach oraz z mną rozmawiała i tak nam zostało. Zawsze wychodzimy razem. To również dziewczyna mojego brata Sung'a. Więc zazwyczaj  spotykamy się na lunchu w stołówce wszyscy czterech razem. Feifei nie wie o mojej przeszłości i o tym że nie jestem prawdziwą rodzinną chłopaków. Ponieważ Pani Xiao powiedziała że to może być dla mnie bardzo niebezpieczne, gdyż Feifei może rozprzestrzenić przypadkiem informacje o mojej przeszłości i mogliby mnie znaleźć zabójcy mojej rodzinny.

-Nad czym tak myślisz?-Szturchnęła mnie Feifei.

-O niczym takim ważnym.-Westchnąłem.

-Co to za wzdychanie?-Patrzyła na mnie. 

-O mój boże! Rousy czy ty się zakochałaś!?-Wykrzykła przed wejściem do sali wykładowej.

-Feifei czy ty oszalałaś? Ja i miłość? Dobrze wiesz że nikt mi się nie podobał od 1 klasy i tak zostało aż do teraz. - Widziałam jak smutnieje i zrobiło mi się jej żal.

-Ale jak ktoś się pojawi to cię powiadomię o tym.- Dodałam.

-Mam nadzieje.-Uśmiechnęła się promienie.

-Dobra chodzimy bo nas Pan Kim ukatrupi za nie obecność na jego wykładach biologii.- Powiedziałam z uśmiechem na twarzy i weszłam do sali wykładowe. A Feifei zaraz za mną.

I tak nam minęła 1 lekcja potem 2 no i 3 lekcja. Aż w końcu nadszedł czas na lunch na stołówce. Stołówka była bardzo duża z kuchnią w niebiskich kafelkach, salę dla jedzących z żółtmi ścianami i czerwonymi ławkami oraz stolikami. Mieliśmy swoje ulubione miejsce w kącie pod oknem gdzie nikt nam nie przeszkadzał w rozmowach. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 23 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ostatni Kwiat Pajęczej RóżyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz