Kaden
Wróciłem do domu później, niż planowałem. Po miło spędzonym czasie z Avene zadzwonił do mnie Cole i poprosił o spotkanie. Nie przyniosło one oczekiwanych przez mnie rezultatów.
Elena wyjechała i nie było wiadomo, kiedy wróci do miasta. Z jednej strony kamień spadł mi z serca, bo wciąż bałem się stanąć z nią twarzą w twarz, ale z drugiej strony poczułem żal.
Cole siedział naprzeciwko mnie, opierając łokcie na stole. Jego twarz nie zdradzała żadnych emocji.
— Jeśli będę miał nowe informacje, od razu się z tobą skontaktuje. — powiedział w końcu, zamykając notes.
— Oczywiście — rzuciłem, wstając.
W szybkim tempie wyszedłem z jego biura. Wsiadłem na motor, zapinając kask. Silnik zawarczał, a ja ruszyłem w stronę domu, próbując poukładać w głowie to, co właśnie się wydarzyło.
Gdy zbliżałem się do skrzyżowania, światło zmieniło się na czerwone. Zahamowałem, zatrzymując motor na światłach. Oparłem się o kierownicę, obserwując, jak piesi powoli przechodzą na drugą stronę.
Zwróciłem uwagę na matkę z wózkiem. Spojrzałem na nią i złożyłem ręce, przykładając je do ucha, pytając w ten sposób, czy dziecko śpi. Młoda kobieta pokiwała głową z uśmiechem. Zrozumiałem. Wyłączyłem silnik motoru, żeby nie zakłócić ich spokoju. Wpatrywałem się, jak powoli przechodzi przez jezdnię.
Później pojawiło się zielone światło. Zeskoczyłem z jednośladu i zacząłem prowadzić go obok siebie, cały czas odwracając się w stronę tamtej kobiety.
Upewniwszy się, że zniknęła mi z zasięgu wzroku, spowrotem dosiadłem moją Yamahę, ruszając w kierunku domu.
Kiedy wszedłem do mieszkania, byłem zadowolony, że w końcu będę mógł odpocząć.
Zrzuciłem kurtkę na krzesło i postanowiłem, że zanim zrobię cokolwiek, muszę zapalić.
Spojrzałem w kąt pokoju i zobaczyłem swoją kotkę, Cigarette. Skoczyła w moją stronę, z błyszczącymi oczami pełnymi energii.
Miała straszną historię. Uratowałem ją tydzień wcześniej z jednego z pustostanów. Zawalił się, a ona leżała pod gruzami.
— Co tam, mała? — zapytałem, kucając, by ją przytulić. — Chcesz coś zjeść?
Uwielbiałem ją. Miała w sobie coś, co sprawiało, że nawet najgorsze dni stawały się łatwiejsze.
Wziąłem paczkę papierosów ze stolika i wyszedłem na zewnątrz, czując, jak wieczorne powietrze przynosi mi odrobinę spokoju.
Wyszedłem pod klatkę, przystając na chwilę, żeby odpalić papierosa. Dym wypełnił moje płuca, a na natychmiast poczułem ukojenie.
Nagle wyrósł przede mną mój brat. Zatrzymał się, a na jego twarzy zagościł wyraz powagi, który zazwyczaj zwiastował kłopoty.
— Kaden, musimy pogadać — powiedział, jego głos był nieco napięty, a oczy błyszczały jakby coś go dręczyło.
— Super, też muszę z tobą pogadać — odpowiedziałem, czując, jak napięcie w powietrzu narasta.
Ryan zawsze był trochę dziwny, jego sposób myślenia i postrzegania świata niejednokrotnie mnie zaskakiwał. Czasami miał pomysły, które wydawały się absurdalne, ale w głębi serca wiedziałem, że jego intencje są szczere.
— Może lepiej pójdźmy do środka — dodałem, wskazując na drzwi do klatki. — Później skończę. — machnąłem ręką i wyrzuciłem niedopałek na chodnik.
CZYTASZ
FRAGILITY
RomanceAvene Dallas, ceniona psycholog policyjna, od zawsze trzyma swoje życie prywatne pod ścisłą kontrolą. Jednak kiedy na jej drodze pojawia się przystojny sierżant z oddziału SWAT, wszystko zaczyna się zmieniać. Młoda kobieta próbuje zachować dystans...