Obietnica. Była ona dla mnie nienaruszalna. Nietykalna. Niepodważalna.
Nazwałabym ją wręcz żelazną. Od zawsze rodzice uczyli mnie, żeby nigdy nie łamać danych przez nas obietnic. Była ona jak kwiat w kopule ze szkła. Delikatna, ale zarazem budziła ona zaufanie i twardość. Dlatego słowo ,,obiecuję'' było mi tak odległe, bo nigdy go nie używałam. Strach przed złamaniem jej, jak i straceniem czyjegoś zaufania, zawsze brał górę. Kiedy obiecujemy, jesteśmy darzeni w tamtym momencie zaufaniem.
Obiecanie, jest jak pakt. Niezapisana umowa, świadcząca o czyimś zaufaniu jak i determinacji. Dlatego to tak bardzo nie umiałam pozbywać się gorzkiego uczucia na myśl o pustych obietnicach. Osobach wypowiadających puste obietnice.
Kiedy to będąc małą dziewczynką, moja mama odparła, żeby nie składać obietnic których nie jesteśmy w stanie dotrzymać, nie wiedziałam jak bardzo zapadło mi to w pamięci. Jak wypuściło korzenie, dostając się tak bardzo głęboko mojego umysłu.
Ten pakt był od zawsze nietykalny. Ten pakt miał nazwę ,,obietnica''
Nie widziałam jednak wtedy, że tak szybko przyjdzie mi ją złamać.
YOU ARE READING
Łącząca krwistą nić przeznaczenia
Teen FictionZerwałam. Obietnicę, którą sama sobie złożyłam. Zerwałam ją. Dla kogo? Tylko dla niego. Oświadczam, że książka jest wyłącznie mojego autorstwa. Nie zezwalam na kopiowanie, czy plagiat.